#in2cN
Facet robi swoje, ja pracuję w ubraniach roboczych (ogrodniczki uwalone farbą, tynkiem, smarem itd.). W pewnym momencie patrzę, a gość wpycha przewód w niedawno zamontowaną listwę przypodłogową. Robi to na siłę, mimo tego, że listwa jest zamontowana na kołki. Męczy się, wciska, aż listwa pękła. I poprawia, układa resztki tej listwy i próbuje zakryć jeszcze nie dociętą wykładziną:
- Ej, co pan wyprawia? Przecież to jest fuszerka!!! – gromię, widząc to.
- Co się pan przejmuje?! Niech się właściciel martwi!
- Ale to ja jestem właścicielem...
- ...
Pojechał do OBI i wrócił z kołkami, nowymi listwami i je zamontował. Nie odezwał się już do rozliczenia.
Sam sie nauczylem, że warto mieć pod ręką ubrudzone ciuchy robocze i przy wizycie nowego fachowca sie nie wychywać jako właściciel.
Chyba że zależy na czasie - wtedy warto się wychylić i pilnować żeby od razu było dobrze.
@rybaczki Ja robiłem z panem Krzysiem. On był zaufany fachowiec, a ja właściciel do pomocy. Raz przyszedł elektryk wezwany przez pana Krzysia, akurat moja żona wróciła z pracy, wyglądała elegancko i bogato. No i pan elektryk pokazał ze nie jest godny zaufania i trzeba go pilnować.
Spoko idzie "Nowy Ład" od socjalistów z PiS i partacze będa twoim najmniejszym zmartwieniem.
I znowu ... Widzę są tu osoby tak zdolne że nawet jakby ktoś pisał, że szedł po łące i widział motyla to wcisną politykę.
Boruta nie umie się na żaden inny temat wypowiadać
Ale on ma rację, idzie Nowy Wał.
@Karynaaaa Skoro rząd zagląda w każdą sferę życia obywateli to wszędzie jest o nim mowa.
@rutabo Polski (Rozk)ład.
Stara szkoła pieprzonych partaczy...byleby zrobić na odpierdol i wziąć pieniądze.
Przez całe lata takie partactwo było przyjmowane jako normalne, potem niech sie właściciel martwi.
Inna wersja to partacz, który zaczyna od nabijania się z pracy poprzedniego fachowca w stylu "kto to tak spieprzył".
Trafił mi się kiedyś taki kretyn jeszcze rodem z PRL, który krany chciał montować w łazience na wysokości kolan bo on tak w przedszkolach robił i tak będzie dobrze.
Najśmieszniejsze było to, że nie przyjmował absolutnie żadnych argumentów i robił łaskę jakby to on mi płacił a nie ja jemu.
Powoli tacy "fachowcy" odchodzą w przeszłość ale jak widać jeszcze potrafią napsuć krwi.
Ty nie widziałeś co się w deweloperce odpi**dala, przy dużych inwestycjach, i to pod okiem młodych inspektorów reprezentujących "nową szkołę". Tacy notabene bywają wyjątkowo uciążliwi, ponieważ nie zwracają uwagi na istotne problemy, skupiając się na podręcznikowych detalach.
faktycznie, nie mam o tym pojęcia.
Bardziej w skali mikro, jeżeli chodzi o budowy.
Chociaż pewne zaniepokojenie mi się wkradło bo mam jeden lokal do remontu a czas płynie i majster w lipcu ma przybyć.