#jsuEc

Zawsze marzyłam o prawku. Lubiłam samochody i oczywiste było, że jak tylko skończę osiemnastkę, albo i wcześniej, idę na kurs. Nic z tego nie wyszło, bo nie było mnie stać. Wciąż pamiętam ten smutek i nawet zazdrość, kiedy w liceum wszyscy przechwalali się i opowiadali, jak to super jest na kursie i tak dalej. Ja niestety nie mogłam się tym chwalić.
Po pewnym czasie udało mi się odłożyć pieniądze i z niecierpliwością czekałam na pierwszą lekcję.
Ogólnie nie było źle na kursie, dawałam sobie radę, ale na egzaminach już nie. Wtedy zaczęłam wątpić, czy to ma sens. Zrezygnowałam. Wróciłam po kilku miesiącach i zdałam. Radość była ogromna. Już wyobrażałam sobie wycieczki...
Niestety, nie potrafię. Boję się prowadzić samochód, kiedy jestem sama. Jak obok ktoś siedzi, to jest okey, ale sama nigdzie nie pojadę.
Nie wiem czemu, nikomu o tym nie mówię, ale obawiam się, że moi najbliżsi i tak to podejrzewają.
Minęło 5 lat odkąd posiadam mój wymarzony dokument, a sama wybrałam się gdzieś samochodem ze dwa razy.
Może ktoś coś poradzi?
DanceInRain Odpowiedz

To ja mam odwrotnie - spinam się przeokrutnie jadąc z kimś innym niż młodszy brat i przyjaciółka, zaczynam robić głupie błędy techniczne itd. Za to sama... Największa przyjemność, tak sobie jechać ulicą między polami, zero stresu, pełna kontrola; jakbym była innym człowiekiem.

Marchewka02

Mam to samo :) dlatego lubię jeździć sama, z kimś - niekoniecznie :)

Waniliowabeza Odpowiedz

A ja sobie tak myślę (mozecie sie nie zgodzić bo to drastyczne z pewnej perspektywy)
A sproboj jechac w godzinach szczytu po miescie. Teraz wam wyjasnie, godziny szczytu to korki i jazda z predkoscia 30km/h, tak wiem hardcor, ale mozna wolno jechać, jak sie zesrasz czy pozygasz ze stresu, walic to! Fakt dla odważnych, ale czasem taki ekstremalny strach mobilizuje.
A jak nie, to rob krotkie wycieczki np do sklepu, z czasem zwiekszajac dystans. Nie ma rady jednoznacznej, kazdy sie stresuje pierwszy raz samodzielnie jadąc. Ja wole sama jechać, nikt nie gada, nie pierniczy za uchem, czasem to nawet radia nie włączam bo lubie odglosy ulicy, szum silnika.....

Bakura

Moja pierwsza jazda z dokumentem wyglądała tak, że musiałam odebrać siostrę ze szkoły, był okropny ruch, mnóstwo wpierdalających się rowerzystow, pieszych - CHAOS. Raz mi zgasł samochód przy wyjeżdżaniu z podporządkowanej i co? I nic. Ale korki i ogólny chaos na mieście chyba zawsze będą wkurzać. Ale stresowac będą tylko parę razy :)

tortczekoladowy Odpowiedz

To nie jest poradnia.

margom Odpowiedz

Albo trzeba się przełamać albo zrezygnować z prowadzenia samochodu.

CzepliwyMisiek Odpowiedz

Ja sobie kładę misia na miejscu pasażera :) pomaga

adriannnna Odpowiedz

Też miałam problemy z prawkiem. Zdałam za 11 razem, stres mnie wręcz pożerał. Początki z samodzielną jazdą były ciężkie. Też musiałam zawsze jechać z kimś. Najpierw byłam kierowcą weekendowym na imprezach rodzinnych, później jeździłam na korki do matury 2 razy w tyg, aż do momentu znalezienia pracy 30 km od miejsca zamieszkania, gdzie musiałam jeździć codziennie. Zanim zdobyłam luz za kółkiem minęło 2 lata. Zleciało i Tobie też zleci ;) Powodzonka!

Wtorek09 Odpowiedz

Nie każdy musi być kierowcą, to nic złego sobie nie radzić. Jeśli panikujesz za kierownicą, to nie jeździj, bo drogi to nie poligon doświadczalny.
A, możesz jeszcze rozważyć jazdy doszkalające, może poczujesz się trochę pewniej.

Cook Odpowiedz

Jak będziesz odkładać jazdę samochodem to nie będzie lepiej tylko gorzej. Podejrzewam że masz podobnie co ja czyli po paru błędach już się zniechęcasz, wmawiasz sobie że jesteś złym kierowcą itp. Ja to jakoś przezwyciężyłem ale skoro nie dajesz sobie rady z tym to polecam pójść do psychologa. Może on ci wytłumaczy twój mechanizm i dostrzeżesz że problem nie leży w twoich umiejętnościach. Zadbaj o to aby rzecz którą lubisz nie zniechęcała Cię do robienia jej :)

Kurde26 Odpowiedz

Jeździć obserwować. Nie brać nikogo ani niczego na odwagę. Pomyśl sobie tak,wszyscy jeżdżą sami więc i ja mogę i nic się nie stanie. Nie jestem pierwszym samotnym kierowcą na drodze. Dasz radę, serio

Roslinozernaroslina Odpowiedz

Też na początku bałam się jeździć sama, ale dużo ćwiczyłam, na przykład nocą gdy ruch jest mały lub poza miastem na mało uczęszczanych drogach. Nauczyłam się w ten sposób wszystkich tras, z których wówczas musiałam korzystać i bałam się mniej.
Potem jazda przyszła naturalnie, ale trzeba dużo jeździć i nie tylko po znanych terenach.
Do teraz tak mam, że jak muszę jechać daleko, gdzieś gdzie nigdy nie byłam, to wolę z kimś, kto będzie patrzeć na trasę na mapie itp. więc rozumiem, co czujesz. Da się to pokonać.
Dobrym nauczycielem jest przymus - wiele razy miałam tak, że po prostu musiałam jechać gdzieś sama i tyle. Musiałam to musiałam i pojechałam mimo obaw.

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie