#kEHC4
Zapytacie, jak to wygląda, czy może mieli pełno obrazów znanego holenderskiego malarza? Otóż nie. Koleżanka wybrała się pojeździć konno tuż przed wigilią i jej ulubiony koń ugryzł ją w ucho. Na zdjęciu przed choinką pozuje z pięknie zabandażowanym uchem. Trzeba było szyć u chirurga.
Widocznie ona nie jest jego ulubioną dżokejką.
Może właśnie jest tą najsmaczniejszą.
Konie dla smaku skubią trawę, ludzi gryzą tylko, gdy kogoś nie lubią.
Trochę nietrafione to porównanie. Van Gogh sobie świadomie opitolił kawałek ucha i wręczył miejscowej pannie lekkich obyczajów.
Pakunek pierwotnie miał trafić do byłego przyjaciela malarza, Paula Gauguina,jako zemsta za opuszczenie go. A zostawił zawiniątko w burdelu gdzie pracowała ulubiona prostytutka Paula.
Nie opitolił sobie ucha świadomie, tylko w amoku. I czy nie było tak, że z brzytwą rzucił się na kogoś innego, a przypadkiem okaleczył siebie? Artyści mają to do siebie, że nie lubią "wypadków", więc i w okół tego zdarzenia narosły legendy, które Van Gogh zainspirował oddając ten płatek.
@Hamlet
On miał problemy z chorobami psychicznymi od dziecka.
Nikt poza nim nie wie jak było naprawdę.
Ja właśnie też gdzieś, kiedyś słyszałam, że brak ucha to wynik kłótni i szarpaniny z przyjacielem po alkoholu. A cala ta otoczka po to by Paul nie miał problemów.
Za to w większości źródeł podane jest, iż Van Gogh pokłócił się z Gauguinem, do tego dowiedział się, że brat się zaręczył. Bał się osamotnienia i w przypływie emocji złapał za brzytwę i nieudolnie odciął sobie ucho.
Dobrze że nie w siusiaka.
Od kiedy to koleżanki maja siusiaki?
Od 2019.