#ki2lI

Jeżeli macie mniej niż 30 lat i wasi rodzice tłukli wam do głowy, że żyli w trudnych czasach, to im nie wierzcie. Wręcz mam wrażenie, że teraz jest znacznie gorzej.

1. W PRL-u nie musiałeś martwić się o pracę, ponieważ był obowiązek jej posiadania. Jeżeli nie mogłeś jej znaleźć, to ci ją przydzielali, a jeśli miałeś szczęście, to za bardzo się w niej nie męczyłeś. Teraz można wysłać milion CV i mieć zero odpowiedzi.
2. Matury nie dało się nie zdać, bo nauczyciele dużo podpowiadali i zezwalali na ściąganie.
3. Łatwiej było dostać mieszkanie od państwa.
4. Nie było portali typu Instagram, a więc nie czułeś się zerem tylko dlatego, że widziałeś masę pięknych ludzi sukcesu.
5. Nie kupowałeś nowych sprzętów co 3 lata, a teraz musisz, bo producenci robią je tak, żebyś znowu musiał wydać kasę.
6. Egzamin na prawo jazdy zdawałeś „za masło”, bo nie było kamer w samochodach i egzaminator mógł ci naciągnąć błędy. Zresztą tak samo było z większością egzaminów.
7. Jeśli chciałeś podbudować swoją „karierę” wystarczyło się zapisać do PZPR. Teraz nie wiesz kto wygra następne wybory, a nawet przyjęcie do partii nie gwarantuje stanowiska. Oczywiście nie pochwalam tego pierwszego, tylko piszę jak to działało.
8. Były mniejsze wymagania co do partnera. No bo tak, ubrań drogich nie można było kupić, biznesu założyć ani kupić drogiego samochodu. Podobno wystarczyło, żeby facet nie pił dużo alkoholu i zarabiał.

Nie przeczę, że jeśli ktoś był stoczniowcem lub zaangażował się w Solidarność, to był represjonowany, ale większość obywateli nie miała takich przygód. Moja mama mieszkała w małym mieście, więc tam w stanie wojennym jedynym zmartwieniem było, żeby nie chodzić po ulicy w godzinę policyjną.

Dlatego jeśli ktoś dorosły będzie ci robił wyrzuty jak to miał trudniej, to powiedz tylko „OK, boomer. Czy ty w ogóle coś rozumiesz?”.
arizona41 Odpowiedz

Sytuacja na rynku pracy nie jest w Polsce (jeszcze) aż taka zła - każdy kto chce pracować, to sobie jakąś pracę znajdzie - fakt, trzeba dostosować swoje wymagania do lokalnych warunków. Jak nie mając prawie doświadczenia szukasz pracy z zarobkami 10k+, to nawet jak wyślesz 2 mln CV nie masz na co liczyć.
Większość uczniów nie podchodziła do matury - więcej osób uczyło się w szkołach zawodowych/technikach. Na studia szło kilka % uczniów. I matura była trudniejsza niż obecna.
Jak się należało do partii, miało odpowiednie kontakty, czy prace w niektórych instytucjach państwowych - to tak, ale to wcale nie wyglądało tak jak myślisz, że każdy kto chciał, to po paru latach dostawał mieszkanie.
Ale byli inni nowobogaccy - partyjniacy, dyrektorzy państwowych zakładów, niektórzy prywaciarze. Zawsze byli tacy co mieli więcej kasy/wpływów. Btw. usuń instagrama i nie zaglądaj tam - jeden problem mniej.
Wcale nie musisz kupować nowych sprzętów co 3 lata - jak będziesz o nie dbał i będą działać to możesz używać starszych. Nie musisz mieć najnowszego srajfona - to tylko producenci ci to wmawiają.
Tak, ale wtedy było~1 mln samochodów, a nie 30 mln. I generalnie było mniej wypadków - bo było mniej samochodów.
To wcale tak nie działało. Moi rodzice należeli do partii i nic to im nie dało - sama przynależność do partii nic nie daje - trzeba lizać d... odpowiednim osobom.
Co do kwestii partnerstwa - to raczej nie chodzi o ustrój państwa, tylko pewne zmiany kulturowe.

Dak

Bezrobocie w kraju 4,8% na koniec sierpnia zdaje się przeczyć tej bajce autora o "wysyłaniu milionów CV bez odzewu". No chyba że tak jak wyżej napisano, szuka pracy bez doświadczenia i kompetencji za 10 tysięcy. Całą resztę aż ciężko komentować, brzmi jak jakieś smutne opowieści człowieka któremu w życiu nie wyszło więc szuka winnych wszędzie dookoła.
PS. Autorze jeżeli nie radzisz sobie w obecnym świecie to w komunie nie miałbyś lepiej, po prostu wszyscy inni mieliby tak źle jak Ty, chociaż nie pewnie dalej inni mieliby lepiej.

rowerzysta89

Lol Borusek a myślisz frajerze, że ile tych ludzi na bezpłatnym stażu mamy? Pewnie 0,1%. Obudź się dziecko.

Ciomak Odpowiedz

1. Powiedz gdzie masz problem ze znalezieniem pracy. No chyba że jesteś po zarządzaniu polem namiotowym na wyższej szkole gotowania na gazie i masz dwie lewe ręce do wszystkiego.
2. Naprawdę masz problem ze zdaniem matury? No to już wiem czemu narzekasz...
3.No tak te cudowne mieszkanie w blokach z wielkiej płyty z łazienkami na korytarzu, obite błazerią. Krzywe ściany, instalcja aluminiowa z jednym obwodem na całym mieszkaniu. Oglądnij sobie świat według kiepskich. Tak ludzie normalnie mieszkali. A pewnie teraz do takiego mieszkania to bys nawet nie wszedl nie mówiąc o tym żeby tam mieszkac.
4.No tak, kiedyś było lepiej bo wszyscy byli po uszy w gównie razem z Tobą.
5. A widziałeś CO TO BYŁY ZA SPRZĘTY? Zamrażarka z tamtych czasów ciągnęła więcej prądu niż całe Twoje mieszkanie teraz. Dodatkowo zachodziła lodem a o jakimkolwiek ustawieniu temperatury to zapomnij. A może telefon? TO wymieć smartfona na telefon stacjonarny. Fajnie będzie. Podobnie wiertarki, elektronarzędzia czy samochody. Przejedź się takim bez wspomagania, klimatyzacji z szumiącym radiem i zostawiający 4 różne ślady. Albo ogladnij topgeara o polonezie.
6. Egzamin na prawko kosztuje około 2kafle. I naprawdę nie jest nie do przeskoczenia. Z mojej klasy to dwie osoby zdały za 3-cim raziem a pozostali po połowie za pierwszym i za drugim. Teraz troche wiecej kucia jest z teoretycznym, ale jest do zdania.
7.AAAAAA I TU CIĘ BOLI. CHCIAŁBYŚ OKRADAĆ KOGOŚ ŻEBY DOBRZE ZARABIAĆ I NIC NIE ROBIĆ. Zapisz się do PISu i będziesz miał dokładnie to samo.
8. No i brak powodzenia u kobiet. Ja poznałem moją obecna zonę na studiach. Nie miałem ani jakiś wielkich oszczędności, ani samochodu, ani nawet nie pracowałem.

PODSUMOWUJĄC. Boli cię trudna matura, trudny egzamin na prawko, brak pracy, brak dostawania czegoś "za darmo" i po znajomości. No i żeby kobiety same Ci sie pchały do łóżka.

Po mojemu to jesteś po prostu NIEUDACZNIKIEM. A wyrzuty wobec Ciebie są CAŁKOWICIE SŁUSZNE

Quakie

Dokładnie.
Z wyznania bije taka roszczeniowość. Nic nie będę robił dajcie mi wszystko na tacy bo tak. Facet jest obleśny.

Jestjakjest Odpowiedz

Mam dla Ciebie propozycję: jeden dzień jak w PRLu - żaden telefon, internet. W szkole dopytuj się i proś kogoś, żeby notatek pożyczył, nie jakieś wysyłanie komórką. Masz coś bardziej trudnego do zrobienia to zadyniaj do biblioteki, bo o fachową literaturę ciężko. Po szkole jeszcze idź stój gdzieś do kolejki, bo może mięso rzucą, albo papier toaletowy. Postój z godzinkę, podumaj o czym to tu piszesz. Albo weź ściągę na egzamin na prawo jazdy na samochód, na który musisz czekać i odkładać latami, jak nie masz znajomości albo wujka za granicą. Wieczorem polecam tvp1 albo 2, ew. radio trójkę jako rozrywkę, o ile prądu nie wyłączą. Jest dużo takich "smaczków" prl-owskiego życia, to tylko parę z nich, jestem z tych lat i za nic nie chciałabym, żeby się powtórzyły.

MaryL

To ja dorzucę od siebie ręczne przepisywanie nut w szkole muzycznej zamiast ksero ;P

MaryL

I pracujące soboty XD a w mojej rodzinie również większość świąt, włączając w to Boże Narodzenie

Frog Odpowiedz

Twoje wrażenie, Twój problem.
Ale... pieprzysz głupoty i rozsiewasz defetyzm - i to już jest problem tych, którzy zdecydowali się to przeczytać ;)

A serio:
1. Na pewno byś się cieszył, gdyby Cię przydzielono np do szambowozu, BEZ MOŻLIWOŚCI ODMOWY (przydział jest przydział).
2. Matury były o wiele trudniejsze niż dzisiaj, a żaden nauczyciel nie odważył się podpowiedzieć, bo by wyleciał z roboty (i tu patrz p. 1).
3. Teraz mieszkania nie dostaniesz od nikogo poza jakimś np rodzinnym darczyńcą. Nawet na tzw przydział lokalu socjalnego ludzie niekiedy się nie mogą doczekać - bo prędzej umrą. Gminy posprzedawały większość swoich lokali, aby pozbyć się problemów z remontami. Więc niby co mają "dawać"?
4. Czujesz się zerem? No to zrób coś z tym, a nie zwalaj winy na internety.
5. Wystarczy kupić sprzęt z wyższej półki. Na pewno wyjdzie to taniej niż kupowanie czegokolwiek co trzy lata, bo się popsuło zaraz po gwarancji. I ważne: nic nie musisz.
6. Było mi dane zdać w sumie kilkadziesiąt różnych egzaminów, w tym ten na prawo jazdy. Nikt nic ode mnie nie chciał, nie dostał, nie wziął. Naprawdę jestem aż takim wyjątkiem?
7. PZPR i kariera - nie wiem, nikt z mojego otoczenia nie należał, a kariery zrobiło sporo ludzi (lekarze, naukowcy), lecz "jest ogólnie wiadomo", że było tak jak mówisz. Jednak i teraz jest podobnie - zapisz się do PiS, czyli aktualnie rządzącej partii, rób co Ci będą kazali i sam się przekonaj, jak to działa. Pozostaje tylko pytanie, czy będziesz potrafił bez obrzydzenia spojrzeć na swoje odbicie w lustrze.

8. Ach, kobieta chce, żebyś umiał się ubrać, porządnie wysłowić, zarobić dobry pieniądz; abyś był partnerem, a nie udzielnym księciem do obsługi?...
Nooo, trzeba było tak od razu, a nie prdolić, że za komuny było lepiej.

Essaidoprzodu Odpowiedz

Nie żyłam w tamtych czasach, znam jedynie z opowieści. Na pewno tamte lata były w pewnym stopniu urokliwe. Może ludzie nie wymagali za wiele, bo nie było tylu różnych możliwości, np. jeżdżenia na drogie i zagraniczne wakacje (z pewnymi wyjątkami, bo moi krewni np. pojechali sobie w latach 70. do Bułgarii). Była bieda, ale większość ludzi była podobnie biedna. Co do tych mieszkań, to mimo wszystko i tak lepiej, bo w tych czasach nie dostanie się żadnego z przydziału (nie mówimy o socjalnych). Dla mnie największe minusy tamtego ustroju to: system autorytarny i represjonowanie opozycji, w mniejszym lub większym stopniu, zależnie od roku, a także konieczność czekania przez długi czas na przydział samochodu albo mieszkania, kolesiostwo (bo dlaczego mają być równi i równiejsi?). Wiele osób nie miało i nie ma rodziny czy znajomych na stanowiskach, ani nawet wielu znajomych. W sprawiedliwym systemie mogą sobie załatwić cokolwiek w takim samym stopniu, jak wszyscy inni. Włożę kij w mrowisko, ale za wielką wadę tamtego ustroju uważam masowe aborcje - w ten sposób w PRLu nie narodziło się około 5 milionów obywateli. Jak to powiedział pewien raper: "Wystarczy być człowiekiem, nie trzeba być katolem". Gdy dowiedziałam się, co to aborcja, będąc w podstawówce, od razu pomyślałam, że to straszne i jednocześnie bardzo smutne. Nie mieszałam w to żadnej ideologii ani religii, nie zastanawiałam się, od kiedy ma się duszę. Jeśli ktoś powie, że płód nie jest dzieckiem, nie zmieni to faktu, że byłby dzieckiem, gdyby mu pozwolono. Nie mamy szklanej kuli i trudno stwierdzić, czy to dziecko z przypadku nie dałoby nam wiele miłości i szczęścia, na którymkolwiek etapie swojego życia, nawet za kilkadziesiąt lat. Jeśli ktoś zostawił sobie kilkoro dzieci, nigdy się nie dowie, czy to abortowane nie byłoby najlepszym z nich wszystkich. Taka czynność jest nieodwracalna i kończy wszystko. Znam wiele osób, które się ze mną zgadzają. Nie mówimy o skrajnych przypadkach.

Essaidoprzodu

Kończąc wątek, słyszałam o kobiecie, która w tamtych czasach o mało nie umarła po dwudziestej którejś (!) aborcji. Była którąś z kolei żoną swojego męża. To byli wykształceni ludzie z miasta. Na szczęście ostatecznie się rozeszli. Brak wiedzy w tamtych czasach to ciemnota i bezmyślność!!! Dobrze, że aktualnie stan wiedzy i ludzi jest lepszy. Co do minusów współczesności, to faktycznie, internetyzacja sprawia, że ludzie mają większe wymagania do wyglądu. Instagram i inne tego typu twory same się pchają, gdy tylko chcemy poczytać wiadomości (np. info o osobach, które zrobiły sobie operacje plastyczne), nawet gdy to nas nie interesuje i nie chcielibyśmy, żeby takie rzeczy nam się wyświetlały. Co z tego, że nie będziemy korzystać z Instagrama, jak nasze środowisko (przedstawiciele preferowanej przez nas płci), będzie i będziemy przez to postrzegani jako jeszcze brzydsi? Na szczęście, każdy decyduje o swoim życiu i może znaleźć sobie ludzi, którzy mu odpowiadają, ale nie ma łatwo.

Essaidoprzodu

@TrzyPingwiny: A czemu zaraz zdychały z głodu? Nie wszyscy byli biedni i nie wszyscy byli patologią. Polska to nie Somalia. Życie jest szansą. Są osoby biedne i nieszczęśliwe, biedne i szczęśliwe, bogate i nieszczęśliwe oraz bogate i szczęśliwe. Jest wiele składowych szczęścia. Poza tym, aborcje były przeprowadzane niehumanitarnie. Słyszałam też o kobiecie, która bardzo młodo zaszła w ciążę. Usunęła na początku 5. miesiąca. Myślicie, że tego dziecka to nie bolało? Potem nie mogła mieć dzieci, a facet zostawił ją dla kobiety z dzieckiem (z innego związku). Facet po studiach. Ich romans zrujnował życie tej, która dokonała aborcji. To oczywiście są przykłady jednostkowe, ale w opisanej wyżej historii wszyscy lepiej by wyszli na tym, gdyby nie zaszła w ciążę. Mój znajomy mówi, że w latach 70. rozdawano zabezpieczenie za darmo, na wsiach.

Econiks

Jakieś źródło do tych milionów aborcji?
Czy koniecznie chciałaś wyrazić swoje stanowisko ws.aborcji na podstawie danych z dupy?

No a z drugiej strony masz Rumunię, gdzie był zakaz antykoncepcji, zakaz aborcji i nakaz posiadania conajmniej 4 dzieci. Wtedy to dopiero dzieci zdychały z głodu w sierocińcach. Bo rodzin nie było stać na wychowywanie kilku dzieci, to oddawali.

Dak

Wielką tajemnicą dla mnie jest to dlaczego komuniści pozwalali w Polsce na aborcję, przecież to jest dokładnie ich credo, ich mokry sen.
Możliwość decydowania o tym czy jakaś kobieta będzie musiała urodzić dziecko brzmi jak marzenie z perspektywy autorytarnego systemu gdzie to państwo decyduje za obywatela o wszystkich sprawach.

Essaidoprzodu

@Econiks: Nie wiem, skąd te dane, ale na pewno je widziałam. Może ze strony Bractwa Małych Stópek (wspaniała organizacja prowadzona przez księdza, która prowadzi Dom Samotnej Matki i organizuje wszelkie zbiórki dla kobiet i ich dzieci, nie tylko tych, które u nich mieszkają, bo zdarzają się zbiórki na długotrwałe wynajęcie mieszkania i inne wydatki kobiety w ciąży). Szukałam dzisiaj danych na ten temat i znalazłam np. coś takiego: "W PRL liczba aborcji zaczęła rosnąć od 1961 roku, zaś w latach 70-tych wynosiła około 300 - 500 tysięcy rocznie. Mimo że aborcja w PRL była dozwolona, przeprowadzano ogromne ilości nielegalnych zabiegów. Dokładna liczba nielegalnych aborcji w PRL nie jest znana. Źródła podają liczby od 300 do 800 tysięcy nielegalnych zabiegów rocznie". To jest ze strony "Kroniki Dziejów". Komuna była od 1945 do 1989. Gdyby każdego roku abortowano te 300 tysięcy dzieci (a przecież to było napisane tylko o nielegalnych), ogólna liczba w PRL wyniosłaby więcej niż te 5 milionów, o których pisałam. Komuna mi się po prostu z tym kojarzy. Niektórzy zachwalają, że wówczas jedna trzecia kobiet poddawała się aborcji - ale w takim razie i tak sporo, bo dwie trzecie tego nie robiło. Co do mnie, to chętnie adoptuję jakieś dziecko lub kilkoro. Mam zawód, pracę i serce dla dzieci. Nie mam problemu z dawaniem pieniędzy na zbiórki, chcę wspierać samotne matki na różne sposoby i mogę to robić zawodowo, w ramach pracy lub pro bono.

dewi

A kto ci naopowiadał o masowych aborcjach? Niczego takiego nie było.Widać, że wiedzę o tamtych czasach czerpiesz ze źródeł kościelnych i solidarnościowych (tych obecnie solidarnościowych).

Econiks

No dane z dupy. Wiedzy nie czerpie się z blogów, tylko że sprawdzonych źródeł. Jeśli informacja na blogu jest wiarygodna, to autor podaję skąd wziął te dane, to co ty podałaś nie ma w sobie źródła. Równie dobrze możesz bronić tezy używając informacji ze strony pseudocelebryty, który twierdzi, że przez 5G nie ma orgazmów.

Novara Odpowiedz

To czy za komuny było lepiej, czy gorzej - trudno to określić - zależy kogo spytasz. Na pewno było inaczej. Dla jednych było lepiej, dla innych gorzej - wszystko zależy od konkretnego człowieka. Jednych poprzedni ustrój tłamsił i dopiero po '89 się rozwinęli, wykorzystali szansę jaką dawał rodzący się kapitalizm, a inni nie potrafili się odnaleźć w nowych realiach i dalej uznają komunę za najlepsze lata swojego życia.

Cyofydyxh Odpowiedz

Wydrukuj sobie te wypociny i przeczytaj za 20-30 lat. Czytam teraz swoje pamiętniki, jak pisałam, że dorośli tak mało rozumieją, głupio się zachowują. Byłam przekonana, że jestem mądrzejsza. Tak, jajko mądrzejsze od kury.
A co do komuny, to był koszmar. Przed przedszkolem szłam z babcią pod sklep mięsny np. o 6 rano i czekaliśmy do otwarcia, może coś rzucą. Ubrania po piątej kuzynce. Kanapki z cukrem. Czekokada i pomarańcze jedynie na święta. Moi rodzice mieli pracę ale i tak w sklepach nic nie było.
Też myślę, że ludzie tęsknią za młodości a nie za tamtymi latami.

Quakie Odpowiedz

Autorze twoje podejście jest prawdziwie" dejcie mnie bo mi się należy". Nie masz wymagań co do kobiety tyle żeby była (no na pewno wypali z takim podejściem), ambicji zero, marzeń zero, chęci do rozwoju zero (matura serio?). Serio się dziwisz?

Goya Odpowiedz

Nie zgodzę się, obecnie nie jest ani trudniej, ani łatwiej. Jest po prostu inaczej, inne czasy to inne problemy i inne rozwiązania. A akurat mniejsza tolerancja dla złego partnera jest plusem naszych czasów, nie minusem.

Iguannna Odpowiedz

Może w ocenie zera i lenia było łatwiej. Urodziłam się w latach 90 i te możliwości które mamy dziś to coś pięknego. Trzeba tylko ruszyć dupe sprzed tv. Moi rodzice zazdroszczą widząc jak można dziś żyć

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie