#kngF7
Kilka dni temu spotkałam ją… w lumpeksie, gdy szła do przymierzalni z naręczem ciuchów.
Nic nadzwyczajnego by w tym nie było, gdyby nie fakt, że od tamtej pory mam dwa razy więcej zadań i dziesięć razy więcej pretensji niż wcześniej - za dosłownie wszystko.
Jakby to była moja wina.
Czyli uważa że to wstyd?
Ja interpretuję jej zachowanie tak, jakby na siłę chciała pokazać jakie drogie ubrania zakłada, które może podobają jej się mniej, niż sam fakt tego, na jak bogatą wygląda
@Derp
Kiedyś był to powód do wstydu
Znam kilka osób które w szmateksach znajdują perełki
Moi znajomi to się wręcz chwalą, że coś fajnego znaleźli w lumpie xD
tump tump ja tez :) sama jestem taka osoba, moje kolezanki rowniez
Też tego kompletnie nie rozumiem. Jak ktoś dobrze wygląda i dowiem się że kupuje w lumpach, to dla mnie jest właśnie dowód zaradności, skoro potrafi znaleźć fajne "drogie" rzeczy za małą kasę. Wchodząc do markowego sklepu z grubym portfelem to każdy głupi potrafi coś znaleźć i połączyć tak żeby wyglądało ok, choćby "zżynając" cały outfit z manekinów - więc mi to akurat wcale nie imponuje, że ktoś wygląda jak taki manekin :')
Bo w lumpeksach można znaleźć prawie nowe ciuchy, które w sklepach kosztują nawet >1000zł. Nie widze w tym nic dziwnego. A co do jej zachowaniaa to może spróbuj z nią pogadać?
Jak sprzedawca wcześniej nie dorwie...
@lilarose
Trzeba po prostu wiedzieć do których chodzić ;)
Albo umieć szukać, w każdym lumpie można znaleźć perełke.
W ostateczności zmienić pracę. Bo jak się nic nie zmieni to na dłuższą metę nie da się wytrzymać z taką kierowniczką.
dokladnie, ostatnio znalazlam conversy w moim rozmiarze, w sklepie 300zl+, zaplacilam 3 zl
@Niezywa w lumpeksie byłam 2 razy w życiu - nie umiem szukać i się okrutnie zniechęciłam do tego :/
No właśnie nie wszyscy potrafią szukać. Ja tak średnio, jedna moja siostra wcale, a druga nie wyjdzie z lumpeksu z pustymi rękami.
@Nyks - Od paru osób już to samo słyszałam, że "by chciały, ale nie umieją szukać". A jak dla mnie to wcale nie wymaga żadnych specjalnych umiejętności. Chodzi głównie o chęci i cierpliwość - bo czasem trzeba naprawdę sporo czasu poświęcić na przeglądanie ton rzeczy, często w dusznej albo pełnej kurzu atmosferze (ale za to czasem wchodzisz i w ciągu pierwszych 5 minut znajdujesz nową dizajnerską torebkę za 15 zł xD). Z resztą, umiejętności się z czasem wyrabia (np. wiedzę do którego sklepu warto iść w jaki dzień tygodnia, czy które wieszaki przeglądać jako pierwsze). Polecam, dużo zabawy z tym jest jak już się przełamiesz :)
Przecież już to, że sama byłaś w lumpeksie świadczy o tym, że nie będziesz się z niej śmiała albo rozpowiadała, że kupuje w lumpeksie XD śmieszną ma logikę kobitka - CHYBA ŻE daje Ci więcej zadań, bo zobaczyła w Tobie bratnią duszę i chce Ci dać awans XD
Słyszałam od znajomej że raz w spodniach zakupionych w lumpeksie znalazła 100 funtów 🙂 zakupy z bonusem
Ojej, ale zazdro... Ja tylko szwedzkie monetki w podszewce torebki, ale jakieś drobniaki same :')
Ja też miałem fazę na ciuchy z lumpa, żaden wstyd. A jakbym się wstydził to bym tam nie kupował. Tak samo jak z autem czy mieszkaniem.
Przyjechalem do Polski z za Wielkiej Wody na kilka tygodni. W ramach zwiedzania i odkrywania na nowo polskiej egzotyki po kilkunastu latach nieobecnosci zabrano mnie do sklepu z uzywana odzieza w nieduzym miescie w Wielkopolsce. Troche jak do ZOO. Rezultat: przepiekna, skórzana kurtka lotnicza (cowhide) wyprodukowana dla PallMall - replika oryginalnej wydawanej pilotom cargo latajacym na DC-3 z pelnym kompletem naszywek. Za całe 6.00 PLN (tak, szesc zlotych) - bo nikt chyba nie mial pojecia, ze to prawdziwa skora. I do tego zupelnie nowa (miala wszywki informujace o materiale z jakiego jest zrobiona ale po angielsku). W moim rozmiarze XL. Wg. kursu dolara z danego dnia zapłaciłem za nia cale $1.50. Taka sama kurtka na ebay'u zaczyna sie od ceny wywolawczej $350.00 A mowia, ze cudow nie ma...
Też się spotykałam z takimi sytuacjami, gdzie właściciele sklepu mega zaniżali ceny z niewiedzy, choćby właśnie z wartościowymi rzeczami vintage. Ostatnio na przykład miałam zajawkę na kolekcjonerskie lalki i siłą rzeczy zaczęłam się trochę orientować w internetowych cenach serii z lat 80'-90'. Po czym doznałam szoku jak zaczęłam zwracać uwagę na zabawki w lumpeksach. Co jakiś czas trafia się na lalki które normalnie kosztują gruby hajs, w polskich sklepach wystawione za dosłownie parę złotych. Aż się zastanawiałam czy nie zacząć tego skupować i nie robić renowacji.
Inna sprawa: w jednym sklepie notorycznie widywałam ubrania znanych w Polsce sieci typu H&M czy Zara wycenione na dużo więcej ("bo markowe") niż ubrania marek których u nas jeszcze nie ma, choćby Acne, Urban Outfitters, czy nawet takich o wieele droższych, więc czasem też o niebo lepszych jakościowo. Cóż... Dobrze dla mnie xD Ja kupię i mam markowy item, choć normalnie nie byłoby mnie stać xD
odnosze wrażenie, że autorka po zobaczeniu kierowniczki w szmatlandzie zaczęła w robocie się z niej naśmiewać i stąd nagle "przybyło obowiązków". Jeśli tak - to sama jestes sobie winna.
Szmatland czy nie - ciuchy można znaleźć naprawde niezłe, często również nowe i markowe. Jak dla mnie jeśli chodzi o szmatexy jest tylko jedno ograniczenie - nie kupuje w takich przybytkach bielizny, bo to jednak jest nieco zbyt osobiste.
Pogadaj z nią, możesz także dość głośno(ale naturalnie) spytać kogoś przy niej co sądzi o kupowaniu rzeczy w lumpeksie(postaraj się wybrać osoby które uważają to za normalne i też się wypowiedz, najlepiej zaraz po zadaniu pytania)
tak się kończy stalking i mobbing wykonywany na szefie...
I lobotomia na półgłówku...