#l36Xw
To tak gwoli wstępu.
Z powodu tej fobii rzadko można było spotkać mnie spacerującą po ulicy. Dlatego też zakładałam słuchawki i chodziłam po lesie. Był on między dwiema wioskami, w czym jedną moją. Ścieżki w lesie znałam na pamięć, lepiej niż korytarze we własnym domu, więc szłam z zamkniętymi oczami. I nagle BAM! Moja znerwicowana osoba zderzyła się z czymś! Otworzyłam oczy. Naprzeciwko mnie stał chłopak.
Oboje wypaliliśmy "przepraszam" z opuszczonymi głowami i próbowaliśmy się wyminąć. Ale nie, los zadecydował - zderzyliśmy się ponownie. Tym razem wybuchnęliśmy śmiechem i jakoś tak rozmowa zaczęła się kleić...
Tak, Anonimowe Single, to dokładnie to, czego się spodziewaliście!
Od 3 lat razem przezwyciężamy naszą wspólną fobię ;)
Niedobrze mi od tych historyjek rodem z gazetek dla starych pudernic.
Slodkopierdząco ;*
Chyba czas chodzić po lesie z zamkniętymi oczami...
"Ścieżki w lesie znałam na pamięć, lepiej niż korytarze we własnym domu, więc szłam z zamkniętymi oczami. " - więcej nie trzeba czytać, bujda na resorach. Z zamkniętymi oczami to w lesie można zrobić kilka kroków. Do tego i on z zamkniętymi oczami. Chłopak pewnie z sąsiedniej wsi i go nie znała (skoro też chodził z zamkniętymi oczami). Paw od nadmiaru słodkości.
Lepsze takie niż zmyślone o supersprzątaczce, czy związku matki z synem.
Lepsze takie zmyślone, niż inne zmyślone 😉