#lfaoW
Nadszedł wyczekiwany dzień, od samego rana bolał mnie brzuch ze zdenerwowania. Dzieci przede mną wygłaszały na głos wierszyki i zbliżała się moja kolej. Wyszłam na środek i zapomniałam wszystko. Nie potrafiłam nawet zacząć. Pani zaczęła na mnie krzyczeć, że się nie nauczyłam i chciała mi wstawić smutną buźkę (odpowiednik jedynki w starszych klasach). Spanikowałam i wymyśliłam, że dzień wcześniej miałam pogrzeb mojej prababci. Opowiadałam jak wszyscy byli smutni i pani mi współczuła. Prababcia oczywiście żyła i nic jej nie było.
Było mi strasznie wstyd i przyznałam się rodzicom. Mama kazała mi wrócić do nauczycielki i się przyznać.
Do tej pory mi wstyd i nikomu o tym nie powiedziałam, ale ten stres do wystąpień publicznych nigdy mi nie przeszedł i chyba jeszcze bardziej się nasilił.
Ja powiedziałam do mikrofonu "nie wiem" i się wszyscy śmiali :( A te się uczyłam i stres mnie zniszczył :(
Wiem, że chodzi o jakiś występ jako dziecko, ale wyobraziłam sobie, że mówisz "Nie wiem" podczas swojego ślubu, bo zapomniałaś przysięgi małżeńskiej :D A też się uczyłaś i stres cię zniszczył :( z jakiegoś powodu wydaje mi się to okropnie zabawne ;)
Znam to, ten stres i ból brzucha to najgorsze co może być... Miałam kiedyś nauczycielkę która kazała nam napisać opowiadania na jakiś temat i wyjść na środek klasy i je przeczytać, byłam tak poddenerwowana że nic nie odpowiadałam i stałam jak słup soli.
O dziwo to nie nauczycielka była na mnie najbardziej zła ani rodzice, a inne dzieci z klasy które co chwilę mówiły że mnie nie rozumieją, i chciały bym im wytłumaczyła czemu tak zareagowałam. Teraz zastanawiam się, co mogłabym na coś takiego odpowiedzieć.
Wiem że nie na temat ale musiałam
Blackpink in your area
Kiedyś też się stresowałam przed wystąpieniami. Nie zżerał mnie strach ale przed wypowiedziami przez kilka dni mój organizm wariował a ja nie mogłam spać. Wiesz co pomogło? Kiedyś miałam strasznie wywalone na przedmiot ma studiach, prowadząca mówiła takim słownictwem, że co chwila trzeba było sprawdzać co znaczą jej słowa a na zaliczenie każdy musiał przygotować krótki referat na temat rozdziału książki Baumana. Książek tych w naszej bibliotece było dokładnie 3 szt, w całym mieście niewiele więcej, Więc natychmiast rozeszły się po naszej 50 osobowej grupie. Udało mi się dzień przed moim wystąpieniem dorwać koleżankę z książką, zrobiłam sobie zdjęcia mojego rozdziału. W dniu prezentacji rano go przeczytałam, nie miałam czasu nawet napisać sobie tekstu prezentacji więc przygotowałam sobie na świeżo w trakcie czytania tylko konspekt w punktach i podkreślenia w tekście które chciałam zacytować. Miałam tak w dupie to czy zaliczę czy czeka mnie poprawka, że wyszłam tam i na żywioł przedstawiłam wszystko co miałam, po czym przeprowadziłam krótką dyskusję z grupą i wróciłam na miejsce. Prowadząca powiedziała, że to była najlepsza prezentacja w całym semestrze. Za dużo przygotowania i przejmowanie się tak naprawdę nakręca nas w kierunku katastrofy.
moglas powiedziec pani, ze napiszesz wiersz by wiedziala, ze umiesz
ja zawsze deklamowalam z zamknietymi oczami
Świetny pomysł. Choć rada zdeczko spóźniona :)
Z drugiej strony, znam takich nauczycieli, którzy i tak postawiliby niezaliczenie, bo im chodziło o DEKLAMOWANIE wiersza a nie wkucie na pamięć. Nie deklamujesz, nie zaliczasz. Tak było u mnie w szkole.
U mnie w gimnazjum dziewczyna z zespołem Downa zaliczała w ten sposób wiersze.
Niestety w życiu nie da się uniknąć interakcji z innymi ludźmi. Kiedyś nie było internetu i smsów i trzeba było iść i zapukać do drzwi lub zadzwonić domofonem. Ludzie jakoś mniej się bali, a dziś? Co druga osoba z fobia społeczna. Prezentowanie to coś bardzo ważnego. Zwłaszcza na rynku pracy.
Recytacja wierszy to nie to samo co stres związany z interakcjami z innymi ludźmi. Zawsze miałam stres przed recytacjami i występami, ale zawsze wolałam taki stres niż komunikację z innymi obcymi. Nawet występy przed obcymi nie były komunikacją z innymi. Ale znowu, może jednak jestem osobnym przypadkiem.
Cóż, ja kochałam śpiewać, ale przed konkursami piosenek tak się denerwowałam, że zrezygnowałam z dalszego śpiewania. Uwielbiałam to, ale nie mogłam. Przez to paraliżujące uczucie strachu i stresu.
Ja kiedyś miałam do wygłoszenia przemówienie. Umiałam je dobrze i wiedziałam które czesci sa ważne i ktorych nie moge pominąć. Gdy wyszłam na środek zapomniałam wszystkiego i wydukałam połowę tego co miałam omijając oczywiście te najważniejsze fragmenty
Ja napisałam sonet do nosa i miałam go czytać przed całą klasą Xd