#mYARD
Schodziliśmy szlakiem i pomyślałem, że to najlepszy moment, dookoła las, nikogo nie ma, widzę mały mostek i klękam. Ona zaskoczona, stoi kilka minut, aż powiedziała TAK! :D
I w tym właśnie momencie spadło na nas jakieś fatum...
Zepsuł nam się samochód, ciemno, mała wioska gdzieś w górach, do domu prawie 300 km, do hotelu ponad 10 km i co teraz? Biegamy od domu do domu, pytamy o mechanika itd. W końcu się znalazł ktoś, kto odwiózł nas do hotelu. Samochód został, zaczęło się dzwonienie po lawetę - koszty ogromne i do tego jeszcze sylwester i Nowy Rok, więc nikt się nie garnie do holowania.
Na drugi dzień pojechaliśmy autobusem tam, gdzie został samochód, po wyjściu z autobusu okazało się, że zgubiłem lub ukradli mi portfel ze wszystkimi dokumentami i pieniędzmi... Stres, bieganie, szukanie, dzwonię do firmy przewozowej, w autobusie nie ma portfela, no po prostu SUPER!!! Pieniędzy brak, dokumentów też. Samochód już u mechanika, zaczęły się problemy z naprawą, cały dzień przesiedziałem w warsztacie, ale udało się. Wróciliśmy do hotelu.
Pomyślałem, że nic gorszego mnie już nie spotka, myliłem się... Na drugi dzień rozwaliły mi się buty na szlaku, śnieg po kolana, a ja w dziurawych butach, cały mokry i zmarznięty.
Tych oświadczyn nie zapomnimy do końca życia :D Do domu wróciliśmy cali i zdrowi :) Tylko strach pomyśleć, co będzie na ślubie :D
Przyzwyczajaj się, po ślubie to codzienność
Strach, ale jaka próba sił od razu :D
A ja się oświadczyłem na Maltcie przy azure window, nie minął rok jak azure window się zawaliło, a w kolejnym roku się rozeszliśmy ;))
Fatum spadło w tym momencie? Jesteś pewien? A może spadło chwilę wcześniej.
Myślałem, że na koniec dziewczyna zerwała zaręczyny i zostawiła Cię dla laweciarza albo mechanika.
A juz myslalam,ze zniknie jak portfel
😉 chyba serio Cie kocha 😊
Ja się bałam że ktoś mu ukradnie ten samochód.
moze patrzysz od zlej strony moze to byl znak aby na szlak nie isc ;)
Masz małego