#mnFVt
No cóż, wózek i pani stali na mojej drodze, a moje ciało już rozpędzone nie zdążyło zareagować na sygnał od mózgu i nie dało rady wyhamować. Wpadłam na to wszystko tak nieszczęśliwie, że zepchnęłam ten durny wózek ze schodów. Trzask taki, że cały budynek to słyszał... Na półpiętrze barierka była szklana. Też się roztrzaskała. Ani pani, ani ja na szczęście nie spadłyśmy z tym wózkiem. I na nikogo nic nie spadło. Ale wszędzie szkło, cukier, śmietanka i kawa. Termosy nie wytrzymały.
Ja cała w szoku, sto razy chyba przepraszałam i pytałam panią, czy aby nic jej się nie stało. Na szczęście nie. Ludzie się zbiegają i pytają co się stało. Ja, czerwona jak burak, próbowałam się jakoś wytłumaczyć. Pani widziała jak mi głupio i powiedziała, żebym zjechała windą, bo przecież nie przejdę po tym szkle. Ona to ogarnie. Cała chora ze wstydu marzyłam, żeby zapaść się pod ziemię.
Wróciłam ze spotkania, schody sprzątnięte, brakująca barierka oznaczona taśmami. A ja z wielkim koszykiem ze smakołykami i kwiatkiem dla pani z kafeterii w ramach przeprosin i podziękowań za jej pomoc. Wchodzę do biura i wszyscy w śmiech (już wiedzieli, że nikomu nic się nie stało).
Jutro mają postawić nową barierkę. Każdy w budynku już wie kim jestem. I mam już nominację do gafy roku...
Bardzo ładnie z Twojej strony, że pomyślałaś o milym geście dla pani z kafeterii. Plusik za bycie fajnym człowiekiem.
Też o tym pomyślałem :)
Szczerze mnie to rozbawiło xD dobrze, że nikomu nic się nie stało.
No nieźle, aż zabolało serduszko, rzeczywiście kiepsko :D ale dobrze, że wszystko skończyło się na śmiechu.
Ja bym Ci powiedziala, ze sama masz to aprzatnac
Nie dziwię się. Dlatego kilkanaście razy jej dziękowałam, przepraszałam i kupiłam ten koszyk. Niejedna by się jeszcze na mnie wydarła a ta pani zachowała się nad wymiar fajnie.
I dobrze tak tej szmacie z kafeterii.
Beznadziejnie słaby troll