#mtN5l
Obecnie jest dobrze. Mamy podobne charaktery, zero kłótni, czas spędza się przyjemnie. Dbamy o siebie nawzajem. Podobne oczekiwania od życia. Marzymy o małym domku, ogródku i spokoju. Po kilku latach jak ja dotykam, nadal twierdzi, że jest tak jak pierwszego dnia. Ja bym za nią zabił albo życie oddał. To najwspanialsza i najbardziej szlachetna kobieta na świecie. Ale.... czemu zawsze pojawia się jakieś ale.
Jakiś czas temu pojawiła się ona. Szalona dziewczyna, nieobliczalny charakter. Wulkan energii i uczuć. Pełna sprzeczności. Niby zimna i nieczuła, ale w środku ogień miłości. Nie taka piękna jak moja obecna dziewczyna, ale jej wzrok, uśmiech przeszywają na wylot. Nie daje spać nocami. Czuję się niewolnikiem uczuć. Nie chcę iść w to dalej, ale nie mogę. Każdy kontakt z nią, każda rozmowa sprawia, że stajemy się sobie coraz bardziej bliscy. Niestety, pracuję z nią, nie jestem w stanie nie mieć z nią kontaktów. Nieważne co byśmy robili i tak kończy się długimi rozmowami. Wiele osób mi mówi, że wystarczy popatrzeć na nią, by zobaczyć że jej się podobam.
By być dobrze zrozumianym, dodam że do niczego nie doszło. Nie wyobrażam sobie zrobić krzywdy tak wspaniałej osobie jaką moja dziewczyna jest. Ona także nie należy do tych dziewczyn co interesuje się zajętymi facetami. Chcemy tylko przyjaźnić się jak dawniej i spać spokojnie w nocy.
Taaa. I będziesz kolejnym który wda się w romans "bo ona taka niezwykła, to wyjątkowa sytuacja, nie mogę się kontrolować, me serce tak czuję" i będzie najpierw ciekawie, inaczej, ekscytująco. Później wyjdą różnice w charakterze i oczekiwaniach i to co początkowo fascynowało zacznie doprowadzać do szału. Następnie dojdzie do rozstania i będziesz prosił ex o powrót bo jednak do siebie pasujecie. Da ci pewnie kosza i napiszesz kolejne wyznanie "jestem taki głupi, zmarnowałem sobie życie".
Bez przesady, proroku. To normalne, że czasem zachwycają nas inne osoby, choć jesteśmy w związku. Wcale nie musi dojść do zdrady.
Mało kto pisze o tym całe wyznania. I chce się z tymi osobami przyjaźnić. Przyjaźń z „ideałami” to prosta i szeroka droga do zdrady.
Nie muszę być prorokiem by znać najczęstszy scenariusz takich sytuacji. Jeśli ktoś wierzy w tej sytuacji w piękną platoniczna przyjaźń to jest naiwny jak niemowlę.
Zgadzam się w 100%. Porządny facet jak zaczyna coś czuć do innej laski to zrywa szybko kontakt a nie szuka przyjaźni. Gość zostawia sobie otwartą furtkę.
Bo takie nieprzewidywalne, nieobliczalne osoby powodują wzrost adrenaliny, dreszczyk, kojarzą się z przygodą, sensacją. Na dłuższą metę mogą być męczące, nie dające poczucia bezpieczeństwa, wsparcia, spokoju. Czasem jedynym lekarstwem na kogoś takiego jest zaangażować się w związek i przeżyci te jazdy na własnej skórze. Nie polecam jednak tej terapii.
no i sa "inne" od tych, ktore znamy na wylot :)
tylko w kazdym sa pewne schematy postepowania, po dluzszym czasie znajomosci mozna dostrzec pewne algorytmy
a jak ich nie ma, to czlowiek ma cos z glowa i tez nie polecam
Zwal sobie konia przed pracą. Ciekawe czy wtedy nadal ta panna będzie taaaakaaa wyjątkowa
obcesowo, ale w sumie moze pomoc
czyli jesteś w związku i zakochałeś się w jakiejś dupci na boku. no sytuacja wyjątkowa jak schabowy na Polskim stole. powiem tak: jeśli zależy ci na partnerce, to olej typiarę. wyobraź sobie, że jesteś Lancelotem a ona Ginewrą, czy co tam chcesz, i po prostu zakoduj ją sobie jako nieosiagalną. kiedy jasno powiesz sobie, że ta miłość jest i pozostanie niespełniona, frustracja przeminie, bo nie będziesz miał żadnych rozterek typu "umówić się czy nie umówić" - pozostanie tylko cieszyć się tym hormonalnym hajem i bawić wybuchami euforii na widok jej pleców na korytarzu. niespelniona miłość nie musi być nieszcześliwa ani do nieszczęść prowadzić, tylko trzeba odpowiednio stanowczo powiedzieć sobie: "nie".
Lancelot i Ginewra to chyba nie najlepszy przykład, ale rozumiem przekaz komentarza. Nastawienie może odgrywać tu kluczową rolę.
Skoro przeżywałeś już toksyczne związki to możliwe że dalej cię ciągnie do osób, z którymi właśnie nie masz szansy na udany, normalny związek. Spróbuj sobie przetłumaczyć, że tak samo by było w tym przypadku i że naprawdę nie opłaca ci się tego sprawdzać.
To całkiem sensowne spostrzeżenie.
W związku też zdarzają się zauroczenia innymi osobami, szczególnie kiedy w grę wchodzi rutyna. Ty zdecydujesz co zrobić, ale pamiętaj o obecnym związku, o tym co masz do stracenia. Może spróbuj poświęcić więcej uwagi obecnej dziewczynie, zróbcie coś spontanicznego, wybierzcie się na randkę
Przyjaźń z kimś, kogo tak pragniesz? Nie ma szans. Jak dalej będziesz tak intensywnie o niej myślał i fantazjował, to emocjonalnie zdradzisz swoją partnerkę. Co innego spojrzeć czasem z zainteresowaniem na jakieś obce osoby, a co innego stale o kimś fantazjować i jeszcze utrzymywać z tą osobą kontakt.
Wiesz co się nie kończy długimi rozmowami? Jak się nie rozmawia. Z tego wyznania wynika, że jesteś obrzydliwym gnojem, chcesz nim być?
no to jak nie chcesz w to isc to nie idz, zerwij lub maksymalnie ogranicz kontakt z tamta, w czym problem?
przeciez trawa w innym ogrodku zawsze bedzie bardziej zielona niz we wlasnym
Nie ma przyjaźni damsko-męskiej. Uciekaj.
Jest, ale nie w takich przypadkach. I geje to nie faceci?
geje to nad istoty proste
miałam kiedyś przyjaciela, któremu, delikatnie mowiąc, bardzo się nie podobałam (znajomi kilka razy mi powtórzyli, co mówił za plecami o moim wyglądzie). też byliśmy bff bez podtekstów przez cały ogólniak, tylko czasem się zapominał i zwracał się do mnie "stary" xD
Jest! Mam jednego przyjaciela, on ma żonę, dziecko i jest moim największym przyjacielem! I nigdy nic wiecej miedzy nami nie było! I sam mi powiedział kiedyś, że mnie kocha, ale jak przyjaciółkę, i że ta przyjaźń bardzo dużo dla niego znaczy, ale nie wyobraża sobie by to miało iść kiedyś dalej. Ja też.
Ale to jest wyjątek. On jest 18 kat starszy i trochę jedt dla mnie jak ojciec, a ja dla niego trochę jak córka, której nigdy nie miał