#nFYwo

Żyję tylko dlatego, że gdy mam ochotę ze sobą skończyć przychodzi do mnie mój kot i mruczy. A wtedy robi mi się głupio, że zostawię go samego.
Jedyny powód do życia.
Owsiankozerca Odpowiedz

Tego nie robi się kotu, bo co ma począć kot w pustym mieszkaniu.

kepasa

zjeść właściciela

Bezpardonu1

Piękny jest ten wiersz W. Szymborskiej...

RavenCrew

Najlepszy wiersz jaki czytałem.

Fina

Kepsa, najpowszechniejszy mit o kotach :( dla kota zmarly wlasciciel to padlina, czyli cos, czego raczej sie nie je. Częściej psy zjadają swoich wlaścicieli, bo jako padlinożercy, nie mają oporów przed jedzeniem, czegoś już niezbyt świeżego. Oczywiście każde zwierze, ktore przebywa w zamkniętym mieszkaniu przez kilka dni bez dostępu do jedzenia może zjeść człowieka, w skrajnych przypadkach zdarza się to przecież nawet u ludzi.
Co ciekawe na popularność, a w niektórych krajach nawet na powstanie mitu miała wpływ scena z kobieta kotem w batmanie.

Zihat

@Fina Nie opowiadaj bzdur. Akurat kot zmarłego właściciela zjadłby bez żadnych oporów, wystarczy że zacząłby się robić głodny. Kot co prawda jest głównie drapieżnikiem, ale darmowym jedzeniem nie pogardzi, a ciało zmarłego właściciela jest dla kota niczym innym jak właśnie mięsem na które nie trzeba zużyć energii.
Mało to już było takich przypadków ?
Zupełnie inaczej sytuacja wygląda z psami. Pies pomimo że jest przystosowany do jedzenia zarówno padliny jak i świeżego mięsa to zmarłego właściciela może nie ruszyć do póki nie zostanie doprowadzony do skrajnego głodu. Jest to spowodowane więzią jaką utrzymywał z właścicielem, która nie kończy się w momencie jego śmierci. Często psy odwiedzają groby swoich właścicieli na cmentarzach.

Fina

KAZDE zwierze stojące na skraju śmierci glodowej może zacząć jesć właściciela (pod warunkiem, ze nie jest roślinożercą). Akurat czytalam badania i artykuly na ten temat, raporty policyjne wskazują jednoznacznie, że psy zdecydowanie częściej zjadają swoich wlaścicieli. Natomiast wizja, że pierwsze co robi kot po śmierci właściciela jest zjedzenie twarzy, jest tak samo prawdziwy, jak wspomniany batman.
Kot nie pogardzi darmowym ŚWIEŻYM jedzeniem, mieso mające kilka godzin, już dla niego za stare.
Zihat, daj link do jakiejkolwiek strony potwierdzającej to, co mowisz o kotach ludojadach.
Historie o psach odwiedzających cmentarze zna kazde dziecko, koty inaczej po prosth wyrazaja zal i żałobę.

Fina

co ciekawe psy bardzo często zjadaja swoich wlaścicieli, pomimo dostepu do swiezej karmy (co zwykle nie zdarza sie kotom). Zaciekawionych odsylam do artykulu z focusa

9110037486

Kurde macie problem. Ja sam bym zjadł człowieka, gdyby od tego zależało moje życie... ( oczywiście, nie mowie, ze bym pierwszy go zabil).

Zihat

@Fina piszesz o jakimś kiepskim, nie profesjonalnym badaniu fanatyczki kotów.
A wystarczy rozejrzeć się na własnym ogródku. Ile było przypadków zjedzenia ciał umarłych właścicieli w Polsce przez koty a ile przez psy ? Takie sytuacje trafiają zawsze do mediów (choćby lokalnych) i śmiało można przyjąć, że zdecydowana większość o ile nie wszystkie zostały w nich opisane.
Zjedzenia przez psa jest 1 sytuacja, zjedzenia przez koty całe dziesiątki, przypadek ? Nie. Zwykła statystyka oparta na faktach, które każdy może sam sprawdzić, a nie zupełnie niczym nie popartych badaniach jednej osoby, których nikt nie zweryfikował.

Fina

Zihat, ja przynajmniej podałam JAKIEKOLWIEK źródło, a nie głoszę przekonanie oparte na sympatii do jednego lub drugiego zwierzęcia. Owszem artykuł w focusie nie jest badaniem naukowym, ale nie miałam czasu przeszukiwać całego internetu, by dotrzeć do pierwotnego badania lub renomowanego czasopisma naukowego, gdzie zostało ono opublikowane (co juz raz mi sie udalo). Co do własnego podwórka: nie kierowałaby sie kolekcjonowaniem na wlasna rękę wycinków z gazet, bo takie badanie jest zwyczajnie NIEWIARYGODNE. Wybacz, ale nie wierzę, że dotarłaś do KAŻDEGO przypadku zjedzenia wlaściciel przez zwierzę, czytałaś wszystkie raporty policyjne w Polsce lub byłaś na miejscu odnalezienia denata. Badania na wlasna rekę są obarczone duza dozą błędu, bo wszystko zależy od sympatii redaktora danej gazety, w przeciwieństwie do badań naukowych. Prawdziwy naukowiec (a nie stażysta z lokalnych mediów) nie moze sobie pozwolić, by sympatia wpłynęła na wyniki jego badań, bo straciłby wiarygodność i pracę.

Zobacz więcej odpowiedzi (1)
Fina Odpowiedz

Kazdy powod jest dobry. Ja żyję, bo w kluczowym momencie moj nieswiadomy sytuacji brat wyciagnal mnie na rower ;)

Laskowa

Opisz coś więcej

Fina

@laskowa, nie jest to okres mojego życia, do którego lubię wracać. Dzialo sie to 12 lat temu, moje zycie bardzo zmienilo sie od tego momentu, doroslam, skończylam szkolę, studia, mam pracę ktorą kocham, mężczyznę swojego życia i… kilka rowerów w domu ;)
Brat wyczuł sytuację, koedy ja szlam po ubranie (nie zamierzałam zrobic tego w domu), zaczał rozmowe o rowerach (wspolna rodzinna pasja), o maratonie rowerowych, w ktorym startujemy do dzis i zaproponowal wspolne wyjście, „bo musimy poćwiczyć przed nastepnymi zawodami”. Juz sama rozmowa, a co dopiero jazda po lesia za starszym bratem obudzila we mnie taką chęć do życia, że pomyślałam „nie dziś, może jutro”. „Jutro” zmienilo się na „po pierwszym maratonie”, pozniej okazalo sie, że to byl moj najlepszy sezon rowerowy aż do tego roku.
Do dzisiaj rower, a przede wszystkim brat, towarzyszą mi w trudnych chwilach.

Laskowa

Dzięki

KiszonaKapusta Odpowiedz

Jedyny i bardzo dobry. Pomyśl jak ważna/ważny jesteś dla tego stworzonka! :) powodzenia, trzymamy za ciebie kciuki :)

LonelyWalker Odpowiedz

Ja żyje, bo przy każdej próbie jak na zawołanie przychodzi mój pies. A to jedyna żywa istota dla której wychodze rano z łóżka.

Jarucha Odpowiedz

Ja nie skończę że sobą tylko dlatego, że nie chcę, żeby teściowa wychowywała moje dzieci. A wiem, że w razie mojej śmierci mąż się nimi nie zajmie tylko odda na wychowanie swojej matce.

nakurwiaczhelu

Rozumiem Cię doskonale...

czuketa Odpowiedz

kiiiiitkuuuu

negatywnaosoba Odpowiedz

Ja żyję tylko dla mojego psa

JestemClique21 Odpowiedz

Ja tak mam ze swoim psiakiem. Zawsze gdy mnie na takie rozmyślania bierze to wtedy pies jak mnie widzi w takim stanie, podchodzi i mnie lize, a ja zaś płaczę jak debil

Xena555 Odpowiedz

Udaj się do specjalisty. Potrzebujesz pomocy, jak nie dla siebie to dla kota skoro to jest jedyny powód dla którego walczysz. Powodzenia!

Suuu Odpowiedz

Może dasz mi GG, autorze/-rko?

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie