#nTp7G
Ale do sedna.
Dosłownie w ostatni tydzień przed wakacjami omawialiśmy jakiś temat na matematyce, a że siedziałam blisko nauczycielki, ta postanowiła "pożyczyć" ode mnie podręcznik, żeby sprawdzić treść zadania. Oczywiście odruchowo palnęłam ją zeszytem w rękę, myśląc, że znowu jakiś kolega chce mi go zabrać.
Minęło już trochę czasu, gimnazjum skończyłam, ale do tej pory jak mijam nauczycielkę na ulicy, nie potrafię jej spojrzeć w oczy.
Choć jak wspomnę jej zdziwioną minę, to robi mi się wesoło ;)
Myślałam że będą tam narysowane jakieś penisy i będziesz się musiała tłumaczyć z tego :)
Ja tak samo :D
K u t a s y nie p e n i s y
Jako nauczyciel powiem prosta historię. Jak zobaczę penisa w zeszycie to wzywam kolegę z ławki delikwenta, bo nikt sam sobie ich nie rysuje.
Też tak myślałam :D
To wszystko było ustawione od samego początku przez Twoich kolegów, wyrobili u Ciebie nawyk, którego można wykorzystać jako broń przeciw nauczycielce :)
Odruch Pawłowa xd
Nie możesz spojrzeć w oczy, bo..? Zwykłe nieporozumienie, które od razu powinno być wyjaśnione i po sprawie, ewentualnie śmiać się z tego.
Chociaż typa co w wieku kilku lat zrobił coś z kupą, mama mu powiedziała teraz i od tego czasu nie jest w stanie jej spojrzeć w oczy - nie przebijesz.
To była samoobrona
Dałbym Ci piątkę za to
Ja normalnie nie mogę spojrzeć w oczy nauczycielom
Łał. Jebłam nauczycielkę w rękę. Hihi, gimbazo, wiecie, gupie pomysuy.