#oQywd
Przyjechała policja, która obudziła prawie całą klatkę, straż pożarna, która planowała wyważanie drzwi oraz pogotowie – tak na wszelki wypadek. Któryś z zaalarmowanych sąsiadów miał numer do właściciela mieszkania, skontaktowano się z nim. Przyjechał i otworzył drzwi. Okazało się, że to piszczał alarm w piekarniku... Czujnik czadu nie piszczał, bo nawet go nie było.
Więc tak oto obudziłem całą klatkę, a na miejscu były wszystkie służby ratunkowe chcące dostać się do mieszkania; głupio mi teraz mijać sąsiadów :)
tym razem to był tylko piekarnik, wcale nie musiał, reakcja prawidłowa!
Czujnik czadu jest potwornie głośny bo taka jego rola. Jeśli planowali wyważenie drzwi to znaczy że hałas był na tyle duży że było to prawdopodobne. Czyli twoja reakcja była prawidłowa. A tak na marginesie - sąsiad zostawił coś w piekarniku i wyszedł na noc?
U mnie po brakach w dostawie prądu, zawsze resetuje się godzina. Kiedyś po takiej przerwie chciałam ustawić godzinę, ale zamiast tego ustawiłam alarm. W nocy miałam pobudkę. Także w tym piekarniku nic nie musiało być, bo gdyby coś się przypaliło, to na bank czuć byłoby spalenizne.
Kiedyś zadzwoniłem po służby, bo wydawało mi się, że czuję na klatce schodowej gaz. Przyjechały "tylko" dwie straże pożarne i okazało się, że to kiszona kapusta tak u kogoś śmierdziała.
Brawo!
Chciałbym mieć Cię za sąsiada:)
jesli alarm w piekarniku piszczal dlugo, a cos by sie pieklo, to rownie dobrze domownicy mogli spac, tez niebezpieczna sytuacja
Ja myślę, że każdy normalny sąsiad jest szczęśliwy, że ma kogoś takiego w klatce :)