#orudk
Już wcześniej miałam lekką niedowagę, ale przez ostatnie dwa tygodnie straciłam kolejne 5 kilo. Mój chłopak od kilku miesięcy waży się codziennie - walczy z nadwagą. W pewnym momencie też zaczęłam wchodzić na wagę regularnie, a cyferki szybujące w dół zaczęły mi dawać satysfakcję. Później zmieściłam się w spodnie, które mam od początku liceum, następnie dorabiałam kolejne dziurki w paskach...
Studiuję wymagający kierunek na jednej z czołowych uczelni. Dodatkowo zależy mi na dobrych ocenach, żeby otrzymywać stypendium. Przez sesję strasznie się stresuję i mam z tego powodu mdłości, więc często nie jem. Poza tym piję sporo kawy i energetyków, a wiadomo jak one działają. Po ostatniej zarwanej nocce myślałam, że umieram... Ale egzamin zdałam na 5. Najgorsze, że to kolejna rzecz, która przynosi mi satysfakcję, bo czy nie o to chodzi, żeby dawać z siebie wszystko i poświęcać się dla nauki?
Piszę to wyznanie, bo idąc pod prysznic zobaczyłam w lustrze moje wyraźnie wystające żebra i spanikowałam. Nie chcę na razie umierać, a wyglądam jakbym się do tego szykowała. Jednocześnie robi mi się niedobrze na myśl o zjedzeniu czegokolwiek.
Zostały jeszcze dwa tygodnie sesji. Ciekawe, co z tego wyjdzie.
Nie nie chodzi o to żeby dawac z siebie wszystko i poswiecac się dla nauki (?) kosztem własnego zdrowia. Ogarnij się dziewczyno, bo cialo masz jedno
jaka waga jaki wzrost to serio sie liczy w wyznaniach
Tutaj waga i wzrost nie są istotne. Od razu widać, ze aurorka ma problem. Chęć kontroli, radosc z kazdego zgubionego gramu i to ze nie moze przestac wskazuje na to ze albo juz ma anoreksje albo jest na dobrej drodze zeby ją mieć.
Karboksyhemoglobina, też przy każdej sesji traciłam na wadze 5-7kg (w stresie od jedzenia mnie odrzuca) i też mnie to cieszyło, chociaż miałam sporą niedowagę. Było to prawie 25 lat temu, niedowagę mam do dziś (bywa, że nawet ponad 10kg niedowagi), kocham swoje wystające żebra i wystające obojczyki, do tego wysiłek fizyczny i zwyczajnie nie lubię jeść. Lubię szczupłość, takie "osuszenie" by ładnie rysowały się mięśnie i utrata kilogramów zawsze mnie cieszy. Mam ustaloną górną granicę wagi, której nie chcę przekraczać i nie przekraczam. Jednak nigdy nie kontroluję ilości spożywanych kalorii, nigdy nie próbowałam żadnych diet, jem wszystko co lubię, czasem też słodycze. Jestem zdrowa i wyniki badań krwi mam zawsze w normie - czy więc musi to być od razu anoreksja? Nie musi.
Lepiej się ogarnij, póki jeszcze możesz. Siostra miała kiedyś zaburzenia odżywiania i uwierz, to nie jest hop siup, żeby z tego wyjść.
Najgorsze, co można powiedzieć osobie z zaburzeniami - ogarnij się. Osoba która je ma, ogólnie nie ogarnia, boi się tego, co z nią się dzieje i nie jest niczemu winna, potrzeba jej pomocy, a nie ogarnięcia się
Ogarnij w sensie poszukaj pomocy ofc.
Ok, wybacz, po prostu mam alergię na te słowa, moi przyjaciele w sumie też
Doprecyzuję - bo osoby chore często odbierają te słowa jako bezpomocne, bo często ogarnięcie siebie wymaga postawienia małych kroczków, i to długi proces.
I nie zawsze wiadomo, gdzie się zaczyna. Chodzi mi tylko o brzmienie danych słów w niektórych kontekstach i sytuacjach. Nie chciałam zabrzmieć czepialsko w żaden sposób, widzę że nie zamierzał*ś nic złego napisać:)
Spoko, ja mam czasem takie swoje skróty myślowe, ale wiem o co chodzi, bo tak jak piszę - miałem z tym do czynienia w najbliższej rodzinie.
Znam to uczucie.... staraj się jeść małe porcje wysokokalorycznych rzeczy... batony proteinowe,orzechy, nutridrinki też dają radę:) za 2 tygodnie będzie dobrze
Nic nie wyjdzie jak cię zamkną w szpitalu.
kłamczuszek
oczywiście, że wyjdą - najpierw włosy potem zęby
No to oblicz normalne BMI i zacznij mieć satysfakcję z rosnących cyferek, a potem trzymających.
Albo dla satysfakcji znajdź sobie hobby z wyraźnymi triumfami. Może origami? Puzzle?
BMI nic nie znaczy. Liczy się zawartość tluszczu w ciele i wymiary. Sportowcy wedlug BMI mają nadwagę, czy powinni chudnąć? Watpie. Po prostu mięśnie ważą wiecej niz tluszcz.
szczęściara
nie dość, że ma piątki to jeszcze chudnie - idealny układ
wylaszczona piątkowa studentka
ale żeby odpowiedzieć na twoje pytanie to tak:
żebra już wyszły
potem wyjdą poszczególne kości coraz bardziej i bardziej
a następnie włosy
jak się postarasz to wszystkie wyjdą
więc będziesz bardziej aerodynamiczna jak się rzucisz w powietrze żeby złapać odjeżdżający autobus
Od 30 lat mam wystające żebra i zawsze niedowagę (nawet ponad 10kg niedowagi), zawsze cieszy mnie utrata wagi, w stresie apetytu zero. Nie lubię jeść, jem najczęściej raz na dobę, przed spaniem (ale sporo i nie unikam niczego, również słodyczy). Lubię wysiłek fizyczny, kocham swoje wystające żebra i wystające obojczyki. Mam zdrowe włosy, ładne paznokcie, zarysowane mięśnie tam gdzie trzeba i zawsze idealne badania krwi. Także z tym "umieraniem", to bym nie przesadzała...
Jedno co mnie złości w takich wyznaniach to dopisywanie "studiuję na czołowej uczelni", " Mój kierunek jest wymagający ". Przepraszam bardzo, ale każdy kierunek wymagana wkładu i sił.
Nie każdy tyle samo i mówię to jako student dwóch. Obu na tej samej uczelni.
Nie wiem jak tacy idioci dostają się na „ciężkie kierunki na wiodącej uczelni”...