#ostim

Tak bardzo nie lubię integracji z ludźmi, że w pracy zabieram jedzenie do toalety, żeby nie jeść z nimi w kuchni.
majorB Odpowiedz

Mam cię!!!
To ty ciagle siedzisz naszym kibelku i czipsy jesz!

TryMe Odpowiedz

Wyższy poziom dzikusa.

Furiatka Odpowiedz

U nas w szkole była dziewczyna, która zawsze miała drugie śniadanie na wypasie, każdego dnia obowiązkowo: kanapki, słodki sok, małe chipsy, banan i jakieś słodycze, podczas gdy ja i reszta biedoty mieliśmy tylko kanapki. Później myśleliśmy, że już tyle nie je, ale okazało się, że tylko zamyka się w toalecie, bo nie chce się z nami dzielić.

majer

A potem zdziwienie w klasie. Tyle nie je a tyje.

Furiatka

Dokładnie tak było, z najchudszej dziewczynki w 1 klasie, powoli stała się najgrubszą gdzieś już gdzieś tak w 3 klasie. Potem było tylko gorzej i do gimnazjum poszła już wręcz otyła.

Furiatka

W latach 90. to był spory zestaw. Jej mama pakowała jej to do szkoły, jeśli rano nie zdążyła spakować, to podczas lekcji wbijała do klasy, żeby jej to dać. Sama była bardzo otyłą kobietą. A jeśli chodzi o sępienie - wszyscy się jakoś potrafili podzielić, tylko ta najbogatsza jakoś nie.

lovequidditch

Jeśli nie chciała się dzielić, to miała prawo. Czemu miałoby ją obchodzić, że reszta klasy wymienia się kanapakmi? Nie żebym popierała taki styl żywienia.

PrzezSamoH

W szkole w latach 90. już tak chyba było, że każdy sępił ;) "Daj łyka, daj gryza, daj jednego..." Nie wiem, skąd to wynikało, ale u mnie było to samo. I nie dotyczyło tylko biednych, każdy rzucał się na cudze jedzenie.

Dusiolek Odpowiedz

Ja zaś lubię integrację w zdrowej proporcji do spędzenia czasu w samotności. Dlatego podczas 30 minut przerwy, 10 minut jadłam, a resztę czasu siedziałam w toalecie ze słuchawkami. Może i dzikus, ale jakoś tak mam.. ;-)

Dragomir Odpowiedz

To teraz pomysl, co moga o Tobie powiedziec wspolpracownicy i czy nie mieliby racji.

LubieDobrychLudzi Odpowiedz

Jeszcze tydzień lub dwa i będziesz mógł/mogła jeść na świeżym powietrzu, ☺️

SzaK4l Odpowiedz

Tez nie jestem fanem integracji międzyludzkiej. Zawsze w porze śniadania ide zjeść w samotności w moim kontenerze (przerobionym na biuro) zamiast do stołówki. Drażnią mnie te rozmowy o niczym.

Mandragora13 Odpowiedz

Rozumiem Cię doskonale. W pracy mam ciągłe zalecenia poprawy komunikacji ale ja nie chcę z nikim się komunikować a poza tym z takimi szujami nie ma sensu

losowo Odpowiedz

Can relate. XD

Mojastaratrup Odpowiedz

Jak ja w pracy probowałam jesc w samotnosci zawsze ktos mnie wyciagał na stolowke...
Chlopak mowil że zawsze wygladam na wystraszona slaba przez to ludzie sami podchodza i zagaduja to uciazliwe...
Jak moja ortografia i interpunkca

Dodaj anonimowe wyznanie