#pDBne

Opowiem wam moją wstydliwą historię.

Nigdy nie byłam dobra z matematyki. Z tego powodu brałam regularnie korepetycje i dużo ćwiczyłam w domu. Podczas korków i ćwiczeń w zaciszu pokoju szło mi zadowalająco. Jednak gdy tylko przyszło mi w szkole napisać kartkówkę lub sprawdzian, moja wiedza ulatywała jak z przebitego balonika, na rzecz czarnej dziury w głowie. Brak koncentracji, przypływ ogromnego stresu. Tym sposobem dwójka z matmy była wyczynem.

Utrzymało się to do matury. Mimo podstawowej wiedzy, nie byłam w stanie zdać matury z matmy za pierwszym, drugim, trzecim razem... aż do ostatniej szansy, zanim musiałabym pisać całą od nowa. Dlatego przed ostatnią próbą obiecałam sobie, że nie będę się denerwować. Nawet dałam sobie spokój z powtórzeniami, postanowiłam pójść na YOLO. W miarę spokojnie przespałam poprzedzającą egzamin noc, spokojnie przełknęłam śniadanie i poszłam na autobus.

Co w tym anonimowego? Otóż krótko przed wejściem do sali poczułam ostre rżnięcie w brzuchu. Wystrzeliłam w kierunku łazienki, ale niestety. Załatwiłam się na wodnisto w majtki. Nie mając większego wyboru, starłam co mogłam papierem i wróciłam pod salę. Miałam nadzieję, że nikt nie wyczuje.

Na szczęście nikt nie patrzył na mnie dziwnie ani w sali, ani podczas powrotu do domu. Albo nie było nic czuć, albo udawali.

Ale wiecie co? Zdałam tę cholerną maturę! Gówno przyniosło mi szczęście.
DownZpiekla Odpowiedz

Ja w ogóle uważam, że jedną z najważniejszych rzeczy przed maturą, to uspokojenie się i możliwe zniwelowanie stresu. Najlepiej dzień wcześniej skupić się tylko na sobie, odpocząć, wyspać się i już nie powtarzać materiału. Pamiętam, że ja od początku miałam takie nastawienie, że co będzie to będzie i świadomość, że posiadam jednak tą wiedze, aby zdać i stres nie powinien mi przeszkodzić. No i zdałam.

StaryTapczan

Ja też tak miałam. Pomyślałam sobie, że co będzie, to będzie. Nawet jeśli nie zdam, to co się takiego stanie? Poprawię, nie ja pierwsza, nie ostatnia. Poszłam spokojnie na maturę i się niczym nie przejmowałam. Moje koleżanki przed samym egzaminem wypaliły z nerwów chyba pół paczki fajek, niektóre brały jakieś tabletki na uspokojenie, jedna prawie zemdlała, jedna się popłakała. Nie wiem, czy ten egzamin jest tego wart. Zdałam wszystko, co prawda matma nie poszła mi zbyt dobrze, ale zdałam na spokojnie, na matematyczne studia się i tak nie wybierałam.

KrulWafel

Ja nie miałem takiego problemu ze stresem na maturze (chyba że na ustnej bo mam problemy z kontaktem z ludzmi i wolę pisać) i chyba tylko dzięki temu dobrze mi poszła. Stres potrafi nieźle skomplikować sytuację. Kolega z LO ze znacznie większą wiedzą i równir inteligentny przez stres ledwo zdał. No ale cóż.... w sumie matura po prostu testuje ludzi pod kątem działania w stresie i to też jest ważna umiejętność

ohlala

U nas na ustnej maturze jedna dziewczyna nie zdała, bo była tak zestresowana, że po prostu zaczynała płakać, gdy tylko wchodziła do sali i nie mogła wydusić z siebie słowa. Nauczyciele dali jej kilka szans, ale ile można? Nasze uspokajanie też nic nie dało.

Satiwel

Wielki wyczyn zdać maturę. Kto by się stresował czymś tak prostym. A w szczególności matematyką.

tewu

Satiwel to że dla ciebie to nie jest wielki wyczyn nie znaczy, że dla każdego nie jest.

ohlala

@Satiwel

Zgadzam się, że samo zdanie matury nie jest wyczynem. Natomiast zdają ją młodzi ludzie, którzy niekoniecznie wyrobili sobie już mechanizmy ułatwiające radzenie sobie ze stresem i mają do tego prawo.

Hatemonday

To za to ja najlepiej napisałam maturę, przed którą najbardziej się stresowałam, a najgorzej tą, którą najmniej się stresowałam (mówię tu o rozszerzeniach, które liczyły mi się na studia, bo podstawy były dla mnie formalnością)

PinkiPig Odpowiedz

Trochę kijowo, że w końcu się rozluźniłaś, a twój organizm i tak postawił na swoim.

nazwa34

Organizm również się rozluźnił 🤣🤣🤣

tewu

Układ parasympatyczny, który uruchamia się w przypadku braku stresu i rozluźnienia, odpowiada też za przyspieszenie pracy układu pokarmowego więc to nawet logiczne, że tak się stało.

NajebanaAleDama Odpowiedz

Jak ja zdałam mój 6 egzamin na prawo jazdy moja siostra zesrała się w spodnie w Kościele ;) taki znak na szczęście :)

egzemita Odpowiedz

Ale szczęśliwe majtki zasuszyłaś sobie na pamiątkę?

airborn

Dzięki. Ten obraz już zawsze zostanie ze mną 🤣

Anonimus85 Odpowiedz

Otwarte podejście: uczysz się 3-4 lata? Trzeba mieć pecha, żeby nie zdać.

DownZpiekla

@Anonimus85 Taki pech naprawde sie czasem zdarza. Mi sie cos takiego przytrafilo. Jako typowy human, zawsze sobie swietnie radzilam z jezykiem polskim. Rozprawki byly dla mnie przyjemnościa. Lektury z zacisnietymi zebami takze czytalam od deski do deski. I o ile matura pisemna z polskiego poszla mi bardzo dobrze, to na ustnej trafil mi sie obraz, ktorego kompletnie nie moglam z niczym skojarzyc. To byla karykatura, przedstawiala jakiegos grubego kolesia na koniu z czapka z papieru. No po prostu pustka w glowie jak to zobaczylam. Probowalam cos na sile wymyslic, ale nie szlo, wiec podalam po prostu inne utwory literackie pasujace do tematu karykatury/groteski. Zdalam na 37% procent i przy okazji nauczyciele uswiadomili mi, ze na zdjeciu chodzilo o sarmatyzm. No coz, pech, bo wiedzialam o co w tym chodzi, ale obraz ani troche mi tego nie przypominal.

Heppy Odpowiedz

Sorry ale nie ogarniam. Przecież te zadania co roku są takie same. Prawie na pamięć się da ich nauczyć.

vansen Odpowiedz

To stres tak działa. Mam podobnie. Od paru miesiecy mam nową pracę. Pierwszy tydzień latałem codziennie po 8 razy na dzień na kibelek.

Liarxxx Odpowiedz

uwierz, było czuć

SmoczaCebula Odpowiedz

Pierd z kleksem czy sraczka to nie wstyd. Ludzka rzecz.

sprzaaataaaczkaaa Odpowiedz

U mnie podczas matury nie można było wyjść do toalety...

egzemita

To znaczy co - regulamin zabraniał czy było aż tak nasrane?

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie