#pUl5G

Moja była, ówczesna narzeczona, zostawiła mnie po dość burzliwej końcówce naszego związku. Nie byłem wówczas idealnym partnerem, ale kochałem ją bezgranicznie. Tak czy siak okazało się, że już ładnych parę miesięcy przed rozstaniem flirtowała dość mocno z kolegą z pracy, a ponadto szukała pocieszenia w ramionach mojego najlepszego wówczas kumpla (wszyscy troje znaliśmy się ze studiów) - co prawda się z nim nie przespała, ale i tak czułem się zdradzony podwójnie.
W każdym razie już po naszym rozstaniu (z którym kompletnie nie potrafiłem się pogodzić) wielokrotnie się ze mną kontaktowała. Głównie po to, żeby stwierdzić, iż przeze mnie nigdy nie będzie mogła mieć dzieci (WHAT?!). Oczywiście niezbyt długo po naszym rozstaniu czekała, aby zamieszkać z kolegą z pracy, o którym mowa wyżej. Niezbyt długo też Bóg czekał ze spełnieniem cudu w postaci ciąży, która jej się przydarzyła (WHAT?!). Słyszałem, że podobno są razem całkiem szczęśliwi.

Jakiś rok temu moja kuzynka i dobra przyjaciółka opowiedziała mi, jak to na wyjeździe integracyjnym w swojej nowej pracy poznała BARDZO blisko jednego kolesia. "On wcześniej pracował tam, gdzie twoja była, więc pewnie się znają".
Nom, znają się. Są podobno szczęśliwym małżeństwem...

Moja była ani ode mnie, ani od mojej kuzynki nigdy nie dowiedziała się o zdradzie swojego męża. To pewnie byłoby bardzo przyjemne uczucie rozbić ich związek. Ale jeszcze przyjemniejszym uczuciem jest świadomość, że ona kocha go zapewne bezgranicznie tak jak ja kiedyś ją i pewnego dnia przeżyje całkiem niemiłe rozczarowanie.

A swojej byłej koniec końców jestem bardzo wdzięczny. To była moja pierwsza, dorosła miłość, ale kochałem ją tak bardzo, że nie potrafiłem nabrać do tego uczucia dystansu i robiłem wieeeele głupich rzeczy, aby tę miłość udowodnić, co dość często bywało żałosne...
W niecały rok po rozstaniu z nią poznałem swoją obecną żonę. Z błędów młodości i związku z poprzednią kobitą wyciągnąłem masę wniosków. Dzięki temu jestem obecnie nieprawdopodobnie szczęśliwy. Dwa miesiące temu urodziła nam się córka, za tydzień wspólnie przeprowadzamy się do innego kraju i traktujemy to jako fantastyczną przygodę.

Gdyby moja była mnie wtedy nie zostawiła i nie dała mi swoim postępowaniem tak okrutnej nauczki na przyszłość, pewnie nigdy nie poznałbym swojej obecnej żony. Dlatego z wdzięczności nigdy nie powiem jej o zdradzie jej męża. A fakt, że w dłuższej perspektywie moje milczenie może jej w przyszłości przysporzyć jeszcze więcej cierpienia, to już nie mój problem, no nie?
Ekoniks Odpowiedz

Chyba nie jesteś zbyt szczęśliwy, skoro tak przeżywasz tamten związek, że aż odczuwasz chorą satysfakcję na myśl o krzywdzie byłej.

MartyMcFly Odpowiedz

Czytając to wyznanie zaczynam rozumieć co miałeś na myśli, mówiąc, że nie byłeś idealnym partnerem.

Serwatka31 Odpowiedz

Co znaczy
"a ponadto szukała pocieszenia w ramionach mojego najlepszego wówczas kumpla (wszyscy troje znaliśmy się ze studiów) - co prawda się z nim nie przespała, ale i tak czułem się zdradzony podwójnie."?

Że miała romans, ale romans nie zaszedł jeszcze daleko, że się czepiasz, że się przyjaźnili, czy że w ogóle Twój przyjaciel próbował ją przepraszać i pocieszać za Ciebie?

Orava

Może do stosunku nie doszło, ale języki i rączki poszły w ruch?

bazienka

znaczy bez penetracji to nie zdrada?

Shido

Moja była upierała się, że mnie nie zdradziła, no bo przecież całowanie się, spędzanie po kryjomu ze sobą czasu, sprośne wiadomości i macanie się i komentarze na temat twardości pewnego narządu po tym jak się to sprawdzało przez ubrania to przecież nie zdrada, nie było seksu więc nie zdradziła!

ks2508 Odpowiedz

Nie przetrawiłeś tamtego związku, ciągle wszystko przeżywasz. To bardzo niezdrowe.

Gravitylane Odpowiedz

Tak nie brzmiałoby wyznanie osoby, która poradziła sobie z poprzednim związkiem. Brzmi bardzo toksycznie.

bazienka Odpowiedz

taaa z wdziecznosci tak to sobie tlumacz
ze zlosliwosci chyba
o takich rzeczach sie mowi, by ludzie nie tracili zycia ze sqrwiielami, a nie z wdziecznosci

Otori

Dał jej po prostu życie w błogiej nieświadomości.

PrzezSamoH Odpowiedz

A może jesteście z żoną tak samo szczęśliwi, jak twoja była ze swoim mężem ;) Kto wie.

Vito857 Odpowiedz

Jest taka dobra zasada - nie wpier**laj się między wódkę, a zakąskę. I tego się trzymaj, szczęścia w małżeństwie.

rutabo

Czyli ma zyć w kłamstwie? Pewnie jak sasiad tłucze zonę to tesz cicho siedzisz.

miednica

No tesz, tesz. U was na wsi to norma.

Uzytkownik404 Odpowiedz

"Ówczesny" to nie jest "dawny". To jest inaczej "z tamtego czasu". Ma to sens, gdy się poda jakiś konkretny moment z przeszłości, np. "W latach 90.mieszkalem w Krakowie. Moje ówczesne zainteresowania....".
"Moja była, ówczesna narzeczona..." to dokladnie "Moja była narzeczona, z tamtego czasu". Bez podania jakiejś daty czy momentu nie ma sensu.

Przynajmniej Odpowiedz

To w końcu jesteś wdzięczny czy chcesz się zemścić?

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie