#pw9cU
Ciągle przypadkowe stosunki, z przygodnymi dziewczętami, często bez zabezpieczeń, a utratę wagi i zdolności bojowych rekompensował doping w postaci sterydów. Każdy tutaj coś kręcił - albo kradł, albo handlował, albo fury, albo mieszkania, czasem zwyczajne dziesiony nawet w biały dzień.
Znienawidzonym wrogiem były nieustannie nękające nas nas organy ścigania i sympatyzujący z nimi ludzie. Często obcy, ale zdarzało się też, że któryś z nas szedł na współpracę. Nie chcę opisywać metod tortur stosowanych na konfidentach, ale wiem jedno. Świat prostytutek, groźnych psów, szybkich samochodów i przekrętów wobec prawa zabrał 3/4 moich znajomych za kraty na długie lata. Cześć ukrywa się za granicą, wylądowali w psychiatryku lub zwyczajnie nie żyją. Zastrzyki gotówki są chwilowe, ryzyko wykańcza. Strach, paranoje, wieczna gotowość bojowa. Droga prowadząca donikąd. Piszę to jako osoba, której udało się wyjść z tego świata cało, mimo że reperkusje odczuwam do dziś. Uratowała mnie kobieta i dziecko.
Czyli życiorys typowego Seby z patologicznej dzielni.
nie trzeba być sebą z patologicznej dzielnicy, by poznać takie klimaty. obracając się w podobnych kręgach zauważyłam, że bardzo często są to nawet osoby z bardzo dobrych domów, z rodziną o nienagannej opinii i tak dalej. osoby, których byś być może nawet o to nie podejrzewał
ZnowMnieZbanowali Wiem coś o tym, sama pamiętam pewną dziewczynę z "porządnej rodziny", biedy nie było, a ona została tirówką... Z drugiej strony właśnie bieda pcha ludzi w patologię. Najwięcej jest w blokowiskach, a najgorsza patologia jest na wsi, tej na terenach byłych PGR-ów, gdzie panuje bezrobocie, bieda i alkoholizm. Tam się kradnie, żeby przeżyć, chleje by zapomnieć o beznadziejnej sytuacji, żyje ze złodziejstwa i socjalu... Co mądrzejsi spieprzają stamtąd i nie wracają, jak nie do najbliższego większego miasta, to zagranicę.
Sama jestem że wsi i nie uważam, że tu jest największą patologia. Nikt nie kradnie, a jeśli już to w mieście to też się zdarza owiele częściej, ludzie tu mają do siebie szacunek i znają sąsiadów, każdy ciężko pracuje na swoje. Pracując w mieście widzę, że to właśnie tam ludzie się zachowują jakby mogli wszytsko, największe chamstwo z jakim miałam doczyniena było w mieście wojewódzkim, więc stanowczo się nie zgadzam.
Mam postulat - niech któraś partia zorganizuje projekt ustawy. Przestańmy ścigać ustawki kiboli/dresiarzy. Wręcz odwrotnie. Przed każdą ustawką przyjeżdża policja, rozdaje uczestnikom maczety, siekiery, każdemu chętnemu jeszcze po działce jakiegoś "dopalacza" i potem tylko pilnuje żeby się z terenu akcji nie oddalili (najlepiej przy użyciu broni palnej). Parę takich eventów i będzie spokój.
Jeszcze lepiej zorganizowali to chyba na Litwie. Takie MMA tylko 5 na 5. I tłuką się dopóki wszyscy członkowie jednej ekipy zostaną znokautowani. Nasi kibole też tam jeżdżą na zawody są jednymi z lepszych podobno
Ten opis bardziej przypomina mi oklepany scenariusz taniego filmu klasy B aniżeli wyznanie: żyłem na pełnej k**wie, różne rzeczy się robiło, teraz niby odciąłem się od półświatka, bo mam żonę i dziecko, ale do dziś odczuwam echa przeszłości. Do pełni scenariusza brakuje jeszcze tylko, żeby jakiś "kolega" z przeszłości się o ciebie upomniał, a jak nie zgodzisz się z nim współdziałać, to zacznie grozić twojej rodzinie.
no taki scenariusz do filmu Vegi. trochę zalosc
Niekoniecznie. Jestem akurat z facetem, który przesiedzial m.in 5lat. Takie scenariusze są prawdziwe, a bywają nawet jeszcze gorsze które tez są prawdziwe. My ludzie spoza takiej "strefy" jesteśmy tak naprawdę nieświadomi o wielu rzeczach, które np dzieją się w naszym kraju. A wiedza o tym właśnie tacy ludzie nazywani jako "Sebixy" bo oni żyją w tym środowisku.
I tak w tym przypadku mój facet uratował się przy mnie. W końcu stabilizacja A nie wieczna libacja
Jedno mnie nurtuje... Szybkie auta? Znaczy się golf na wiejskim tuningu? Pytam poważnie, bo wydaje mi się, że albo wyznanie jest fałszywe, albo pisane pod wpływem emocji, a wręcz z zachwytem nad dawnymi życiem zważywszy na to jak zmienia się tonowanie emocji i dynamiki w całym ciągu "wyznania". Ktoś tu się jednak nie uwolnił...
Powtarzam od lat: w Polsce nie ma mafii. Są jedynie gangsterzyny- mniej lub bardziej inteligentni- którzy bawią się w zabawy dla dorosłych. Twoja historia to nawet nie ten komediowy poziom "gangsterzyny"- ot, byłeś zwykłym ćpunem, który sądził, że jest uber sprytny i kozak. A przed czym ostrzegasz? Przed skrajną głupotą? Zdradzę Ci w sekrecie, że nie wszyscy ludzie są głupi. Żale pozostaw sobie ;)
Przez Twój komentarz przeczytałam wyznanie raz jeszcze. Nie widzę wzmianki o mafii, nie widzę żadnych ostrzeżeń, a autor, mam wrażenie, zdaje się rozumieć, że to co robił było skrajnie głupie i nieodpowiedzialne.
Dlatego właśnie zastanawia mnie, czy historia została edytowana?
a ja powiem tak- czym się rozni mafia lekowa od zwyklej? lekowa ma pieniądze
A Danzai to naczelny gangster, że wie, że nie ma mafii.
Wreszcie doczekałem się aż ktoś napisał trzeźwy komentarz. Nikt z tego środowiska nie napisałby tak żałośnie (filmowo wręcz) brzmiącego wyznania-apelu. Autor to podwórkowy urka burka który chciał zabłysnąć. Ewentualnie fanatyk vegi który za bardzo odpłynął.
Rozumiem, że to właśnie oni wyłączyli ci GTA?
Odkrywcze, zadzierasz z prawem i myślisz, że to sposób na życie. No raczej nie, miałeś więcej szczęścia niż rozumu.
Ojciec mojego przyjaciela też zrezygnował z roboty, bo żona była w ciąży, a na ten moment za ten przekręt wszyscy siedzą po 20+ lat więzienia i jako jedyny wyszedł z ,,towarzystwa" cało w różnym tego słowa znaczeniu.
Cieszy mnie, że wyszedłeś na prostą.
Zawsze mnie cieszy pozytywny koniec na anonimowych.
Medal dla Twojej kobiety, za odwagę, że się z Tobą zadała.
Powodzenia.
Byłeś chwastem, przykro mi.