#qjf2P

Gdy mieliśmy z kolegami po 12-13 lat, parę kroków od naszych bloków stały garaże, takie wiecie, stare, opuszczone blaszaki, po których biegaliśmy, skakaliśmy, chowaliśmy się w nich, gdy były pootwierane, no po prostu miejsce zabaw idealne dla dzieciaków. Nagle większość garaży zniknęła, teren został ogrodzony siatką, nasz teren! Pora wdrożyć plan zemsty i odbicia terenu. Kolega wytrzasnął nożyce do drutu, wycięliśmy w siatce dziurę, by dostać się na okupowany teren. Blok rósł w oczach. Początkowo prowadziliśmy tylko rekonesans, aż do momentu, gdy blok urósł do wysokości około trzech pięter, na dolnych poziomach pojawiały się okna. Terenu pilnowało wówczas dwóch ochroniarzy. Członkowie mojej ekipy byli ogromnymi fanami gry Splinter Cell – działanie w ukryciu, tak w skrócie, toteż tak samo w ukryciu przejmowaliśmy bazę. Wspinanie po rusztowaniach, przekradanie się pod gzymsami, chowanie się pod plandekami lub zanurzanie się w hałdach żwiru, gdy strażnik szedł na obchód. Wyobraźcie sobie, że nigdy nie byli świadomi naszej obecności tam, nigdy nas nie gonili.
Co robiliśmy, by przejąć teren? Wynosiliśmy wyposażenie – młotki, piły, dłuta, nożyce, kaski, pistolety do kleju, kombinerki. Po kilku dniach szabru naznosiliśmy do jednego z ostatnich garaży blaszaków dumnie nazwanego „Trzeci Eszelon” całą górę wyposażenia budowlanego. Nie było to w celach sprzedażowych, a tak po prostu, by naznosić – przejąć wyposażenie okupanta. Dodatkowo zrobiliśmy sobie kwaterę polową w jednym z pomieszczeń na samej górze bloku, skąd było widać cały plac budowy łącznie z trasami patrolujących ochroniarzy. Ochroniarzy nazwaliśmy Alpha i Bravo. Wszystko rzecz jasna robiliśmy po godzinach pracy budowlańców, wiadomo, lekcje w 1 gimnazjum, odrobić przyrę, obiad i dopiero był czas na misję.
Kiedy nasz proceder się skończył? Gdy dumnie wędrowaliśmy do kwatery Trzeciego Eszelonu na kolejną odprawę, a tam stały dwa radiowozy, kilku policjantów robiących zdjęcia garażu, wyciętej dziury w płocie. Jako grzeczne dzieci spytaliśmy panów policjantów, co tu robią. Dzieciom nie odmówili, powiedzieli, że chyba jakaś zorganizowana grupa okradała budowę, na innej budowie niedaleko dzieją się podobne rzeczy. Lepiej, żebyśmy się nie kręcili tutaj, to miejsce przestępstwa.

Zbrodnia doskonała, sprawcy na miejscu zrzucają podejrzenia na innych. Misja częściowo udana, agenci Trzeciego Eszelonu nie zostali wykryci. Niestety siatka szybko została zastąpiona blachą, a gdy się kręciliśmy w okolicy głównego wejścia, to widzieliśmy, że ochroniarze dostali jakiegoś dużego Burka do pomocy. Teren ostatecznie trafił w ręce okupanta. Ale cegiełka jakaś jest „nasza” – jeden z członków ekipy kupił w tym bloku mieszkanie ;)
dylanula Odpowiedz

Kocham takie historie! Nie żebym popierała popełnianie przestępstw, ale uwielbiam tę dziecięcą zaciętość, poczucie odpowiedzialności i dojrzałości, zorganizowanie... Co jak co, ale musieliście to robić umiejętnie, skoro ani strażnicy, ani policja Was nie dopadli i podejrzewali o tę robotę jakiś gang :D

Dragomir

Akurat z dojrzałością i odpowiedzialnością nie miało to nic wspólnego. Reszta komentarza OK.

NocnyBlack Odpowiedz

Ahh, dziecinstwo najlepszy czas :3

JoffreyKingforever Odpowiedz

Tacy hardkorowi chłopcy z placu broni 😉

WilaWianki

Tak w sumie mogłaby wyglądać kontynuacja, nawet pasuje do zakończenia.

Viraf Odpowiedz

,,Chłopcy z placu budowy " XDDDDD

Rybka33 Odpowiedz

Jedno z lepszych wyznań :) poleci do ulubionych :) tez lubiłam udawać szpiegów i super frajdę mi sprawiało kiedy nikt mnie nie zauwazal :D

Omikro Odpowiedz

No epickie :D

Tronix2000 Odpowiedz

W poprzednim życiu musieliście chyba partyzantkę podczas II WŚ uprawiać 😀

Lokizboki Odpowiedz

Leci do ulubionych :D

CichaPanda Odpowiedz

No nieźle ;D

Piripiri Odpowiedz

Ja też bym tak chciał. Świetna sprawa!

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie