#qqXlG

Moja narzeczona pragnie mieć dziecko, ja zresztą też. Staramy się i staramy już ze dwa lata i nic. Wiem, że to może być moja wina, bo nasze współżycie ostatnio ogranicza się do 2-4 razy w miesiącu, ale problemem jest to, jak narzeczona się zachowuje. Codzienny płacz i dogadywanie w moją stronę to norma. Gdy to piszę, to jesteśmy pokłóceni, a ona zapłakana, bo nie jest w ciąży. Nie pamiętam dnia, kiedy ona była szczęśliwa. Tracimy życie i ja to wiem. Jednak jej przytyki i obwinianie mnie sprawiają, że odechciewa mi się zbliżeń, a i wspólna przyszłość nie rysuje się już kolorowo.
Abigaila37 Odpowiedz

Skoro wasza wspólna przyszłość już nie rysuje się kolorowo to nie starajcie się o dziecko. Warto dać dziecku szansę na wychowywanie się w pełnej rodzinie. A mam wrażenie, że to już nie jest takie pewne, że nadal będziecie ze sobą.

A narzeczona do psychologa, serio. Myślę że powinna pogadać o tych jej przytykach w twoją stronę. Może pomoże też szczera rozmowa, bez krzyków i obrażania.

Domandatiwa

Ok, tylko dlaczego narzeczona ma o tym rozmawiać z psychologiem, a nie z autorem w pierwszej kolejności? Rodzice mają zwalać wychowanie dzieci na przedszkole i szkołę, a partnerzy rozwiązywanie swoich związkowych problemów na psychologów? Dokąd zmierzamy?

Postac

To nie musi być związkowy problem, tylko problem samej narzeczonej. Ona może się czuć jakoś źle i przenosić to na relację narzeczeńską.

Domandatiwa

Postac, autor MA problem z zachowaniem narzeczonej, wyraźnie o tym napisał w wyznaniu. Zatem to JEST jego problem. Najpewniej nie ma wpływu na wszelkie aspekty tego problemu, ale wysyłanie ludzi do psychologów na ślepo jest słabe.

SokoliWzrok

Domandatiwa - biedny psycholog, dostanie 150-200 zł za godzinę wysłuchania problemów i pogadanki. Ach to zwalanie problemów na nich, biedaczki.

Domandatiwa

SokoliWzrok Nie biedny psycholog, tylko biedna relacja, w której ludzie zamiast zacząć od rozmowy ze sobą nawzajem, zaczynają od wysyłania się do pośredników.

A psycholog weźmie swoje wynagrodzenie niezależnie od tego, czy pomoże, czy zaszkodzi.

SokoliWzrok

Domandatiwa - rozumiem co masz na myśli. Jednak jeśli narzeczona zachowuje się faktycznie w taki sposób, jak autor opisuje, to z taką osobą nie da się często normalnie rozmawiać.

Domandatiwa

Moim zdaniem jeśli już w ogóle angażować w to profesjonalistów, to autor sam najpierw powinien pójść do psychologa i omówić dynamikę swojej relacji z narzeczoną. Z dużym prawdopodobieństwem ma możliwość wpływu na narzeczoną, a może nawet być i tak, że nie widzi własnych agresywnych zachowań, na które kobieta reaguje niezrozumiałą dla niego złością.

Poproszenie partnera o skorzystanie z usług psychologa, kiedy zaczniemy od siebie, jest mniej agresywne niż stwierdzenie "idź do psychologa, bo psujesz mi związek".

Domandatiwa

* albo nawet nie jest agresywne, w przeciwieństwie do przekazu "jesteś zepsuta, idź do psychologa", który dałby autor wysyłając tam narzeczoną DLATEGO, że JEMU Z NIĄ ŹLE.

Postac Odpowiedz

Normalne są starania do roku - później trzeba wykonać badania. Ty badania nasienia, kobieta chociażby monitoring owulacji.

Z drugiej strony - czy chcesz mieć dziecko z kobietą, z którą się nie dogadujesz?

Abigaila37 Odpowiedz

Domandatuva - o to mi chodziło, żeby porozmawiała i z facetem (szczerze, bez wrzasków i cyrków), a potem z psychologiem, bo to nie jest normalne zachowanie dorosłej osoby. A w jakiej kolejności to zrobi, to już jej sprawa. Po co się czepiać kolejności? Nie oczekuję że będzie opowiadała o swoim związku u psychologa tylko o problemach, które ma i które powodują u niej takie zachowanie.

Domandatiwa

W wyznaniu jest tylko perspektywa autora, totalny brak danych na temat tego, jak on traktuje swoją narzeczoną. I w ogóle nie wspomniałaś o rozmowie między nimi, więc dziwi mnie Twój zarzut o czepianie się kolejności.

Szaraczekszary Odpowiedz

Tak to jest jak ludzie są przyzwyczajeni do tego, że nie napotykają poważnych problemów. A potem takie młode osoby, myślą o sobie, że są ,,dojrzałe". Szczerze mówiąc to w dużej mierze na tym polega życie, że nie zawsze ma się to co by się chciało mieć. Po prostu napotkaliscie przeszkodę i już są dramy, zamiast jakiego racjonalnego podejścia, które mogłoby uratować sytuację.

Dacholaz

Racja.
Z drugiej strony mam wrażenie, że przez medialną propagandę wiecznego szczęścia, uznajemy każdy smutek czy wybuch emocji za chorobę psychiczną. Ludzie płaczą i kłócą się przez problemy i to jest normalne.

Trubadur Odpowiedz

Po roku starań powinno się zrobić badania. Upewnij się tylko kilku spraw: czy Twoja narzeczona przestała brać antykoncepcję hormonalną (to się niestety zdarza, że niektórzy o tym zapominają, tabletki stają się czasem dla kogoś "normą") lub nie ma wkładki. Na własną rękę możecie mierzyć temperaturę partnerki (termometrem w odbycie lub w pochwie) i uprawiać seks gdy temperatura robi się wyraźnie wyższa. Trzeba aje sobie zapisywać. Najlepiej codziennie przez 3-4 dni. Potem jeśli kobieta nie jest w ciąży temperatura znowu spada, zaczyna się krwawienie. Po krwawieniu znowu mierzymy temperaturę codziennie. Mija kilka(naście) kolejnych dni aż do kolejnego podwyższenia się temperatury. Podwyższenie temperatury oznacza owulację. Wtedy też zwykle kobieta ma największą ochotę na seks. Inna pomocą jest sprawdzanie śluzu w pochwie. Śluz może mieć różny kolor i konsystencję. Gdy jest biały i ciekły jakbialko jaja - mamy dni płodne. Zwykle wraz z wysoką temeperaturą. Gdy śluzu nie ma (jest sucho) lub jest żółty i gęsty to mamy dni niepłodne.
To wszytsko oczywiście w uproszczeniu. Jeśli chcesz wiedzieć więcej polecam książkę napisaną lata temu przez ginekologa tj. "Sztuka planowania rodziny" Józefa Rötzera. Krótka, treściwa i tania (14zł) lektura.

Trubadur

Jak widzisz wymaga to wszystko wielu rozmów dogadywania się i podejścia do sprawy na serio. Dacie radę? Jeśli wiesz że nie to może ten związek nie ma sensu. A może zanim będziecie mieć dziecko to warto popracować nad związkiem na przykład u psychologa

upadlygzyms

elbatory: To że nie umiesz sobie czegoś wyobrazić, nie wyklucza w żaden sposób tego czegoś.
Taka tylko uwaga ogólna.

Dragomir

No jeśli ktoś zapomina że bierze tabletki żeby nie mieć dziecka a jednocześnie stara się o dziecko, to raczej nie powinien przekazywać swoich genów dalej bo niestety, ale głupotę się dziedziczy. Poza tym robienie awantur i złośliwości z premedytacją świadczy o złym charakterze. Autor powinien przemyśleć związek zanim ona zaciąży.

joanne94 Odpowiedz

Stracicie życie jak zajdzie.

Ambra Odpowiedz

Raz, badanie nasienia, nie jest to nic nadzwyczajnego. Dużo w społeczeństwie mówi się że kobiety powinny badać się na to, na tamto... A facet, do puki oddych, to nie ma takiej potrzeby.
Dwa, ja bym nie chciał mieć z taką kobietą dziecka. A na pewno nie, dopuki laska nie zacznie zachowywać się normalnie. To tylko narzeczona, w miarę tanio się z tego możesz wywinąć. Jak zaciąży i mimo to zostanie zołzą, już tak łatwo i tanio nie będzie. Zasługujesz na kogoś normalnego. Imo red flag, jak sztandar na Kremlu w 45 ;)
Trzy, jeśli wam tak zależy, to co za problem codziennie rano podjąć nową "próbę"? Ona ma cel, a zdrowy face w sile wieku, powinien móc codziennie. A jeśli nie może to marsz do lekarza. I bynajmniej nie psychologa.

Dacholaz Odpowiedz

Czy Ty słuchasz treści jej przytyków czy tylko się wkurzasz, że ona Cię krytykuje? Może nie pasuje jej coś, co możesz zmienić. W parze warto się kłócić. Ja chciałam być "dobrą dziewczyną" i przestałam umieć mówić o problemach, mój chłopak też. U nas jest zawsze "wszystko w porządku", tylko coraz mniej nas.
Odłóż internet, może seks znów stanie się ciekawą rozrywką.

Dragomir Odpowiedz

Nie dziwię Ci się. Przemyśl to jeszcze, bez dziecka łatwiej się wymiksować.

Dodaj anonimowe wyznanie