#rk3z6
Zadzwoniłam, bo samochód panna zaparkowała, zastawiając cały chodnik. 15 metrów dalej miała pusty, duży miejski parking. No ale 15 metrów do sklepu piechotą?
Szczerze tego nie rozumiem. Jeżdżę autem, nie rozumiem dlaczego taka głupota i misienależyzm mają być akceptowane. Ba, dlaczego to ja jestem ta zła, bo doniosłam.
ciekawe czy jakby np. im rower ukradli - tym znajomym - to też by nie poszli na policję bo "donos i kapusiostwo"?
Ja też tego nie rozumiem i nie rozumiem ludzi, którzy wpychają się na chama. Ostatnio były roboty na drodze. Jeden pas do ruchu i światła, które nim kierują. Facet wjechał na czerwonym świetle, ale druga strona miała zielone, więc wszystkie auta ruszyły. Spotkali się gdzieś w połowie i musieliśmy czekać aż królewicz cofnie z przyczepką na sam przód. Co on sobie myślał? Że magicznie przejedzie? Że wszyscy widzą że ON jedzie to mu ustąpią? Przez to zdenerwował wszystkich i wszyscy niepotrzebnie stali. Ktoś nie wytrzymał i poszedł mu nagadać.
Podobnie jest z dostawcami paczek. Jest miejsce wolne ale "on" czy "ona" musi stanąć na środku. I jeszcze oburzeni za zwrócenie uwagi.
Są sytuacje, w których telefon do służb z donosem jest dla mnie zrozumiały. Ale to nie jest jedna z nich. To jest moim zdaniem bicie piany
A moim nie. Chodniki są dla ludzi, a nie dla samochodów. Na chodniku pod moim blokiem facet parkował tak, że musiałam wózek po schodach nosić, bo nie było jak przejść inaczej. No sorry, nie. Jemu się nie chciało chodzić 5 metrów dalej, ale za to mi się musiało chcieć omijać. Codziennie.
Na szczęście ktoś o tym pomyślał, bo teraz stoją tam słupki i wjechać się nie da. Może się do tego przyczyniłam?
A dla mnie autor bardzo dobrze zrobił. Zrozumiał bym jeszcze jakby kierowca nie miał kompletnie gdzie zaparkować, ale jak obok był pusty parking, to należy mu się mandat. Trzeba uczyć ludzi, że nie mogą dla swojej wygody utrudniać innym życia.
Anonimowe, wiesz, że nie dla każdego zejście z krawężnika i ominięcie samochodu to tylko kilka bezbolesnych kroków?
Nie no, jasne, zależy jakie tam były warunki na miejscu. Może się za bardzo sugeruje tym, co widziałam pod blokami w których mieszkałam do tej pory, ze ludzie owszem zastawiali chodniki ale chodniki zupełnie nieużywane i niepotrzebne. Ale i tak przy jednorazowej sytuacji bym nie dzwoniła na straż, co innego gdyby sytuacja się powtarzała
No trochę jesteś. Nie mogłaś podejść do niej i zwrócić uwagi? Tak jakbyś chciała dogryźć, napsuć krwi, ale nie miała na tyle jaj, żeby zrobić to osobiście.
Ty zawsze jesteś idealna, segregujesz śmieci, nie pijesz alkoholu w plenerze, nie przemycasz swojej wody na koncert, nie przebiegłaś na czerwonym?
Podejść i zwrócić uwagę? Po co? Żeby zostać obluzganym przez patusiarę? Patusiara dobrze wie, że robi źle, po prostu ma wywalone. I bardzo dobrze, jeśli dostanie mandat.
Picie alkoholu w plenerze (jeśli się przy tym zachowuje normalnie), czy przemycanie wody na koncert nie robi nikomu krzywdy. Za to parkowanie na chodniku już może być bardzo kłopotliwe, np. dla ludzi z wózkami dziecięcymi lub dla osób na wózkach inwalidzkich.