Było to z 10-12 lat temu. Mam brata, który jest o 5 lat młodszy ode mnie, więc wtedy mógł mieć jakieś 4 lata, może 5. Pamiętam, że jego idolem był Adam Małysz. Bawił się w skoki, udawał, że jest Małyszem. Pewnego dnia, gdy chciałam zażartować z braciszka, naopowiadałam mu, że jest synem Adama, ale ten nie mógł się nim zaopiekować, bo skakał, ale że już nadchodzi wiosna, kończą się skoki, to Adam przyjedzie go odebrać.
Wyobraźcie sobie małego chłopca, który kilka godzin stał pod bramą, a jak ktoś go zapytał co robi, to odpowiadał, że czeka na tatę - Adama Małysza. Do dziś jest mi głupio i mam wyrzuty sumienia.
Dodaj anonimowe wyznanie