#sLlEq

To moje pierwsze wyznanie - chciałabym się z Wami podzielić historią, która mogła być straszna, ale skończyło się na czarnej komedii.

Kiedy byłam dzieckiem, rodzice kazali mi czasem jeść obrzydliwe, słodkawe substancje, którymi były zupy matki mojego taty.
Któregoś dnia babcia przyniosła nam cały garnek (zazwyczaj przynosiła resztki tego co zrobiła, ale wtedy nikt na to nie zwrócił uwagi) barszczu czerwonego. Oczywiście każde z dzieci było zmuszone do jej zjedzenia. Zdziwiłam się, kiedy przyciśnięta przez rodziców wzięłam łyżkę do ust - pierwsza (i ostatnia) jej zupa, która naprawdę mi posmakowała. W końcu normalny, trochę pieprzny smak. Tato zjadł chyba z dwa pełne talerze, mama talerz, dzieci trochę mniej, wystarczająco na mniejsze żołądki (najmłodsza siostra tylko odmówiła jedzenia).

I wtedy zaczęła się akcja. Dosyć szybko, pewnie po ok. 20 minutach, nawet nie, każdy zaczął słaniać się na nogach, padał tam gdzie stał. Objawy natury gastrycznej, jak w czasie jakiejś zmutowanej grypy żołądkowej (nie będę wchodzić w szczegóły). Serce prawie wyskakiwało z klatki piersiowej, obraz wirował, a ciało nie było w stanie się ruszyć (o ile pamiętam tatę "złapało" w sklepie, wyrwał barierkę, na której się oparł, ludzie chyba myśleli, że jest pijany; nie mam pojęcia jak mu się udało wrócić samochodem do domu, na szczęście to nie było daleko). Ostatnimi siłami tato zadzwonił do przyjaciela rodziny, który się nami zajął, nie wiem, czy zadzwonił po karetkę, czy zawiózł nas do szpitala, dalej zbytnio nie pamiętam. Pamiętam za to, że kiedy on latał z miskami, holował nas, uspokajał najmłodszą siostrę (myślała, że umieramy), babcia chodziła po mieszkaniu i krzyczała "Co ja bez was zrobię! Co ja bez was zrobię!"... I takie "Defak", w myśli... "Jeszcze żyjemy, a ta nas już chowa" :D.

Dalej sprawy potoczyły się szybko. Barszczyk pojechał do sanepidu, gdzie stwierdzono, że ten dobry, pieprzny smak był pewnie skutkiem dodania tajnego składnika - odrobaczacza do cebuli (sypie się do grządek). Rodzice mieli prawo podać babcię do sądu, ale tego nie zrobili (mama wtedy miała nadzieję, że nie jest tak bardzo nienormalna... eee... jak jest).
Na koniec historii - naszą rodzinę uratowała jedna z wielu "zalet" babci - skąpstwo. Trucizna droższa o 50 gr zawiera cyjanek. :)

Często staram się szukać całego w dziurze, a więc plusy z tej przygody są takie:
1. Cała rodzina nie będzie musiała odrobaczać się do końca życia.
2. Od tamtych wydarzeń nie musiałyśmy jeść niczego od babci.
3. Anonimowa sława w formie miejskiej legendy, jednej z tych typu "Opowieści z izby przyjęć".

Pozdrawiam :).
little38 Odpowiedz

ale mi brakuje najważniejszej informacji - skąd to cudo wzięło sie w zupie? babcia celowo to dospytała czy sie pomyliła i wzięła to za coś innego czy coś jeszcze innego sie stało?

Yamanate

Nawet jak uznala, ze to przez przypadek to dziwne, że tak jak pisala autorka przynosiła zazwyczaj resztki, a tu caly gar z trutka. I jak przez przypadek to tez dziwne, że niczego nie poczuła skoro zazwyczaj człowiek probuje zupy czy dosolona itp. Moim zdaniem podejrzane, a szczegolnie to ze babka unikla jakichkolwiek konsekwencji.

grzechu

Mam pewien pomysł. To coś było na/w cebuli, babcia surową wrzuciła do zupy (ja kroję drobno i podsamażam). To jedyne wyjaśnienie jakie przychodzi mi do głowy.

DzieckoRosemarry

Grzechu, ale żeby temperatura i mycie nie zaradzily na trutkę? Dwa. Autorka napisała, ze cyjanek 50gr droższy :D

grzechu

Może jestem dziwny, ale nie myję cebuli, tylko ją obieram.
Temperatura też nie wszystko zabije.
Babcia mogła skroić cebulę i wrzucić surową do zupy na sam koniec. Ale to wciąż tylko domysły. Pewnie nigdy nie dowiemy się, jak było naprawdę

tupak

No ale chwila, cebula do barszczu?!

Yamanate

Od takiej ilosci co na jednej cebuli w zupie to co najwyzej by ich pogonilo albo glowa zabolalala.

OstatniHorkruks

Tupak, a co jest złego z cebulą w barszczu? o.O U mnie w domu na gar barszczu są 4 duże cebule, pokrojone w kostkę i podsmażone

IgloPrzemocy

DzieckoRosemarry ale wiesz, trucizna to nie bakterie - nie ginie od temperatury. Część może faktycznie się rozpada, ale nie jest to reguła.

Misiaaaa

Jeśli potem okazało się, że była jeszcze badziej nienormalna to raczej było celowe.

Irbis

Patrząc na ilość plusów pod komentarzem DzieckoRosemarry stwierdziłem, że na anonimowych zostały same debile....

IgloPrzemocy wróciłeś mi wiarę w to, że jednak są tu jeszcze jacyś normalni ludzie...

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Yamanate Odpowiedz

Naprawdę dziwie się Twoim rodzicom. To juz usilowanie zabójstwa, chciała was zabic, a żadnego oskarżenia, wyszla z tego bez szwanku i konsekwencji? Az mi sie wierzyć nie chce.

Anonim1414

No wiesz mogą poprostu mieć takie podejscie "no bo przecież to rodzina". :O

nemezys87 Odpowiedz

Ja dla mnie to ewidentna próba otrucia. Babcia chciała ukryć posmak trutki dużą ilością pieprzu, barszcz też nie był przypadkowym wyborem- buraki skutecznie ukryły podejrzany kolor jaki zupa mogła przybrać po dosypaniu trucizny. Zakładam chorobę psychiczną...

Anonwho Odpowiedz

I w jaki niby sposób to się skończyło jak czarna komedia? To nadal jest straszne, a raczej: chore!

SercetJohny Odpowiedz

Myślałem, że wrzuciła muchomora, albo coś

KOTzObrazka Odpowiedz

Dziwnie to tak napisane. Nie wiem czy babcia chora może alzheimer czy inna choroba psychiczna, czy też pomyliła przyprawy z trucizną czy może celowo chciała was zabić. I co się z nią stało?

GrazynaZarkoOffical Odpowiedz

Pfff… strasznie rozrzutna. Woda swięcona zabija bakterie i pasożyty i jest darmowa.
Co z niej ząb babacia

Vampire7 Odpowiedz

Najbardziej zastanawia mnie jeden fakt, bo widać ewidentnie, że babcia chciała Was otruć i nic z tym nie zrobiliście? Babka jest albo chora psychicznie albo jest mordercą, a Wy nadal spokojnie sobie utrzymywaliście z nią kontakt? W ogóle jak ona się tłumaczyła z całej sytuacji? Bo ja nie wierzę, że skroiła cebule, która miała na sobie taką ilość odrobaczacza, żeby tak struć całą rodzinę! Skoro sprzedają te odrobaczacze to znaczy, że jednak są bezpieczne w prawidłowym użyciu. A ona wsypała tą "przyprawę" prosto do zupy. Ja rozumiem, że to babcia, ale jakby ktoś tak celowo chciał zabić mnie i moje dzieci, to bym nie puściła tego płazem!!! To nie czarna komedia, to próba zabójstwa. Wyobraź sobie, że gdybyście umarli co stałoby się z najmłodszą siostrą? Jak dla mnie to nie jest zabawne, to jest straszne....

wombatek Odpowiedz

Czarnej, zielonej czy w kropki- żadnej komedii tu nie widzę :/

PlastelinowyKubeczek Odpowiedz

Przez całe wyznanie, a nawet teraz mam taki wyraz twarzy ---> O.o

GrazynaZarkoOffical

Masz jedno oko nad wyraz powiększone, straciłeś/aś nos a twoje usta zostały malutką dziurką?
Nice.

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie