#skXYO
Moja przygoda zaczęła się, jak miałem 14-15 lat, dostałem od ojca swój pierwszy motocykl, zacząłem jeździć, pokochałem to. Teraz przenosimy się 13 lat do przodu.
Mam dziewczynę, jeździmy obydwoje (ona jako plecak), dziewczyna zachodzi w ciążę, jężdżę dalej. Dzień porodu. Byłem w pracy, dostaję telefon od koleżanki dziewczyny, że jadą karetką do szpitala, bo Ola zaczyna rodzić. Rzucam wszystko, wsiadam na moto i lecę do szpitala. Przeleciałem z dwójką z przodu całe miasto, skrzyżowanie kilometr przed szpitalem, czerwone światło. Czekam, zapala się zielone. Ruszam, odwracam głowę w bok, widzę przez ułamek sekundy, jak rozpędzony SUV wjeżdża we mnie, lecę, to trwa jak wieczność, spadam, oczy mi się zamykają, ciemność.
Budzę się na szpitalnym łóżku, Ola siedzi na moim łóżku z dzieckiem na rękach, ja dowiaduję się, że mam uszkodzone kręgi i połamaną prawą nogę. Brakowało parę milimetrów i byłbym kaleką. Z dziewczyną ustaliliśmy, że koniec z moto. Ja wyzdrowiałem.
Mija parę lat, przerzuciłem się na samochód, mam szczęśliwą rodzinę. Żona nie chciałaby tego zmieniać, ale mnie aż nosi, jak wchodzę do garażu i widzę wrak motocykla, stoi, bo i tak ma wartość złomu. Strasznie mi brakuje tego pędu, przyspieszenia, winklowania, jazdy. Samochodem to nie jest to samo. Czuję się odizolowany od drogi, nudzę się. Mam rodzinę i nie mogę ich narażać na moją śmierć, obiecałem że nie wrócę na moto i tak będzie.
Ta tęsknota mnie przytłacza. Chciałbym założyć kask, odkręcić manetkę, poczuć to, ci ludzie, ta atmosfera, ten dźwięk. Muszę sobie znaleźć jakieś hobby, bo zwariuję.
Może enduro/cross? Niby dużo bardziej urazowe bo sporo wywrotek, ale nie groźnych. No i jeździsz po torach lub lasach itp, tam nie ma samochódów i wbrew pozorom to jest dużo bezpieczniejsze. Nie szukaj podobnego hobby bo takie no istnieje, jedynie kabriolet daje "podobne" wrażenia co motocykl. Rozumiem o czym mówisz, bo sam wariuje w zimę :)
Chyba najbezpieczniej jest na torach, w lesie można natrafić na rozwieszone metalowe linki
Kup se fidget spinnera
...
To ja miałem tu wrzucić jakiś wredny tekst
Wyznanie przykre, ale komentarz mnie rozbawił - według producentów i większości ludzi to jest lek na wszystko hahahah
Co jak co, ale to jest zajebisty komentarz xd
Mnie te spinnery na przykład denerwują
Nie napisał,że jest gejem...:')
Jestem gejem. Zadowolona?
@Nysio15 No nie do końca,bo nikt Cię nie pytał o orientację... Coming out średnio udany...:')
Ale i tak chciałaś element gejowski
Pęd i przyspieszenie... idz sobie na bungee :/
Przeleciała z dwójką z przodu całe miasto... dobrze że nikogo nie zabiłeś bo ktoś kto normalnie jeździ i chce żyć mógłby się stać ofiara gnajacego na motocyklu idioty. Szczęście że może już nie wyjdziesz na motor i nikomu nie zrobisz krzywdy bo takich jak ty to nie zal
Śmieszne, a może mówiąc "przez miasto" miał na myśli obwodnicę?
@AndyAnderson śmieszne, bo nie znam żadnej obwodnicy na której dopuszczalna byłaby prędkość powyżej 200km/h
Masz się czym chwalić. Tępie takich idiotów, którzy zapierdalają po mieście jak po torze wyścigowym. Przez takiego jednego życie mi stanęło przed oczami kiedy o mały włos mnie nie rozjechał.
Autorze pomyśl o torach. Sam jestem motocyklistą, mam dziewczynę, oraz miałem wypadek. Po wypadku wróciłem do moto. Teraz jestem pewien, że nic mnie nie powstrzyma przed pasją. Nie duś tego, tylko kupuj moto na tor, oczywiście jeżeli drogi publiczne odpadają i lataj. Życzę Ci przyczepności i szczęścia. LwG ! 😊
Tory to droga zabawa to raz, a dwa, że nie ma ich za wiele...
Też bym nie potrafił sobie odpuścić.
Ale tory to nie jest tania zabawa. I jest ich mało.
No i ulica ma to "coś". Jak samochodem na torze idzie się fajnie pobawić i jest to mega frajda, jazda na granicy poślizgu której na ulicy nie można praktykować. Ale motocyklem pokonywanie kilkaset razy tego samego zakrętu nie sprawia takiej przyjemności, przynajmniej mi. Ja jeżdżę sobie od święta na tor motocyklem tylko po to żeby szkolić bezpiecznie technikę jazdy, bo frajdy aż takiej to nie sprawia.
"Ulica ma to "coś"" ludzi do przejechania motorem lub autem? Jak chcesz zapierdalać to nie rób krzywdy innym
Misiaaaa
Kurcze, a ja od zawsze myślałem, że ludzie nie spacerują po ulicy.
Nie wiem może mieszkamy w innych rejonach i jest to nie o pomyślenia, ale poza miastem nie ma ludzi do rozjechania.
Na wsiach nie ma chodników w każdym miejscu i łatwo można zostać przejechanym, bo w miejscu gdzie jest ograniczenie do 30 on zabierfala o koło 200.
Mam tak samo jak Ty. Latałem moto od 13 roku życia, obecnie mam 20 lat i w marcu sprzedałem swojego GSXRa600 K6, właśnie z powodu gadania bliskich o niebezpieczeństwach i poniekąd z braku czasu na jazdę. Mam co prawda samochód, który ma 200HP+, ale to nawet w małym stopniu nie dorównuje emocjom na moto, po prostu inna rzecz. I tak samo cholernie brakuje mi motocykla, nocnego latania po mieście z ekipą czy jakichś weekendowych wyjazdów. No i podobnie do Ciebie nie mogę znaleźć innego hobby...
Przynajmniej jednego idiotę mniej, co zapierd*** po mieście jak posrany.
Jak bym czytala wyznanie o moim partnerze. Taka sama historia. Tylko ze wyrwane 3 nerwy w lewej rece. Paraliz do konca zycia. Jezdzi samochodem ale widac ze teskni mimo ze tez zostala utworzona umowa ze zero motocyklu. Ale jak jest jakis zjazd obok niego to potem caly dzien jest smutny i markotny. Widac ze teskni i go ciagle to boli
Spróbujcie znaleźć jakiś kompromis. Jeśli nie szybka jazda po ulicy to może coś wolniejszego, ale dalej na motorze. Cross? :)