#sxkQN

Bądź córką lekarki.
W wieku 12 lat waż 90 kg- całkowicie twoja wina.
Nie powoduje to żadnych sygnałów alarmowych w głowie rodziców, tylko epitety "grubaska, obżartuch, zrobiłabyś coś z sobą". Nieważne, że w tym wieku jesz to, co oni ci podadzą, ruszasz się jak normalne dziecko. Nie wywołuje to żadnych reakcji ze strony matki-lekarki, typu wizyta u dietetyka, badania, szukanie przyczyny. Nie -twoja wina, zrób coś z tym.

Udaje ci się po znajomości zapisać na siłownię (bo przecież w tym wieku nie zarabiasz, a rodzice pieniędzy ci nie dadzą, bo pewnie wydasz na słodycze). Chodzisz regularnie, codziennie po szkole, dzień w dzień na 2 godziny, w weekendy dłużej, gdzie obsługa już zaczyna zwracać uwagę, że coś jest nie tak. Potrafisz zapleść sobie nogi na głowę, a waga ani rusz.
Ze strony rodziny i otoczenia zero wsparcia - jesteś świnią, krową, żarłokiem, grubasem.
Wszelkie próby "diety", bez kontroli lekarza, spalają na efekcie jojo - tyjesz dalej.
Tak mijają lata.

Skończ studia ze stygmatem lenia, bo przecież grubas to leń, nie ma silnej woli, jak można nie umieć się opanować w jedzeniu, ruszaj się, zrób coś z sobą.
Znajdź chłopaka, który cię akceptuje.
Wyjedź do innego miasta.
Traf do lekarza, który nie zbagatelizuje twojego problemu i wykona odpowiednie badania.

Zdaj sobie sprawę, że gdyby 10 lat wcześniej matka-lekarz się zainteresowała, miałabyś do wyleczenia 1 chorobę hormonalną, której efektem jest problem z utrzymaniem wagi.
Dowiedz się, że zaniedbania doprowadziły do tego, że nie masz 1, a 4 zazębiające się choroby, i że do końca życia musisz brać leki.
I że to nie była twoja wina...
majer Odpowiedz

I teraz zdaj sobie sprawę, że twoja mama profesjonalistka w ten sam sposób, albo i gorszy obsługuje całą rzeszę klientów. I bądź tu zdrowy.

ThisLove

Pacjentów, a nie klientów.

Msciwoj82

Niekoniecznie, lekarze często mają tak że choroby u pacjentów biorą poważnie, a u siebie samych bagatelizują. U siebie samych, a czasem i u swoich bliskich.

majer

@ThisLove - dopóki ludzie chodząc do lekarzy będą mieli mentalność pacjentów a nie klientów, dopóty będą mieli problemy

pXIX Odpowiedz

Tarczyca? Niedoczynność, jak znam życie. Trzy zazębiające z nią - cukrzyca (to na pewno), nadciśnienie i hipercholesterolemia (tu już strzelam, bo tarczyca sama w sobie nie powinna ich wywołać, ALE są skutkiem otyłości).
Dobra diagnoza?

Narcystka

Niedoczynność tarczycy, PCOS i insulinooporność. Ja tak obstawiam. Mam podobną historię, co autorka, i dwie z wymienionych przeze mnie chorób, tylko lekarzem jest moja chrzestna, która powinna mieć jakieś pojęcie o tym (ginekologia także zajmuje się endokrynologią), a mimo to nigdy mi nie pomogła. Stać ją było tylko na głupie komentarze i żarty. Teraz sama choruje przewlekle a mi jej totalnie nie jest żal. Uważam, że skoro w moim przypadku nie wykazała się medyczną troską, to musiała zmarnować życie wielu innym swoim pacjentkom.

T0RI Odpowiedz

Do 7 roku życia byłam bardzo chuda, żywa i wgl. Potem zaczęłam powoli tyc, slabl mi wzrok i kondycja mimo że na początku ruszyłam się tak jak zwykle (potem było mi wstyd przy dzieciach że będąc w 4 kl podstawówki nie mogę wejść na 2 piętro bez zadyszki), z najwyższej w klasie stałam się najniższa. Rodzice ograniczali mi jedzenie, kazali biegać, nie oglądałam wgl telewizji bo okulista stwierdził że od tego tak mi się wzrok psuje. W końcu sama gdzieś w gazecie przeczytałam o niedoczynności tarczycy. Najpierw rodzice mnie wysmiali, po pół roku poszłam na badania z babcią. TSH wyszło mi ponad 100, gdzie norma jest do 2. Sam endokrynolog dziwił się że ja jeszcze byłam w stanie na WFie ćwiczyć.
Teraz biegam, tańczę, chodzę po górach. Jestem zdrowa, ale tych kilku lat przymierania głodem (bo za dużo jesz) i odizolowania nikt mi nie zrekompensuje. A na dodatek podejrzewają u mnie reumatyzm (spowodowany niedoczynnościa) - Mam 18 lat.

ThisLove

Norma jest do 4. Jak będziesz mieć 3 to nikt cię nie będzie leczyć, bo ktoś kazał według norm. A faktycznie młodzi powinni mieć do 2. Reumatyzm nie ma nic wspólnego z niedoczynnością. Chyba, że masz hashimoto. Wtedy choroby autoimunologiczne lubią występować w parach. Ja miałam 5 i czułam się okropnie, spałam i płakałam. Teraz mam 1,5 i pierwszy raz od lat nie zasypiam na stojąco. Ty mając 100 musiałaś się czuć koszmarnie. Cud, ze się nie przewrociłaś.

T0RI

Jak robili normę to wzięli pod uwagę też chorych ludzi 😂 przynajmniej takie tłumaczenie usłyszałam od endokrynologa. A jeśli chodzi o reumatyzm to chodzi w parze też z niedoczynnością. Tak samo cukrzyca i masa innych chorób. Najgorzej, że ciężko znaleźć dobrego lekarza :( nawet prywatnie.

Malinowysorbet Odpowiedz

Napisz wyznanie w trzeciej osobie, bo tak.

wandea

A czemu Ci to przeszkadza?

Malinowysorbet

A czemu Ci to nie przeszkadza? Ludzie są różni.

Zuccini

@wandea trochę źle się to czyta, zwłaszcza we fragmencie o studiach - jak dla mnie trochę zaciera się granica pomiędzy tym co ludzie uważają o osobach grubych, a życiem autorki (chłopak, inne miasto)

Dusiova

@Malinowysorbet To jest wyznanie w drugiej osobie (przepraszam)

bazienka Odpowiedz

jestem wstretna, ale w takiej sytuacji napisalabym do komisji lekarskiej czy jak se tam nazywa taka instytuacja, z prosba o zabranie prawa do wykonywania zawodu

Lililu Odpowiedz

Wpis prosto w punkt. Nie myślę tutaj tylko o otyłości dzieci, ale o wielu innych niepokojących sprawach. Jak rodzice mogą wyzywać swoje dziecko, że jest np. debilem, nic nie umie, nikogo nie szanuje itp. skoro w dużej mierze charakter dziecka to zlepek zachowań rodziców i większość zachowań wynika z tego jak zostało wychowane.
Moja matka śmiała się z mojego najmłodszego brata, że grubas, po czym kupowała mu zapiekanki, słodycze itp. Ja starałam się do niego dotrzeć mówiąc, żeby nie jadł takich rzeczy, ale on odbierał to jako atak. Dopiero w 5 klasie doszedł do wniosku, że ja wcale mu źle nie życzę i trochę razem biegaliśmy, przestał jeść świnskie żarcie i wagę ma idealną (aczkolwiek u niego nadwaga nie była spowodowana chorobą).
Fajnie by było, żeby rodzice zdawali sobie sprawę z własnych błędów.

kitsunemi

"skoro w dużej mierze charakter dziecka to zlepek zachowań rodziców"
Myślę, że właśnie to może być problemem dla wielu rodziców, bo:
a) coś, co jest mieszanką ich NIE MOŻE nie być idealne
b) ludziom zazwyczaj tak zwyczajnie ciężko wytrzymać z osobami podobnymi do nich samych

Lililu

Wydaje mi się, że nazwanie swojego dziecka np. debilem to trochę jakby samego siebie tak nazwać. Mam nadzieję, że nie będę popełniać takich błędów.

Lilu Odpowiedz

Jakos tak dziwnie jest ze lekarze, psycholodzy umoralniaja wszystkich kolo siebie ale na swoich bliskich jakos tak nie patrza profesjonalnie. Przyklad mam od Pani psycholog z mojej szkoly... wyobrazcie sobie ze nie umiala ogarnac swojej jedynej nastoletniej corki ktora oczywiscie siala patologie.

TylkoRaz Odpowiedz

U mnie podobnie :) Co prawda u mnie waga zaczęła rosnąć nagle w wieku nastoletnim, bez zmiany stylu życia. Z normalnego BMI przeskoczyłam w II stopień otyłości. Oczywiście wsparcie rodziny na podobnym poziomie co u Ciebie. Dopiero na studiach zaczęłam szukać pomocy samodzielnie. Na dzień dzisiejszy terapia hormonalna do końca życia, depresja, rozciągnięta i zniszczona skóra, bezpłodność. Udało mi się schudnąć już prawie 30 kg więc "brawo ja", ale ma to swoją cenę . Gdy staję przed lustrem w ubraniach, wyglądam super. Jakbym widziała siebie z czasów nastoletnich. Widzę zainteresowanie w oczach mężczyzn, budzę aprobatę swoim wyglądem. Nie przywykłam do tego, jest mi dziwnie gdy słyszę komplementy. Bo kiedy staje przed lustrem bez ubrań to jestem tą samą zaszczutą brzydulą, która brzydzi się sama siebie. Pewnych rzeczy nie da się już naprawić, a piętno na psychice zostaje do końca życia. Mimo, że tyle już przeszłam by odzyskać swoje zdrowie to czasem wyję z bezsilności. Rozstępy nie znikną, ja nie odzyskam straconych lat, ani wieloletniego partnera, który zostawił mnie gdy byłam już tak słaba, że nie mogłam wstać z łóżka. Wy, którzy jesteście po prostu zdrowi i normalni, chciałabym żebyście wiedzieli jakie macie szczęście... życzę wszystkim zdrowia.

bigbadaboom Odpowiedz

Bardzo współczuje, wiem jak to jest walczyć z otyłością, ale nikt nie zwrócil uwagi na jeden szczegół - historia z matką to jedno, jednak po osiągnięciu pełnoletności autorka mogła sama szukać porządnego lekarza/dietetyka. Od tego czasu sama odpowiadała za swoje zdrowie.

kitsunemi

Z drugiej strony... Po tylu latach w takiej rodzinie myślenie matki mogło na nią trochę wpłynąć.

Lunathiel

To jest tak zwana wyuczona bezradność. Kiedy przez całe życie ludzie z twojego otoczenia wmawiają ci, że "nie masz żadnego problemu" i "to twoja wina, że <np. jesteś otyła>", to po prostu w to wierzysz i nie dociera do ciebie nic innego. Spojrzenie na siebie z innej perspektywy może przynieść na przykład nowe środowisko i trzeźwo myślący znajomi. A możliwe, że tacy ludzie znaleźli się na drodze autorki wyznania dopiero po wielu latach męczenia się z chorobami. Nasza psychika to zawiła rzecz i coś, co tobie wydaje się oczywiste może wręcz nie istnieć w głowie innej osoby przez różne mechanizmy obronne.

Lunathiel

P.S. Sama tego doświadczyłam :') Mam rodzinę, która (mimo bycia kochanymi osobami) ma skłonności do takiego "podcinania skrzydeł". Wielokrotnie zdarzało mi się słyszeć teksty typu "Do lekarza, z tym? Przecież nic się nie dzieje" albo "Kupić <coś tam?" Ale po co? Przecież ci niepotrzebne". Po pewnym czasie włącza ci się w głowie taki krytyczny głos i choćby świat się walił i palił, to wmawiasz sobie, że przecież nic nie możesz na to poradzić. Nie polecam.

bigbadaboom

Rozumiem, że wpływ rodziny jest wielki, ale odnoszę wrażenie (być może przez ta dziwna forme pisania), że w wyznaniu autorka usilnie stara się zrzucić całą winę na matkę, podczas gdy od pewnego momentu jednak matka nie miała już nic do powiedzenia. Być może gdyby zareagowała od razu po 18, miałaby o jedną chorobę mniej.

Niezapowiedziana05 Odpowiedz

12sto latka i siłownia? Najwyżej taka na placu zabaw, do profesjonalnej nikt by Cie nie wpuścił

kadabro

U nas w szkole podstawowej było pomieszczenie z kilkunastoma sprzętami do ćwiczeń, codziennie po lekcjach było dostępne dla chętnych pod warunkiem, że wcześniej wpisali się na listę. Mogli korzystać również uczniowie z innych szkół. Jak autorka dobrze poszukała i skorzystała ze znajomości to też miała szansę coś znaleźć.

Ookami

Autorka napisała, że zapisała się tam po znajomości

Niezapowiedziana05

Pomimo to siłownia dla dziecka w takim wieku jest zwyczajnie niezdrowa. A jeżeli personel widział Ją codziennie to wątpię, że to była szkolna siłownia

Tayla

Niekoniecznie niezdrowa. Na pewno zdrowsza niz siedzenie przed tv caly dzien, zreszta watpie zeby uzywala ciezarkow. Moze jakies lzejsze ale pewnie glownie korzystala z biezni albo rowerka.

Zobacz więcej komentarzy (6)
Dodaj anonimowe wyznanie