#tEcnB
Nigdy nie podniosłem ręki na moją dziewczynę, jednak widziałem ból w jej oczach, gdy przynosiła mi lekarstwa na kaca. Z poprzedniego dnia przeważnie nic nie pamiętałem, ale ona nie stroniła od opowieści o tym, co znów odwaliłem. Za każdym razem było mi wstyd, że spałem na podłodze, że załatwiłem się pod siebie albo wyzwałem Sarę od różnych. Wstyd ten niestety szybko mijał, gdy następnego dnia sięgałem po butelkę.
Gdy jeździliśmy do mojej matki na obiad, Sara otwarcie opowiadała o tym, jakie mamy problemy. Matka była załamana i za każdym razem podkreślała swoje rozczarowanie oraz to, jakie nadzieje we mnie pokładała, gdy w szkole zdobywałem najlepsze oceny z matematyki. Nie wstydziła się łez i wbijała mi szpilkę, mówiąc, że jestem taki sam jak mój ojciec – alkoholik, który zostawił ją z dzieckiem 30 lat temu.
Starałem się, by Jaś nie widział mnie pijanego. Na nim zawsze najbardziej mi zależało. Pragnąłem z całych sił, by nie przeżywał tego, co kiedyś sam przeżywałem, patrząc jako kilkuletnie dziecko na pijanego ojca. I co robiłem? Robiłem Jasiowi dokładnie to samo, co mój ojciec robił mi. Z tą różnicą, że ja nigdy mojego synka nie uderzyłem.
Kiedyś Jaś powiedział mi, że się mnie boi. Któregoś dnia na kacu zapytałem, czy pójdziemy na rower, a on odpowiedział najszczerzej jak tylko małe dziecko może odpowiedzieć: „Nie chcę z tobą iść, tato. Boję się, że się upijesz”. To był pierwszy raz, kiedy słowa mojego, zaledwie 4-letniego, syna mnie otrzeźwiły.
Nie, nie wyszedłem magicznie z alkoholizmu z dnia na dzień. To była ciężka męka, z wieloma wpadkami po drodze i bolesnym odwykiem z dala od Jasia i Sary. Ale pisząc dziś to wyznanie mogę śmiało stwierdzić, że jestem niepijącym alkoholikiem. Nie piję nieprzerwanie od pół roku (gdyby nie liczyć pojedynczych wpadek, to byłby rok, ale niestety, kilka razy nawaliłem). Bez tego złodzieja życia, alkoholu, czuję się lepiej niż kiedykolwiek w życiu i mocno wierzę w to, że nie wrócę do nałogu.
Proszę, trzymajcie kciuki za to, by Jaś nie bał się więcej o swojego ojca.
Ech anonimowe:) Staś transformował w Jasia.
Dasz radę, wierzę w Ciebie, silna wola to wszystko czego Ci trzeba.
Silna wola to niestety nie wszystko. Mówię ogólnie i również w kontekście alkoholizmu. Niestety.
Ja mówię szczególnie i na własnym przykładzie. Więc nasze doświadczenia mogą się różnić:)
Fajnie Marian, że tobie się udało wyjść tylko dzięki silnej woli. Ale zgadzam się z Tamarą, alkoholizm jest straszną chorobą i wielu nie daje rady się wyleczyć bez pomocy innych.
@Blue
Nie wiem jak to wygląda u innych, nie siedzę w ich głowach ani ciałach.
A że silna wola to wszystko czego trzeba dotyczyło konkretnie wyznania, bo autor już przestał pić, teraz musi się tylko w tym utrzymać.
Wiecie, pomoc innych jest nieoceniona, ale to my mamy problem, a nie ktoś. Ostatecznie i tak wszystko zależy od nas samych i naszej woli. Bo co z tego, że przepracowałeś swoje problemy, a może one całkiem zniknęły, skoro po prostu cię ciągnie.
Dlatego zgadzam się z Marianem. Trzeba życzyć Autorowi silnej woli, bo to jego będzie kusić do końca życia. Nikt inny teraz już mu nie pomoże. Nie wejdzie mu do głowy i nie powie "nie pij".
No właśnie, pisałeś na podstawie jednej, własnej historii. Ja się odnoszę do historii innych po praktykach w Monarze. Oczywiście, że bez silnej woli nic się nie uda. Ale alkohol jest toksyną działającą na mózg i naprawdę samemu trudno się wygrzebać z tego bagna. Zależy ile już w życiu przez to straciłeś, jak daleko poszło uzależnienie.
przede wszystkim trzeba przyznac sie do problemu i CHCIEC z niego wyjsc, bez tego nic nie pomoze
Czy tylko ja szukałam w tym opowiadaniu Staś jako potwierdzenie, że autor się pomylił co do imienia własnego dziecka;-)
Warto znaleźć po prostu inna rozrywke, która sprawia przyjemność. Zamiast picia obejrzeć film, pograć w gry, wyjść do kina, pojechac na wycieczkę, poczytać książkę, iść na koncert, do zoo itp. W tych czasach na prawdę jest dużo rozrywek.
Staś, Jaś - co za różnica?
Może autor chciał anonimowo podmienić imiona i sam się zgubił? :D Ja tam się cieszę, gdy nie czytam za kazdym razem, nomen omen dosyć irytującego "(imię zmienione)". Chcesz podmienić imiona - podmieniaj! Tylko, ten, trzymaj się tego przez całą historię... :P
Ej gdzie to jest xD czytam już 3 raz i nie widzę tego Stasia xD
Pewnie wyznanie poprawiono
Schemat boleborzański?
Plusik za piękne nawiązanie do Granicy
Ktoś tu ma syndrom polonisty ze szkoły średniej
Prędzej DDA, ale to już nie brzmi tak egzotycznie ;)
Ciesz się, że ta biedna Sara nie miała wiecej rozumu, niż szczęścia, bo byłbyś teraz sam.
no ja nie wiem, czy to rozumne, byc z alkoholikiem... ja bym odeszla
Bazienka sprawa nie jest taka prosta. No bo kurde... nie wiemy jaki będzie efekt decyzji. Jesteś z kimś kogo kochasz... ten ktoś się stacza przez alkoholizm ale po X czasu z tego wychodzi... również dzięki Tobie. To chyba warto było zostać i walczyć. Oczywiście gdy się okazuje, że ten ktoś i tak się stoczył doszczętnie no to wtedy szkoda straconego czasu. No ale właśnie... nie wiemy jaki będzie finał.
Nie jestem przekonany czy Ty byś tak odeszła. Pytanie po jakim czasie i co by się musiało dziać. Człowiek ani alkoholikiem nie staje się w jedną noc ani w jedną noc z tego nie wychodzi. Więc Ty też pewnie byś nie odeszła z dnia na dzień. Skoro teraz facet trzyma poziom i daj mu Panie Boże by tak zawsze było to chyba dobrze, że kobieta z nim została i dalej są rodziną.
Poza tym... może to oklepana formuła "na dobre i na złe" ale czy to rzeczywiście takie rozumne zostawiać kogoś gdy wpadł w problemy, nie próbując mu wcześniej pomóc?
Może i wymyślone, może i prawdziwe, ale jedno jest pewne - truciem dupy na okrągło na pewno się nikogo nie przekona, chyba tylko zniechęci do siebie
Życzę ci powodzenia autorze.
Ja trzymam!
Upadac jest rzecza ludzka. Wytrwalosci zycze, nie krzywdz swoich bliskich. Ich potrzebujesz, alkoholu nie.
Tam w ostatnim zdaniu powinno być raczej "nie bał się więcej swojego ojca", a nie "nie bał się więcej o swojego ojca" ?
ale on sie nie bal ojca, ojciec go nie bil, on sie bal, ze ojciec podczas np. wycieczki na rower czy plac zabaw upije sie i np. bedzie lezal robiac pod siebie czy zrobi sobie krzywde
Mógł bać się ojca, dzieci często boją się pijanych ludzi i wcale im się nie dziwię.
może udaj się do psychologa?