#tEcnB

Przez trzy lata piłem. Upijałem się jak świnia średnio dwa razy w tygodniu. Patrzyła na to moja dziewczyna, moja matka, a co najgorsze – również mój mały synek. I choć wiedziałem, że krzywdzę bliskich, nie potrafiłem przestać.

Nigdy nie podniosłem ręki na moją dziewczynę, jednak widziałem ból w jej oczach, gdy przynosiła mi lekarstwa na kaca. Z poprzedniego dnia przeważnie nic nie pamiętałem, ale ona nie stroniła od opowieści o tym, co znów odwaliłem. Za każdym razem było mi wstyd, że spałem na podłodze, że załatwiłem się pod siebie albo wyzwałem Sarę od różnych. Wstyd ten niestety szybko mijał, gdy następnego dnia sięgałem po butelkę.
Gdy jeździliśmy do mojej matki na obiad, Sara otwarcie opowiadała o tym, jakie mamy problemy. Matka była załamana i za każdym razem podkreślała swoje rozczarowanie oraz to, jakie nadzieje we mnie pokładała, gdy w szkole zdobywałem najlepsze oceny z matematyki. Nie wstydziła się łez i wbijała mi szpilkę, mówiąc, że jestem taki sam jak mój ojciec – alkoholik, który zostawił ją z dzieckiem 30 lat temu.

Starałem się, by Jaś nie widział mnie pijanego. Na nim zawsze najbardziej mi zależało. Pragnąłem z całych sił, by nie przeżywał tego, co kiedyś sam przeżywałem, patrząc jako kilkuletnie dziecko na pijanego ojca. I co robiłem? Robiłem Jasiowi dokładnie to samo, co mój ojciec robił mi. Z tą różnicą, że ja nigdy mojego synka nie uderzyłem.

Kiedyś Jaś powiedział mi, że się mnie boi. Któregoś dnia na kacu zapytałem, czy pójdziemy na rower, a on odpowiedział najszczerzej jak tylko małe dziecko może odpowiedzieć: „Nie chcę z tobą iść, tato. Boję się, że się upijesz”. To był pierwszy raz, kiedy słowa mojego, zaledwie 4-letniego, syna mnie otrzeźwiły.

Nie, nie wyszedłem magicznie z alkoholizmu z dnia na dzień. To była ciężka męka, z wieloma wpadkami po drodze i bolesnym odwykiem z dala od Jasia i Sary. Ale pisząc dziś to wyznanie mogę śmiało stwierdzić, że jestem niepijącym alkoholikiem. Nie piję nieprzerwanie od pół roku (gdyby nie liczyć pojedynczych wpadek, to byłby rok, ale niestety, kilka razy nawaliłem). Bez tego złodzieja życia, alkoholu, czuję się lepiej niż kiedykolwiek w życiu i mocno wierzę w to, że nie wrócę do nałogu.
Proszę, trzymajcie kciuki za to, by Jaś nie bał się więcej o swojego ojca.
Marian6660 Odpowiedz

Ech anonimowe:) Staś transformował w Jasia.
Dasz radę, wierzę w Ciebie, silna wola to wszystko czego Ci trzeba.

Tamara143

Silna wola to niestety nie wszystko. Mówię ogólnie i również w kontekście alkoholizmu. Niestety.

Marian6660

Ja mówię szczególnie i na własnym przykładzie. Więc nasze doświadczenia mogą się różnić:)

BlueBlood

Fajnie Marian, że tobie się udało wyjść tylko dzięki silnej woli. Ale zgadzam się z Tamarą, alkoholizm jest straszną chorobą i wielu nie daje rady się wyleczyć bez pomocy innych.

Marian6660

@Blue
Nie wiem jak to wygląda u innych, nie siedzę w ich głowach ani ciałach.
A że silna wola to wszystko czego trzeba dotyczyło konkretnie wyznania, bo autor już przestał pić, teraz musi się tylko w tym utrzymać.

JiminChimChim

Wiecie, pomoc innych jest nieoceniona, ale to my mamy problem, a nie ktoś. Ostatecznie i tak wszystko zależy od nas samych i naszej woli. Bo co z tego, że przepracowałeś swoje problemy, a może one całkiem zniknęły, skoro po prostu cię ciągnie.
Dlatego zgadzam się z Marianem. Trzeba życzyć Autorowi silnej woli, bo to jego będzie kusić do końca życia. Nikt inny teraz już mu nie pomoże. Nie wejdzie mu do głowy i nie powie "nie pij".

BlueBlood

No właśnie, pisałeś na podstawie jednej, własnej historii. Ja się odnoszę do historii innych po praktykach w Monarze. Oczywiście, że bez silnej woli nic się nie uda. Ale alkohol jest toksyną działającą na mózg i naprawdę samemu trudno się wygrzebać z tego bagna. Zależy ile już w życiu przez to straciłeś, jak daleko poszło uzależnienie.

bazienka

przede wszystkim trzeba przyznac sie do problemu i CHCIEC z niego wyjsc, bez tego nic nie pomoze

Agatulka

Czy tylko ja szukałam w tym opowiadaniu Staś jako potwierdzenie, że autor się pomylił co do imienia własnego dziecka;-)

Heppy

Warto znaleźć po prostu inna rozrywke, która sprawia przyjemność. Zamiast picia obejrzeć film, pograć w gry, wyjść do kina, pojechac na wycieczkę, poczytać książkę, iść na koncert, do zoo itp. W tych czasach na prawdę jest dużo rozrywek.

KoszmarekOpalek Odpowiedz

Staś, Jaś - co za różnica?

AniWteAniWeWte

Może autor chciał anonimowo podmienić imiona i sam się zgubił? :D Ja tam się cieszę, gdy nie czytam za kazdym razem, nomen omen dosyć irytującego "(imię zmienione)". Chcesz podmienić imiona - podmieniaj! Tylko, ten, trzymaj się tego przez całą historię... :P

CzarnaWdowa04

Ej gdzie to jest xD czytam już 3 raz i nie widzę tego Stasia xD

Inetta

Pewnie wyznanie poprawiono

oxoxoxo Odpowiedz

Schemat boleborzański?

DaenerysTargaryen

Plusik za piękne nawiązanie do Granicy

lilsleep

Ktoś tu ma syndrom polonisty ze szkoły średniej

0110111

Prędzej DDA, ale to już nie brzmi tak egzotycznie ;)

Fredrica Odpowiedz

Ciesz się, że ta biedna Sara nie miała wiecej rozumu, niż szczęścia, bo byłbyś teraz sam.

bazienka

no ja nie wiem, czy to rozumne, byc z alkoholikiem... ja bym odeszla

Feniks06

Bazienka sprawa nie jest taka prosta. No bo kurde... nie wiemy jaki będzie efekt decyzji. Jesteś z kimś kogo kochasz... ten ktoś się stacza przez alkoholizm ale po X czasu z tego wychodzi... również dzięki Tobie. To chyba warto było zostać i walczyć. Oczywiście gdy się okazuje, że ten ktoś i tak się stoczył doszczętnie no to wtedy szkoda straconego czasu. No ale właśnie... nie wiemy jaki będzie finał.

Nie jestem przekonany czy Ty byś tak odeszła. Pytanie po jakim czasie i co by się musiało dziać. Człowiek ani alkoholikiem nie staje się w jedną noc ani w jedną noc z tego nie wychodzi. Więc Ty też pewnie byś nie odeszła z dnia na dzień. Skoro teraz facet trzyma poziom i daj mu Panie Boże by tak zawsze było to chyba dobrze, że kobieta z nim została i dalej są rodziną.

Poza tym... może to oklepana formuła "na dobre i na złe" ale czy to rzeczywiście takie rozumne zostawiać kogoś gdy wpadł w problemy, nie próbując mu wcześniej pomóc?

Vito857 Odpowiedz

Może i wymyślone, może i prawdziwe, ale jedno jest pewne - truciem dupy na okrągło na pewno się nikogo nie przekona, chyba tylko zniechęci do siebie

Qerxzq Odpowiedz

Życzę ci powodzenia autorze.

HerbatkaMalinowaa Odpowiedz

Ja trzymam!

Dragomir Odpowiedz

Upadac jest rzecza ludzka. Wytrwalosci zycze, nie krzywdz swoich bliskich. Ich potrzebujesz, alkoholu nie.

Kropkanad Odpowiedz

Tam w ostatnim zdaniu powinno być raczej "nie bał się więcej swojego ojca", a nie "nie bał się więcej o swojego ojca" ?

bazienka

ale on sie nie bal ojca, ojciec go nie bil, on sie bal, ze ojciec podczas np. wycieczki na rower czy plac zabaw upije sie i np. bedzie lezal robiac pod siebie czy zrobi sobie krzywde

Cosprzerywa

Mógł bać się ojca, dzieci często boją się pijanych ludzi i wcale im się nie dziwię.

KawoszePrzybywajcie Odpowiedz

może udaj się do psychologa?

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie