#tXnFo
Obecnie jestem w związku z wspaniałą kobietą. Wcześniej miałem kilka poważnych związków, ale to nieistotne. Chodzi właśnie o bycie dżentelmenem. Gdzie i czy jest granica między byciem dżentelmenem a byciem "cipą", "piz*ą" czy "pod pantoflem"? Kilka razy spotkałem się z opiniami moich znajomych o mnie, że jestem właśnie cipą, bo moja dziewczyna nie umie gotować, sprzątać, prać czy prasować i wg nich ja to wszystko za nią robię. Otóż nie, nie robię. Sam jestem w tym słaby, ale wspólnie sobie radzimy. Czasem dowiozę jej jedzenie do domu (nie mieszkamy razem), bo widzę, że sprawia jej to radość. Kiedy przeskrobałem coś, będąc w stanie upojenia alkoholowego, na drugi dzień kupowałem kwiaty albo jakiś słodycze i przepraszałem ją za moje zachowanie. Nie rozumiem co w tym złego. Czy okazywanie szacunku swojej kobiecie, dogadzanie jej, przyznanie się do błędu/winy, to jest bycie pi*dą lub pantoflarzem?
Ja czuję się świetnie, kiedy sprawiam radość swojej kobiecie. Widzę jej szczery uśmiech. To naprawdę wspaniałe uczucie. Współczuję ludziom, którzy tego nie potrafią.
Myślę, ze najważniejsze by takie zachowanie działało w dwie strony. Jeśli partnerka traktuje cie równie dobrze, dba o ciebie i "odwdziecza" się miłymi gestami to jest wszystko ok. Czasem jednak niektórzy potrafią tylko brać nie dając nic od siebie i w tych sytuacjach jednak mozna pomyśleć, że ktoś jest trochę pantoflem.
Świetny komentarz.
Dbaj jak kochasz. Kolegom zostanie ręka lub piwko.
Nie, nie jesteś pantoflem, tylko normalnym facetem, który dba o swoją partnerkę. Dobrze, że nie dałeś sobie wmówić, jak się powinien zachowywać "prawdziwy facet" (wg narracji kolegów). Oni są za to bardzo ograniczeni i patriarchat wszedł im za mocno.
mam nadzieję, że babka też jest spoko, bo widać, że szczerze kochasz
"Kiedy przeskrobałem coś, będąc w stanie upojenia alkoholowego, na drugi dzień kupowałem kwiaty albo jakiś słodycz i przepraszałem ją za moje zachowanie. "
No taki ideolo to ty jednak nie jestes ;)
Jest, każdy czasami coś przeskrobie, a on przyznaje się do błędu i przeprasza.
Nie jest. W życiu nie chodzi o to, by wiecznie przyznawac sie i przepraszać, tylko o to, aby nie powtarzac tych błędów w nieskończoność.
"... Człowiek uczy sie na błędach, to tez błąd... " Tak mi sie przypomniał tekst z piosenki Krawczyka :)
On nie napisał, że jest ideolo
Czy opinia otoczenia jest ważna? To Ty sam musisz czuć, że Twoje zachowanie jest naturalne i zgodne z tym, co uważasz za słuszne. Jeśli nie krzywdzisz nikogo (a w tym wypadku wprost przeciwnie ) to nie skupiaj się na tym, co pomyślą inni. Można spędzić całe życie chcąc dogodzić ludziom a i tak znajdą się niezadowoleni.
Powodzenia! :)
Obecnie jest moda na chamstwo i dżentelmen w oczach takiego janusza to pantoflarz. A tak poważnie - lepiej zmienić znajomych, niż swoje dobre nawyki.
Twoje zachowanie, jeżeli wynika ze szczerego uczucia, a na to wygląda, jest zdecydowanie czymś dobrym. Gorzej, jeżeli dziewczyna urządzi Ci awanturę stulecia, jak nie przeprosisz jej z kwiatami/czekoladkami. Dopóki oboje umiecie przyznać się do błędu, a ona umie docenić to, co dla niej robisz, to Twoją uprzejmość i chęć pomocy można ocenić tylko na plus.
Pamiętaj! Kobiety marzą o wspaniałym opiekuńczym mężczyźnie, który będzie je wspierał, czasem wybaczał ich słabość i roztaczał wokół nich swoją aurę. A kiedy on zaśnie głęboko stanie taka kobieta nad jego łóżkiem, spojrzy wzruszona jak śpi a następnie pójdzie do pokoju obok puścić się z bedboyem. Mało tego, da się zapłodnić takiemu typowi. A potem będzie tylko gorzej. Pogarda będzie płynąć z jej ust, gestów i spojrzeń. Powodzenia chłopie
Nieźle masz narąbane w głowie:) Jestem ze swoim mężem 7 lat, był to mój przyjaciel z gimnazjum zeszliśmy się po studiach. Jest opiekuńczym oddanym mężem, wspiera mnie bardzo i wybaczył wiele. Nigdy go nie zdradziłam i nawet o tym nie myślę. Nie fajnie tak wrzucać wszystkie laski do jednej beczki. Niektóre doceniają to co mają.
To jakim ma facet być, twardym i ostrym badboyem? "Urok" takich badboyów polega zazwyczaj na tym, że kobiety nie mają ich na co dzień. Trawa jest zawsze zieleńsza po drugiej stronie, jak jakaś dziewczyna ma twardego badboya, to pewnie kusi ją, by spróbować z delikatnym. A już tylko od uczciwości i godności kobiety zależy, czy zdradzi męża.
Musisz mieć przykre doświadczenia z kobietami. Szkoda, że patrzysz na związki i kobiety wyłącznie przez ten pryzmat. Z takim incelskim nastawieniem, to zostanie ci niezawodna renia.
Śmiesznie się tego czyta. Incel, dorośnij, i co tam jeszcze chcecie. Niestety moje doświadczenie jest niemałe. Powiem wprost i bez owijania w bawełnę. Wyruchałem więcej takich mężatek niz ty poznałeś/łaś. Zawsze jest ten sam scenariusz i to samo gadanie.
Ja was kobiety nawet rozumiem. Monogamia jest wbrew naturze, ale aspekt kulturowy i społeczny powoduje że nie przyznajecie się do tego same przed sobą. Każdy się przyzwyczaił do tekstów w stylu "przy jednej dziurze żaden kot....." a w stosunku do kobiet tak to nie działa a przynajmniej nie jest takie oczywiste. Statystycznie kobiety przyznają się do 5 partnerów przez całe życie, zaś mężczyźni do 15. Biorąc pod uwagę że kobiet i mężczyzn jest tyle samo to ktoś tu kłamie.
Niekoniecznie. Jeden mężczyzna mógł spać z piętnastoma kobietami, a te same kobiety mieć oprócz niego po czterech partnerów.
No i często to tak wygląda. Top 20% mężczyzn może na luzie mieć 80% kobiet.
@ Kurde: Jest takie powiedzenie, ze idealna zona to dziwka w sypialni i dama poza nia. Czy nigdy cie nie zastanowilo, ze to powiedzenie nie ma meskiego odpowiednika? Jak swiadczy to o mezczyznach jako polowie spoleczenstwa?
Dorosnij mentalnie i badz badboyem za zamknietymi drzwiami a gentelmanem poza nimi. Gdyby wiekszosc mezczyzn postepowala w ten sposob, nie mialbys szans na zadna mezatke.
Druga rzecz, ze i tak nie za bardzo wierze w twoje podboje.
Uuu, powazny argument, nie ma głupiego powiedzonka w podobnym stylu na mężczyzn :o
Kurde, może dla ciebie być śmieszne, to co inni piszą. Ale twoje wypociny wzbudzają jedynie politowanie i pożałowanie. Czym się szczycisz? Że jesteś bawidamkiem? I co, chcesz nam wkręcić, że mimo "doświadczenia" tak szerokiego, jest ono przykre? Wow, musisz być bardzo marny. Myślisz też, że "wyruchanie" (samo słownictwo świadczy o twoim incelstwie) sprawi, że staniesz się "prawdziwym mężczyzną", że będziesz kimś? Nie, nie będziesz. Pewnie się rozczarujesz, jak kobiety, które miały z tobą styczność :) może dlatego twoje doświadczenia są, jakie są, bo spodziewałeś się zachwytów, a otrzymałeś szydere i śmiech? :) Wypisując tu swoje fantazje, nikomu nie zaimponujesz, serio. Swoją drogą bije od ciebie taka desperacja, że szok. Próbujesz nam tu wcisnąć kit, jaki to z ciebie alvaro, a mogę się założyć, że nagą kobietę widziałeś jedynie na stronach p0rno, bajkopisarzu :)
"Ktoś się rodzi księdzem, ktoś policjantem a ktoś qrwą. Ma to dobre strony, można się poznać". Każdy ma jakieś hobby, powołanie, styl życia. Ja lubię uwodzić kobiety, ktoś inny sądzić kwiaty. Ani się nie żalę ani się nie chwalę. Mówię wam tylko z jaką rzeczywistością mam do czynienia. Nie ma. Wiernych kobiet, są tylko takie które nie trafiły na odpowiednią okazję a im bardziej maja "opiekuńczego" męża(czy jak to chcecie nazwać) tym więcej okazji bo poprzeczkę stawiają niżej. Naprawdę ja was rozumiem. Tak was stworzyła natura i nie ma co się obrażać.
Pytanie brzmi - co partnerka wnosi do tego związku? Bo jeśli jesteś jedyną osobą, która cos od siebie daje, podczas gdy Twoja dziewczyna jedynie "pozwala" Ci dbać o siebie, to pokusiłabym się o stwierdzenie, że to krzywy układ, a nie partnerstwo.