#tctBY

Cieszyłam się na wieść o śmierci mojej matki.

Generalnie to nasze charaktery różnią się o 180°. Jako dziecko nie przepadałam za nią, dużo pracowała poza domem. Bardzo się poświęcała, bo nie miałam ojca i było nam ciężko finansowo. Potem, jako nastolatka, nie mogłyśmy się porozumieć na żadnym polu. Była cudowną matką, o wszystko dbała, ale chyba nie rozumiała mojego sposobu bycia. Zawsze byłam trochę ekscentryczna, mogę powiedzieć, że nasiliło się z wiekiem. Mój ojciec był chory psychicznie, dlatego martwiła się, że coś odziedziczyłam. Po prostu jej nie lubiłam, denerwowała mnie. Widziałam, że się stara, chodziła na rozmowy z różnymi pedagogami, walczyła o naszą relację.

Wyprowadziłam się szybko. Miałam trochę wyrzuty sumienia o to, więc utrzymywałam kontakt. Założyłam własną rodzinę i ona przyjeżdżała na święta czy weekendy. Ale po prostu jej nie lubiłam, nie chciałam, żeby przyjeżdżała. Męczyło mnie to, ale starałam się nie dać tego po sobie poznać. Właściwie to zawsze pomagała z obowiązkami domowymi, bawiła się z wnukami, starała się nie wtrącać swojej opinii. Wielu ludzi dałoby się za coś takiego pokroić. Naprawdę, widziałam jak się stara i była wtedy świetną kobietą. Ale mimo tego spędzałam z nią czas z poczucia obowiązku, bo wiedziałam, jak wiele dla mnie zrobiła.

Gdy umarła, to ogarnęła mnie ulga. Że już nie trzeba będzie przyjeżdżać ani dzwonić, tylko ten czas poświęcę dla siebie. Zdałam sobie sprawę, że ja jej tak naprawdę nigdy po prostu nie lubiłam, nie była w moim typie. Jak męcząca ciocia, dla której jest się zawsze serdecznym i miłym, ale czeka się, kiedy wyjedzie. Teraz minęło trochę czasu od jej śmierci, a ja nadal nie czuję żadnej tęsknoty. Trochę mnie to martwi i w cholerę boję się, że z moimi dziećmi stanie się dokładnie to samo.
Deaneris Odpowiedz

Lol, minusujecie, a to jest akurat jedno z nielicznych naprawdę anonimowych wyznań

ToTylkoJa90

Otóż to. A później lamenty, że "kiedyś to były anonimowego, a teraz same smęty."

Hayguro

Nie widzę w tym nic anonimowego. Wyznanie jest po prostu nudne i nieciekawe. Ludziom ma prawo się nie podobać.

milA00

Niestety, teraz na tej stronie ocenia się moralność i charakter, a nie anonimowość wyznania. I te teksty rozwydrzony bachor, jesteś głupia, podła itd, a później dziwota, ze nie ma co czytać.

KIuska

Kazde wyznanie zle, nieanonimowe. Autora trzeba obrazić, najlepiej przyczepic sie jednego slowa i zjechac go od gory do dolu. A potem szok, ze malo wyznan. A te co sie pojawiaja to są pisane masowo przez jedna osobe. Wcale mnie to nie dziwi. Nikt nie bedzie sie narazal na hejt.

bazienka

Hayguro, a ty powiedzialbys komus, ze nie lubisz swoich rodzicow?
toz ludzie by zjedli taka osobe szczegolnie jesli rodzic byl w porzadku

Aswq

Oni nie minusują za anonimowe wyznanie nawet jeśli dobre tylko o to, że autorka jest suką.

Przynajmniej

@Hayguro I bezsensowne. Pisze dobrze o matce, po czym wnioskuję, że nie ma powodów do złego nastawienia wobec niej.

Selevan1 Odpowiedz

Ja cholernie nie chce mieć dzieci. Jednym z powodów jest właśnie to co opisała autorka. Chyba by mi serce się rozleciało na pol, gdyby moje dziecko tak myślało, i nie chciał bym aby z poczucia obowiązku do mnie dzwoniło i "pozwalało" odwiedzać.

Nie rozumiem jak można kogoś tak nie lubić za to tylko że jest zupełnie inna. Na pewno to jedyny powod?

Alles Odpowiedz

Brzmi całkiem, jak moja relacja z babcią.
Po jej śmierci poczułam ULGĘ. Kobieta dla wszystkich swoich wnuków do rany przyłóż, a ja czułam się tą całą "miłością" stłamszona. Brakowało mi oddechu, miałam dość tych codziennych telefonów, czy wszystko dobrze, tego, że każdy problem był tysiąc razy trudniejszy, przez jej przeżywanie. Kiedy dowiedziałam się, że mam mieć poważną operację, moją pierwszą myślą nie była troska o swoje zdrowie, tylko to, jak ona znowu to przyjmie. Nie mogłam pokłócić się z partnerem, mieć problemów z dzieckiem, bo przecież wszystko musi być w porządku. Niektóre osoby są po prostu toksyczne. Nie ze swojej winy, często z chęci niesienia pomocy, ale mogłyby bardziej zająć się swoim życiem.

chlef123

Wypisz, wymaluj mój ojciec. Uważa się za troskliwego i pomocnego, a tak naprawdę nie chcę mówić mu o najbłahszych problemach, bo on od razu załamuje ręce, chwyta sie za głowę i zaczyna litanię lamentów i roztrząsania, co kto zawinił i co poszlo nie tak. Potrafi w ten sposob przeżywać takie pierdoły, jak np. to, że się przeziębiłam albo zepsul mi się samochód.

Orell Odpowiedz

Przestancie oceniac autorke. Napisala, ze ja to martwi - to po pierwsze, a po drugie na swoje uczucia zaden czlowiek nie ma wplywu. Na zachowanie juz tak - autorka nie odtracila matki, utrzymywala kontakt. I niestety nie jest tak, ze rodzic dostaje milosc dziecka z automatu :)

Heppy

Zazwyczaj dostaje. Zazwyczaj się rodzisz i kochasz swoich rodziców bezwarunkowo. Tak jak rodzice dziecko. Często jest tak, że nawet kiedy rodzice bardzo skrzywdzą dziecko to ono nie utrzymuje z nimi kontaktu, ale nadal ich kocha podświadomie. Po prostu są różne odychyły.

potworzszafy Odpowiedz

To przykre, że mimo starań swojej matki nie potrafiłaś jej pokochać, czy choćby polubić. Jak już ktoś zauważył - może było to spowodowane jakąś traumą z dzieciństwa? Albo faktycznie mogłaś odziedziczyć jakieś problemy z psychiką po ojcu. Osobiście doceniam to, że mimo niechęci do matki starałaś się utrzymywać kontakt, nie sprzeciwiałaś się, gdy przyjeżdżała, nie odcinałaś się od niej. Mimo wszystko się starałaś, nawet jeżeli tylko z poczucia obowiązku. Może jakaś wizyta u psychologa/psychiatry pomogłaby lepiej zrozumieć ci swoje uczucia?

HellBlazer Odpowiedz

Twoja mama musiała mieć przerąbane. Myślę, że ona odetchnęła głębiej niż Ty umierając. Widzisz... Jeśli dana osoba się stara to raczej wie, że coś jest nie tak. Pomaga , wychowuje Cię i jak sama napisałaś "była dobrą matką". Myślę, że to Ty budowałaś dystans tylko dlatego, że ktoś nie rozumiał Twojej "ekscentryczności" (swoją drogą bardzo bezpieczne słowo i wątpię, żeby ukrywały się za nim miłe rzeczy. Od razu dodam - miłe według innych, a nie Ciebie - obiektywizm proszę). Wyznanie jest anonimowe choć nie rozumiem dlaczego chcesz się pochwalić śmiercią osoby, która tak bardzo się starała, a którą Ty miałaś w d&p&e jeszcze bardziej. Nie każę Wam od razu kochać kogoś tylko dlatego, że geny itp, ale sami zobaczcie jak one się przez lata męczyły! Komu to wyszło na dobre? Kto miał przewalone większość swojego życia, bo pogadać się nie da? Nikt nie każe Ci kochać rodziców dlatego, że nimi są, ale dlatego jakimi są ludźmi. Masz prawo nikogo nie kochać, ale za nic w świecie nie masz prawa cieszyć się ze śmierci kogoś, kto całe życie dążył do czegoś nieistniejącego tylko dlatego, że nie umiesz mówić. Przykro mi. Wątpię, żeby wiedziała czemu się dystansujesz. Wiem, że komentarz okrutny i będą minusy, ale jestem tylko gościem czytającym tylko jedną stronę medalu.
PS. Poczucie ulgi to obiaw "radochy" nawet jeśli ledwo zdążyłeś/aś do toalety i czujesz ulgę to nadal jest to poczucie zadowolenia.

AlaAla21 Odpowiedz

Jestem niesamowicie zdziwiona komentarzami. Jak możecie pisać, że autorka jest złą osobą? Nie ma przecież wpływu na swoje uczucia. Bardzo możliwe, że jest chora lub potrzebuje psychoterapii. Ludzie pod wpływem chorób mogą dziwnie się zachowywać, ale nikt tak nie powie na osobą z chorą tarczycą czy depresją. Przecież ona nie zrobiła nic złego. Zachowywała się jak najbardziej poprawnie, po prostu jej uczucia nie są typowe. Te wyznanie jest po prostu smutne. Może to jest po prostu mechanizm obronny przed żałobą?

chlef123 Odpowiedz

Rozumiem. Też mam podobne odczucia co do rodziny. Pozornie nie mam za co ich nie lubić - pomagali mi, nie bili, nie kontrolowali nadmiernie... a jednak ich nie lubię. Tak po prostu - gdyby nie więzy krwi, nie chciałabym spędzać z nimi czasu. Ojciec jest przemądrzały do bólu i kompletnie zaślepiony w nienawiści do KK i Polski, jakiekolwiek motywy narodowe doprowadzają go do pasji; dziadkowie są pozbawieni kultury, bez żenady opowiadają na rodzinnych uroczystościach o swoich hemoroidach, zaparciach i prostacie, do tego uwielbiają nadawać jedno przez drugie, przekrzykujac się wzajemnie i rzadko w ogóle słuchają, co ktoś im odpowiada; wujkowie i kuzynostwo to z kolei szydercy i narzekacze, ktorzy najbardziej na świecie lubią narzekać na polski rząd, a każde z moich hobby (larpy, gry, rekonstrukcja) to dla nich dziecinada i strata czasu, z ktorej zaczynają się nabijać, kiedy próbuję coś o niej powiedzieć.

Imprezy rodzinne i święta to dla mnie czas wyrzeczeń - wiem, że wiele im zawdzięczam, więc nie chcę się odcinać, ale siedzenie z nimi i proby stworzenia milej atmosfery to dla mnie ciężkie zadanie.

Selevan1

Przykro mi. Wiesz, moja mama nie zna się na larpach, grach ani rpgach. Ale zawsze starała się zrozumieć, cieszyła się że mam fajną pasję. Ba, na święta dostałem kilka książek d&d 5, mimo że te trzy-cztery stówy to dla niej dużo.

Przykro mi kiedy słyszę, że inni nie mają tak zajebiaszczej mamy.

Ps, akurat larpy przez moją długoletnią fobię pozostawały w sferze marzeń. Masz ochotę porozmawiać, opowiedzieć trochę jak to wygląda? :)

chlef123

Polecam wkręcić się na LARP Poland. Z tego co pamiętam, nie ma tam żadnej selekcji przy wejściu do grupy, możesz dołączyć nawet jeśli (jeszcze) nie grywasz, popytać o co chcesz i pomyśleć, czy i kiedy na jakąś gierkę pojechać. Są też spotkania lokalne poza larpami, jeśli chciałbyś poznać ludzi ze swoich miast: treningi walki na broń bezpieczną, spotkania stałych oddziałów itp. Generalnie polecam jako sposób wkręcenia się ;)

Selevan1

Spróbuję, choć spotkanie się z kilkoma nieznanymi ludźmi jest jeszcze poza moim zasięgiem.

Firstinka Odpowiedz

“Byla cudowna matka”, “byla swietna kobieta”, “nienawidzilam jej”... straszne... moze terapia? Tak dla dobra dzieci...

WielkieGie2

Dajcie spokój z tym wysyłaniem wszystkich na terapie

JiminChimChim

Jeny ja też nie przepadam za swoją mamą. Mamy inne charaktery. Jest dobra matka, ale ma takie cechy charakteru, które mnie męczą i denerwują. I ja mam to samo.
Można się kochać, nie trzeba lubić.

Astrazon Odpowiedz

A mnie się wydaje, że masz jakiś głęboki uraz psychiczny, związany z matką. Może uległaś manipulacji, stąd jej usprawiedliwianie i bijące z posta poczucie winy wobec niej. "Dużo pracowała", "ojca nie było" - może jako dziecko odczuwałaś odrzucenie i jest to jakaś niewyleczona rana.

Zobacz więcej komentarzy (25)
Dodaj anonimowe wyznanie