#uhnTq
Zadowolona pytam się jednak z ciekawości, jaka to okazja. A on mi odpowiada: „Nie ma okazji, wracając z pracy, widziałem ten bukiet w śmietniku, więc pomyślałem, że ci się spodoba, bo po co miałby się zmarnować”...
Na początku myślałam, że żartuje. Gdy zrozumiałam, że on mówi śmiertelnie poważnie, zwróciłam mu delikatnie uwagę (bardzo delikatnie, bo miał depresję), że mógł nie mówić drugiej części zdania, bo teraz jest mi przykro. Nie oczekiwałam kłamstwa, mógł powiedzieć wprost: bez okazji. No i się zaczęło... „Jak możesz mnie nie doceniać?” (mam doceniać, że wyjąłeś coś ze śmietnika i mi to dajesz?). „Dlaczego wszystko ci nie pasuje?” (pamiętam, jaką spinę mi zrobił, gdy kupił mi czekoladę z orzechami, a ja mam na nie silną alergię i było mi przykro, że o tym nie pamiętał). Potem zaczęły się standardowe odzywki, że on nie ma siły żyć, że jak dalej będę taka okrutna, to on sobie coś zrobi.
Miałam ochotę wtedy wyjść z domu. Trzasnąć drzwiami i nie wrócić. Gdy ubierałam buty, złapał mnie za rękę i zaczął płakać, że to nie on, że to choroba. Mówił, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Prosił, bym została, bo jak wyjdę, to nie będę miała do kogo wrócić, bo on nie wytrzyma i sobie coś zrobi. Zostałam. Płakaliśmy razem w salonie. I przeprosiłam go, że nie doceniłam jego wielkiego gestu...
To tylko jedna z miliona spin, które przeszłam w tym toksycznym związku. Minęły lata.
Teraz mam normalnego, fajnego partnera, który mnie kocha i szanuje. I toksyczny związek od razu wyczuwam. Bardzo też boli mnie to, że przeważnie winą za rozpad związku obarcza się kobiety.
To prawda. Na marginesie: znajoma terapeutka mówiła mi, że jak facet wraca z odwyku, to rodzina stawia sztandary. Jak wraca kobietę, to cała rodzina, znajomi oo niej jeżdżą. I, że to jest straszne i okrutne.bi zgadzam się z nią.
Jakby mi mąż powiedział, że przyniósł mi kwiaty że śmietnika to bym się z tego śmiała a nie robiła taką dramę.
Jesteś taka wina. Na końcu czeka cię nagroda za bycie wycieraczką dla mężczyzn.
Autorka widocznie olceniła się inaczej
A rozumiesz, że jest coś takiego jak KONTEKST? Facet autorki nigdy nie przynosił jej kwiatów,.a jak w końcu przyniósł to były ze śmietnika. Rozumiesz teraz? To zupełnie inna sytuacja, niż jakby w "zdrowym związku" facet przyniósł kwiaty i powiedział leżały w śmietniku, ale są naprawdę ładne, więc wziąłem.
Zobaczył kwiaty, piękny, duży bukiet
Pierwsze co zrobił to pomyślał o Tobie
W zamian dostał awanturę
Przeczytaj komentarz Dantavo.
@3210:
Kontekst jest taki, że pierwsze co zrobił to pomyślał o swojej dziewczynie. Pochodzenie kwiatów jest nieistotne, bo to przecież podobno "liczy się gest"
Nie, nie liczy się gest w tej sytuacji. Liczył się gest gdy kupil jej czekolade z orzechami mimo mocnej alergii?
Kontekst jest taki, że kobieta nie dostawała kwiatów, a jak dostała, to ze śmietnika. I tak liczy się gest, jednak gestem nie jest przyniesienie kwiatów ze śmietnika. Gestem jest zrobienie czegoś lub kupienie czegoś z myślą o kimś. Włożenie wysiłku w to, by wybrać prezent, który spodoba się drugiej osobie. O jakim wysiłki mówimy, gdy chodzi o przyniesienie kwiatów ze śmietnika?
Mnie bardzo boli, że przeważnie wina obarcza się mężczyzn.
O co?
O ostatnie zdanie wyznania.
Ależ jest dokładnie odwrotnie: jak facet porzuca żonę, to opuszcza okręt, ucieka. Jak kobieta porzuca, to ratuje się od oprawcy/tosyka/nieudacznika.