#v7clP

Pewnego razu postanowiłam pójść do psychologa. Weszłam do budynku, przedstawiłam się pani w recepcji, powiedziałam, że byłam tu umówiona itd. Pani z recepcji wzięła ode mnie opłatę, dała paragon i powiedziała, że nie wie, czy pan psycholog jest w gabinecie, ale mogę już wejść i ewentualnie poczekać. Udałam się do drzwi, zapukałam, usłyszałam niepewne "proszę". Weszłam, zobaczyłam na fotelu obok kanapy pana mniej więcej po 40, patrzył na mnie, ale nic nie powiedział. Usiadłam na sofie i chciałam już powiedzieć z jakim problemem przyszłam, ale nie mogłam wydusić słowa. Rozpłakałam się, on nie reagował i myślałam, że tak ma być - on pozwoli mi się wypłakać, a jak będę gotowa powiem z czym przyszłam. Więc w ciszy się wypłakałam, a potem dosłownie wyrzuciłam z siebie jednym tchem to co mnie gnębiło. Cały czas starałam się unikać go wzrokiem, żeby się nie rozpraszać, skupić na problemach, ale gdy już się uspokoiłam i wygadałam, spojrzałam na niego. Miał zszokowaną i zawstydzoną minę. Powiedział: "ja bardzo przepraszam, ale ja nie jestem psychologiem, pan K. musiał wyjść na chwilę, a ja jestem jego pacjentem. Chciałem wcześniej pani powiedzieć, ale zaczęła pani tak płakać i bałem się pani przerwać".

Cała krew odpłynęła mi z twarzy, zrobiło mi się niewyobrażalnie głupio. Powiedziałam "przepraszam" i szybko wyszłam z gabinetu. Więcej tam nie poszłam, ani do innego psychologa. Ale wyrzucenie z siebie tych wszystkich złych myśli obcej osobie pomogło.
ZimnaFrytka Odpowiedz

Jak pomogło, to może jednak jakaś terapia grupowa, czy grupy wsparcia? Skoro takie wyrzucenie z siebie wszystkiego obcej osobie pomogło to może w grupie osób, które czują się tak samo jak ty, będzie podobnie?

rafi23 Odpowiedz

Jeśli Ci to pomogło, to najważniejsze.

Dragomir Odpowiedz

Hahaha :)

rassdwa Odpowiedz

A recepcjonistka nie zauważyła, że psycholog wyszedł.

Extreme

Recepcjonistka zaczęła klaskać ...
Psycholog wyszedł od pacjenta, nie było go dłuższa chwilę, bo wątpię żeby płacz i to jej gadanie o problemach zajęło jej 5 min, a koleś tylko patrzył jak ta płacze i nic nie mówił? Jakoś w to nie wierzę.

Dodaj anonimowe wyznanie