#v9aMH

Mam problem z siostrą mojego męża. Jako małżeństwo staramy się żyć własnym życiem, nie ingerować w sprawy innych jeśli się nas nie prosi, nie plotkujemy (oboje sami cierpieliśmy od plotek, które rozsiewali zazdrośni ludzie). Mamy trójkę dzieciaczków, które nad życie kochamy, ja zajmuję się pociechami i domem, mąż pracuje. Czasem mu zazdroszczę aktywności zawodowej, ale cóż, poczekam jeszcze aż dzieci będą starsze.

Wracając do tematu - siostra męża nie potrafi nam dać spokoju. Chyba nie rozumie, że odkąd jej brat się ożenił nie ma już wstępu do jego interesów i wiedzy o problemach. Chyba nie potrafi pojąć, że nie ma prawa wtykać nosa w nasze sprawy, bo jesteśmy oddzielną rodziną. Potrafi odwiedzając nas w naszym własnym domu grzebać w naszych szafkach, sama bez pozwolenia znaleźć sobie to czego jej potrzeba. Nie jest matką, ale uwielbia kwestionować wszystko cokolwiek robię przy swoich maleństwach. Potrafi zabrać mi dziecko z ręki, sama pogrzebać w torbie z przyborami, bo "teraz czas na zmianę pieluchy", dokucza mi jak tylko umie. Wiem i widzę, że ma poważne problemy z zazdrością, ale to co ostatnio się wydarzyło wyprowadziło mnie już z równowagi...

Rzeczona szwagierka zaczęła wtykać nosa w sprawy naszego planowania rodziny! W to czy mamy teraz mieć dziecko, czy tez nie!
To chore ale zaczynamy się czuć jak patologiczna rodzina z kuratorem nad głową... Teściowie nie potrafią pojąć o co mamy do ich córeczki żal!
Mumei Odpowiedz

Może porozmawiać z mężem i jej nie wpuszczać do domu?

CDF

E tam, lepiej wylewać żale na anonimowych..

calineczka27

J/w. Nie da się tak zrobić, żeby nie skrzywdzić innych. Wiemy że rodzice byliby zdołowani że ich dzieci się nie umieją dogadać i że coś takiego się dzieje. A jej by to pewnie jakoś nie zaszkodziło, po prostu mogłaby pokazać jacy jesteśmy niedobrzy. Po dobroci już się próbowało. Pisałam do dziewczyny wiadomości na prawdę w porządku, bez oskarżeń i żali. Potem mi teściowa mówi, że ona płacze bo jej wysyłam smsy z groźbami. Tylko nie wzięła chyba pod uwagę, że będę miała jaja i pokażę mamie te wiadomości i mama nagle zobaczy co jest grane...powiedziałam, zeby mama przekazała że groźby są karalne i że lepiej na policję od razu i bez łaski, bo pewnie mam jakieś złe zamiary.

CDF - to po co tu wchodzisz? Tu każdy jakoś wylewa żale. Anonimowo, bo chce zrzucić balast. Przestań tu zaglądać to nie będziesz musiał(a) ubolewać że się żalą...

ToTylkoJa90

calineczka27 Ależ wręcz przeciwnie, to nie jest miejsce do wylewania żali. Poczytaj regulamin.

Jamama Odpowiedz

A po co wpuszczać ja do domu. Porozmawiać z mężem, zmienić zamki (jeśli posiada klucze), ograniczyć kontakt. Jest dorosła poradzi sobie z tym ze jej brat ma swoje życie, a jeśli nie to znaczy ze powinna pójść do specjalisty bo każdy ma prawo do swojego życia, którego zawsze jako siostra będzie częścią. Jednak są granice...

PaniPrzecinek

A po co wpuszczać ja do domu. Porozmawiać z mężem, zmienić zamki (jeśli posiada klucze), ograniczyć kontakt. Jest dorosła poradzi sobie z tym(przecinek) ze jej brat ma swoje życie, a jeśli nie(przecinek) to znaczy(przecinek) ze powinna pójść do specjalisty(przecinek) bo każdy ma prawo do swojego życia, którego zawsze jako siostra będzie częścią. Jednak są granice...*

TheDarkestLarrie

@Przecinek, hej, zgubiłaś przecinek po słowie "dorosła". To hańba, teraz najlepiej usuń konto 😊

Tmp

Specjalnie założyłem konto żeby zminusować @PaniPrzecinek. Tego już się czytać nie da. Pozdrawiam cieplutko. :)

Jamama

Każdy ma prawo popełniać błędy PaniPrzecinek,wiec jakoś nie przejmuje się brakiem przecinków w moich wypowiedziach. Zwlaszcza, ze nigdy orłem z polskiego nie byłam. Staram się nie popełniac bledow w wyrazach co wydaje mi się wazniejsze . Jeśli moje zdanie nie gubi sensu bez jednego czy dwóch przecinkow to razi tylko nielicznych.

unkn0wn Odpowiedz

Nauczcie sie, ze "sama nie jest matka" nie jest argumentem. Nie trzeba byc kims, zeby wiedziec cos na dany temat.

unkn0wn

No nie powiem, zgrabna zmiana tematu. Ale jednak nie, w dalszym ciagu nie przemawia do mnie ten slaby argument. Chociazby ze wzgledu na to, ze dopuszczam do mysli fakt nauki w inny sposob nizeli tylko przez doswiadczenie.

Nawiazujac do tego o czym Ty: niech sobie pouczaja, ponoc kazdy ma wolna wole i moze sam zdecydowac czy poslucha czy nie.

peniswrowiu

To, że coś się wie na dany temat, nie znaczy, że trzeba się wpierdalać nieproszonemu w czyjeś życie i układać je komuś po swojemu

kucykpony

@unkn0wn po części się zgadzam, bo są kwestie, w których "sucha teoria" wystarczy, jednak uważam, że w przeważającej części ona nie jest wystarczająca. Chociażby np. nie zostaniesz dobrym lekarzem po 6 latach wkuwania regułek na pamięć, nie nauczysz się szlifować po przeczytaniu książki jak i nie nauczysz się opieki nad dzieckiem nie mając go - wydaje mi się to w miarę logiczne. I w przypadkach, które zostały wymienione teoria ma się nijak do praktyki.

Aile

Codziennie zajmuję się dzieckiem mojego brata, bo mieszkamy w jednym domu. Bratanica absolutnie mnie kocha. Naprawdę nie mogę znać się na dzieciach, bo nie jestem matką?

Aile

Ale przecież do takiego okazjonalnego zajęcia się dzieckiem wystarczy rozsądek, empatia i cierpliwość. Jak widać, że dziecko płacze, to znaczy, że trzeba je uspokoić. Jak ma mokro - przebrać etc. Poza tym słowa autorki wskazują na to, że szwagierka widuje te dzieciaki dość często.

zakretas123

Tak, co nie zmienia faktu, że teoria a praktyka są różne. I fakt, że ma wiedzę książkową lub z oberwacji innych matek nie pozwala na to, żeby narzucała innym swoją wolę. Każda matka ma prawo do własnego sposobu wychowania dziecka.

calineczka27

Co wiedzieć? Matka, która kocha i urodziła dziecko ma takie "coś" co jej pozwala zrozumieć powód zachowań dziecka.Jej własnego dziecka, bo jesli nie wiesz, dziecko nie jest komputerem i nie działa toćka w toćkę tak samo jak bracia i siostry z tej samej taśmy produkcyjnej. Jeśli wiem, że moje dziecko płacze bo ma kolkę (matki zrozumieją) a szwagierka mówi przy całej rodzinie że płacze bo ja je na pewno straszę i się boi, to chyba coś jest nie tak... takich przykładów prób dokuczania byłyby dziesiątki. Ale jeśli kobieta, która jest nauczycielką wychowania wczesnoszkolnego pyta własną mamę czy żółtaczka noworodkowa jest zakaźna to nie jest nawet książkowym znawcą tematu... jeśli już wiedzy mamy się czepiać.

calineczka27

Może ktoś, kto spędza z dzieckiem sporo czasu jest w stanie je zrozumieć nawet nie będąc mamą. A ona nie dość że właśnie nią nie jest, to nasze dzieci widzi dość rzadko bo też rzadko ma czas wpaść. No ale nic. Krytykowanie innych za wszystko chyba daje satysfakcję

KateClumsy Odpowiedz

Jak na to spojrzeć z innej perspektywy, to nie musi wyglądać tak źle. Jeśli "grzebanie w szafkach" oznacza np. szukanie w łazience zapasu mydła czy chusteczek albo wzięcie z kuchni sztućców, to można interpretować jako całkiem miłe gesty, że nie zawraca ci głowy, wiedząc, że masz wiele zajęć (trójka małych dzieci to sporo obowiązków). Podobnie z przewijaniem malucha - w mojej opinii to zwykła pomoc kogoś bliskiego. Oczywiście, jesteście z mężem i dziećmi osobną rodziną i dobrze jest wyznaczać jakieś granice, ale twierdzenie, że "odkąd jej brat się ożenił nie ma już wstępu do jego interesów i wiedzy o problemach" wydaje mi się mocno przesadzone. Mój mąż ma siostrę i brata, i choć wszyscy mamy świadomość, że po naszym ślubie sytuacja rodzinna wygląda nieco inaczej, niż kiedyś, to nie przyszłoby mi do głowy izolować się od nich, o ile nie robiliby nam krzywdy. Zyskując żonę mężczyzna nie traci przecież wcześniejszej rodziny, a jeśli ta rodzina jest w porządku, to dobrze jest pielęgnować te relacje i czasem korzystać z pomocy.

Być może naprawdę macie z siostrą męża problem, ale na podstawie tego, co napisałaś nie jestem o tym przekonana - mam raczej takie odczucie, że nie jesteś pewna swojej "pozycji" w rodzinie i dlatego niepokoi cię bliska i częsta obecność w waszym życiu kogoś, kto "zabiera ci" męża i dzieci. Jeśli zbyt śmiało komentuje wasze plany i możliwości, to na początek byłoby dobrze wyjaśnić jej, że doceniacie troskę, ale to wasze prywatne sprawy, a nie od razu krytykować wszystko, co robi w waszym domu. Coś mi się widzi, że to nie siostra męża ma "poważne problemy z zazdrością" - a w każdym razie nie tylko ona.

zakretas123

Znam osobę, która niby jest miła i sympatyczna, pomoca i w ogóle miodzio, ale na dłuższą metę jest władcza i wymagająca. Ona wie najlepiej, ona chce dobrze i tak ma być, jej decyzje są najlepsze, a jak ktoś kwestionuje to taaaaaaaaaaaaaka awantura. I z boku tego nie widać, ale przy bliższym poznaniu to się widzi.

calineczka27

Jeśli w mojej obecności siostra męża która jest u nas sporadycznie szuka sobie słodyczy w szafkach albo zagląda do kosza na pranie by komentować, że dzieci mają brudne ubranka, to nie wiem gdzie tu szukac uprzejmości. Raczej to brak kultury. Niech powie czego chce, ja jej to dam. Bez problemu!
O reszcie napisałam w osobnym komentarzu. Tak, nie jestem pewna siebie. Ona również to pogłębia a ja mam dość jej docinek. Nie, nie jestem zazdrosna - a ona jest, to wiem. O moją figurę po trójce dzieci (nic jej nie zrobiłam), o dzieci, o własny zadbany dom, o auto, o osiągnięcia naukowe, a nawet o moje włosy. Skąd wiem? Od drugiej siostry męża, która sama ma jej dość :)... O co mam być zazdrosna? racja, jest jedna rzecz - chciałbym być tak jak ona odważna w towarzystwie i mieć cięty język. Ale trochę inaczej.
@zakretas123 - nie jestem obłudna. Nie jestem najlepsza i bardzo często zbieram cenne uwagi, od mamy i teściowej zwłaszcza. W końcu coś przeszły to wiedzą. Lubię się uczyć i (jak mi powiedział psycholog) jestem wobec samej siebie zbyt krytyczna. W tej sprawie jestem nieugięta i wiem że, mam poparcie.

Wila Odpowiedz

Brzmi strasznie creepy.
W sensie: to, że według ciebie po ślubie z tobą mąż nie jest już rodziną swojej siostry. Straszny sekret: jest. Ma prawo dzielić się z nią swoimi problemami, tak samo jak ma prawo dzielić się nimi z kumplem z wojska, przyjaciółką z dzieciństwa i kolegą od kieliszka. A jeśli naprawdę jest tak wścibska, jak opisujesz (w co wątpię), to stanowiłaby problem nawet przed ślubem. Z może nawet zwłaszcza przed ślubem, jeśli mieszkali razem.

calineczka27

mąż nie chce jej mówić o NICZYM :) nigdy nie miał z nią pokojowej relacji a nawet gorzej - kilka razy próbowała go nawet zbłaźnić w towarzystwie. Wyszedł i się popłakał, ale nie odbił piłeczki - bo ma szacunek do kobiet i wie że tak - TO JEGO SIOSTRA :) jaka by nie była. I BYŁY problemy przed ślubem. Zawsze były, tylko ja byłam u nich zbyt rzadko by to widzieć :P
Myśl sobie poza tym co chcesz. Wiesz najlepiej, panno Creepy :/

SarahHope100

@calineczka27 nie wiem czemu, ale ten CapsLock oraz emotki w twoich komentarzach sprawiają, że biorę Ciebie za osobę, o zdecydowanie za młodym wieku na małżeństwo i trójkę dzieci.

Psotnaszpara

Niezły mąż, który płacze, bo siostra mu odgryzła w towarzystwie.

Promp Odpowiedz

Widząc po Twoim nastawieniu trochę sama ją zabierasz od jej brata. Nie staliście się obcymi ludźmi dla jego rodziny. Pozwól mu na kontakt. Rozmowa o swoim życiu z kimś bliskim to norma, a to wygląda jakbyś na siłę starała się go zamknąć od siostry. Jeżeli on chce rozmowy i spotkań, niech się spotyka. Inaczej nie dziwne, że będzie wymyślać takie rzeczy

Suneku Odpowiedz

A niby z jakiej racji "nie ma wstępu do jego interesów i wiedzy o problemach"? Żonaty czy nie - to jej brat. Tylko dlatego, że wziął ślub nie przestali nagle być rodziną. To ty weszłaś do ich rodziny.
Nie rozumiem też co jest złego w znajdowaniu sobie potrzebnych rzeczy? Przecież to nie dom obcej osoby tylko jej brata. Chyba ma prawo znaleźć sobie kubek i nalać herbaty.

AnnesMatino

Jeśli on sobie tego nie życzy, to oczywiście że nie ma. Jest wiele spraw, które powinny zamykać się tylko w małżeństwie (jeśli małżonkowie tak sobie życzą) i nikt wbrew ich woli nie powinien się wtrącać. I nie, nie jest tylko u brata, ale też u jego żony i o ile oni sobie tego nie życzą, to nie powinna się tam czuć i zachowywać, jakby była u siebie.

incensiss Odpowiedz

A ja przepraszam, jak to wasz dom to jej nie wpuszczać. Sama bez zaproszenia ma nie przychodzić - i to mężowi przekazać. Co innego jakby z wami mieszkała. Nie ważne że rodzina, nawet ta najbardziej się kochająca wyznacza sobie granice.

SweetChildOMine Odpowiedz

Twój mąż ma podobne zdanie, co ty? Jeśli tak, to może niech z nią pogada, to nie jest normalne. Ja bym tak nie wytrzymała, bo nienawidzę, gdy ktoś narzuca mi swoje zdanie i nie szanuje prywatności (grzebiąc w szafkach). Zamknęłabym jej drzwi przed nosem i nie wpuściła do domu jeśli by było trzeba.

calineczka27

mąż myśli podobnie, ale nie chcemy wszczynać wojny. Teściowie są poczciwymi ludźmi ale bardzo stoją za córką (mama mówi że jest pokrzywdzona) i nie chcemy sprawiać im przykrości, nie chcemy zimnej wojny... :(

AnnesMatino

My właśnie "zimną wojną" z siostrą męża, która pozwalała sobie na zbyt dużo (układanie nam życia według jej "widzimisię") nie dopuściliśmy aż do takiego rozwoju sytuacji jak u Ciebie. Teściom było przykro, byli źli. Ale gdy jeszcze wcześniej próbowaliśmy z nią rozmawiać to również stali za nią (ma prawo, bo jest STARSZĄ siostrą, więc wie lepiej) i usprawiedliwiali każde jej zachowanie. Oni nie zrobili z tym nic, więc zrobiliśmy my. Na dzień dzisiejszy kontaktu nie mamy z nią wcale, teściowie mimo niezadowolenia pogodzili się z tym (bo nie mają wyjścia) a my wreszcie z mężem czujemy się jak rodzina, a nie dwójka przedszkolaków z opiekunką :) Da się.

efektmotyla Odpowiedz

To lepiej pilnuj czy wam gumek nie przedziurawi.

calineczka27

tzn ona nie chciała żebyśmy mieli dzieci. O to chodzi. Nie wiem nawet dlaczego.

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie