#vXumj
Pochodzę z małej mieściny. Znalezienie w niej "normalnej" dziewczyny graniczyło z cudem, ale w dobie internetu nic nie jest niemożliwe. Znalazłem tę "jedyną". Drobna, uśmiechnięta, mega kochana dziewczyna. Tyle że z kiepską przeszłością. Na dodatek już po jednych zerwanych zaręczynach. Mieszkała 400 km dalej, ale warto było łamać się w pociągach, busach czy innych środkach transportu, by się z nią spotkać.
Po pół roku zaproponowałem jej, żeby się wprowadziła. Nie chciałem wtedy rzucać mojej dobrze płatnej pracy, więc jak to się mówi... podjąłem ryzyko. Ku mojemu zdziwieniu porzuciła wielkie miasto i przyjechała do mnie. Było cudownie. Zdecydowała się skończyć studia w pobliskim mieście, a potem wspólnie doszliśmy do wniosku, że jak tylko je skończy, wrócimy do jej miasta.
Aż nadeszła pandemia. Życie na dwóch pokojach dało nam w kość, ale przeżyliśmy pierwszy lockdown, drugi. I nadszedł moment, gdzie odebranie przez nią dyplomu było tuż-tuż.
I wtedy mnie rzuciła. Stwierdziła, że przez lockdown nie ma siły ciągnąć ze mną związku. Że nie nadaję się do jej życia. Nie wiem czy to może jej matka jej nagadała, czy może znalazła innego.
Tak czy siak w tamtym momencie coś we mnie pękło. Wybuchłem. Kazałem jej wypierdalać, pomogłem nawet w "pakowaniu", wyrzucając jej rzeczy przez okno. Widziałem, jak płakała, ale jakoś w tym momencie nie czułem już nic.
Jej rodzice przyjechali po 3h. Złamali pewnie wszystkie możliwe przepisy, jadąc po zaryczaną córkę. Ja nie wyszedłem im na spotkanie. Patrzyłem tylko na to wszystko z okna. Jak pakuje rozrzucone po ulicy ciuchy do worków, a worki do auta.
Potem już tylko zostałem ja, komputer i alkohol. Zablokowałem ją w pierwszych minutach od jej wyjścia.
Od tamtej sytuacji minęły już prawie dwa lata. A ja dalej nie mogę ułożyć sobie bez niej życia. Była wyjątkowa pod każdym względem. I dopiero po tym czasie dostrzegłem, że cały lockdown tak naprawdę spędziłem nie z nią, a z wódką i komputerem.
Ona teraz mieszka w Niemczech. Ma jakiegoś fagasa i syna. A ja patrzę na jej zdjęcia i myślę, że może gdybym szybciej się ogarnął, mielibyśmy już za sobą huczne wesele, i dziecko.
Wow, niezłe szczęście miała ta dziewczyna, że w porę uciekła. Teraz by pewnie zmieniała zasrane pieluchy ze złamaną szczęką.
Co ty była za kiepska przeszłość, skoro rodziców ma bardzo w porządku, bo przyjechali tak szybko jak się dało, żeby ją zabrać od psychopaty. Zerwane zaręczyny są dla ciebie ciężką przeszłością? To następnej dziewczynie, którą znajdziesz powiedz, że przy próbie zakończenia związku (całkowicie fair, bez zdrady itp) wyjebiesz ją i jej rzeczy przez okno. Ty to kwalifikujesz się na terapię, a nie do związku.
Dlaczego tak często się okazuje, że tacy jak ty to właśnie są nienormalni? Nadal nie jesteś normalny, bo obrażasz faceta, którego ona kocha, tylko dlatego, że jesteś zazdrosny i zły na siebie.
Jeżeli ktoś zaczyna od „nie mogłem znaleźć normalnej” to jest bardzo wielka szansa, że to w tej osobie jest problem.
Wesele dziewczyna by miała a z kim?
Z chamem , burakiem i pijaczyną.
Dziewczyna ułożyła sobie życie a ty zasrańcu dalej wegetujesz w małym miasteczku.
Rany. Człowieku.. ależ ty musisz być frustratem...
Jeśli pierwsze zaręczyny zerwane, a później chłopaczek wolący wódę i komputer od dziewczyny, to jej się nie dziwię, że spie... uciekła. Szkoda dziewczyny.
Po opisanym zachowaniu, rozumiem, że przy rozstaniu, według Ciebie, to była "jej wina"?
Jeśli teraz widzisz, swój błąd, to jest pierwszy krok do poprawy. Trzymam kciuki. Przestań być putinem dla bliskich, spędzaj z nimi czas, interesuj się nimi, to może z jakąś następną się dogadasz.
Ale bądź facetem i ją chociaż przeproś z olewanie w związku i chamstwo podczas rozstania.
Nie dość, że debil, to jeszcze farciarz. Nieźle byś wybulił z wyrokiem za zniszczenie jej rzeczy.
Ale coś Ci się czasoprzestrzeń zawija. Trzeci lockdown to przełom 2020/2021, więc minął raptem rok z hakiem. W Niemczech lockdown był dłużej i twardszy niż u nas, więc historyjka, jak to w epicentrum pandemii dziewczyna emigruje do Niemiec, poznaje faceta, wiąże się z nim i od razu zachodzi w ciążę - kiedy z powodu obostrzeń szpitalnych dziewczyny zasadniczo, jeśli mogły, zawieszały plany prokreacyjne - zalatuje mi ściemą.
Didja, za wywalenie kilku szmat przez okno nic nie wybulisz, bo ich nie zniszczysz.
Nie wiem czym zajmuje się dziewczyna, ale w wielu zawodach w Niemczech praca odbywała się względnie normalnie. A z nowym fagasem mogła po prostu wpaść.
@didja, on chyba przesadził z drugim lockdownem, bez niego by się zgadzało, prawie 2 lata od dyplomu i rozstania, w lecie wtedy można było wszędzie jeździć, więc możliwe, że w wakacje wyjechała i tam sobie życie ułożyła.
Rozstać to ty się nie potrafisz.
Masz problem ze sobą bo nikt normalny tak nie reaguje. No w ostatnim akapicie widać, że ci to nie mija
"Zablokowałem ją w pierwszych minutach od jej wyjścia". Haha, bo na pewno marzyła o tym, żeby wrócić do kogoś takiego xd
No kuzwa co ty myślisz za taką szopkę jaką odwaliles z ciuchami bez powodu to żadna by cię nie chciała koleś obudź się to nie jest amerykański film dla dzieciakow