#vv2A3
Pan (nazwijmy go Mietek) mieszkał u nas na osiedlu. W tragicznym wypadku zginęła jego żona, co spowodowało, że facet załamał się psychicznie. Popadł w alkoholizm, przestał dbać o siebie i nie tylko. Jedyne co trzymało go przy życiu to jego jedyny syn, który mieszkał niedaleko w większym mieście i opłacał mieszkanie swojego ojca oraz dawał mu pieniądze na przeżycie. Niestety większość z tych pieniędzy szła na alkohol.
Teraz przejdźmy do sedna. Mój młodszy brat często bawił się na placu zabaw i gdy wracał cały brudny do domu, często robił awantury, że nie chce się myć, tylko chce iść prosto do spania, bo jest zmęczony. Więc wymyśliłem, że postaram się wpłynąć na jego upartą główkę, pokazując mu jak wyglądają ludzie, którzy o siebie nie dbają. Nie osądzajcie mnie źle, ale przykład nasunął się sam. Ów pan Mietek był bardzo zaniedbany, zarośnięty i oczywiście się nie mył zbyt często.
Gdy pokazałem bratu owego pana, który siedzi na schodkach pod sklepem (typowy sklep osiedlowy), zrobił on coś, co mnie zdziwiło. Podszedł i powiedział panu Mietkowi, że w przyszłości chce zostać taki jak on. Załamałem się, wziąłem młodego prosto do domu. Uznałem, że lekcja, którą chciałem przeprowadzić się nie udała.
Od nieudanej lekcji minęły 4 miesiące. Do naszych drzwi ktoś puka. Mama otwiera je i do domu wchodzi nie kto inny jak pan Mietek. Czysty, ogolony, porządnie ubrany. Mama zrobiła kawę, okazało się, że ma on prezent dla mojego brata (był to samochodzik na pilota). Okazało się, że te słowa mojego brata wypowiedziane kiedyś tak do niego trafiły, że nie mógł on znieść swojego położenia i postanowił zmienić swoje życie. Opowiedział nam co się z nim stało jak stracił pracę (z zawodu był architektem). Znalazł nową pracę, zaczął dbać o siebie. Zrobił to dla swojej zmarłej żony, syna i by być przykładem dla mojego brata. Człowiek stał się nie do poznania, szczęśliwy, żyjący pełnią życia.
Aktualnie pracuje on w swoim zawodzie, często nas odwiedza. Wolny czas spędza z synem, a co więcej, jego syn niebawem będzie się żenił.
I tak lekcją, którą chciałem dać bratu o higienie osobistej sprawiliśmy, że człowiek uwierzył w siebie i zaczął żyć na nowo.
I bez morału na końcu, jak widać da się! :D
I morał dla wszystkich: Pamiętajcie nie ufajcie nikomu nawet pany Mietkowi ze sklepy, bo może okazać się, że jest zwykłym architektem.
ps Czekamy aż pan Mietek opisze jak z śmierdzącego alkoholika zmienił się w właściciela dobrze prosperującej firmy :P
Da się też nie czytać morału.
No da się☺
Ale ciekawość jest silniejsza.
Żeby nie było - morały w wyznaniach mi nie przeszkadzają, gdyż są mi obojętne.
Piękne:)
Az sie wzruszylam....😢 piekne 💞
Ludzie często potrzebują jakiegoś bodźca żeby zacząć działać. Fajna historia 😉
Czasem trzeba tak niewiele.. Brawa dla Pana Mietka.
Bardzo fajne i piękne wyznanie :)
Najlepsza historia jaką przeczytałam.
fajnie że nieświadomie twój brat i ty uratowaliście komuś życie :-)
.
Przydatna lekcja. Może nie twojemu bratu, ale i tak dobrze wyszło.