#xTkQ7
Dostałem po bracie mieszkanie w dużym mieście na południu Polski. Tak się ułożyło, że obok mnie mieszkała para homoseksualistów. Nie grzało mnie to ani ziębił, do momentu, w którym panowie się rozstali, i to dość głośno. Paweł, który pozostał na mieszkaniu, wprost zaczął się do mnie zalecać. Wyjaśniłem mu, że mnie to nie interesuje i definitywnie powiedziałem "pas" dla zachowań typu ocieranie się o mnie w windzie czy codzienne wizyty, żeby coś pożyczyć. I tu nadchodzi wściekłość złamanego serca...
Napis na klatce "tu mieszka homofob" - zamalowałem go. Pojawił się kolejny, olałem to i widnieje do dziś. Ktoś zrobił mi kilka razy kupę na wycieraczkę... Już troszkę się wnerwiłem i zamontowałem kamerę nad drzwiami. Spokój był jakiś miesiąc i teraz akcja właściwa.
Wracam ci ja od wtedy jeszcze ukochanej mojej, przed klatka stoi trzech facetów, raczej marnej postury. Jednym z nich był Paweł i dawaj, chcą mnie pobić. Teraz przeklinam dzień, w którym zacząłem interesować się wojskiem i sztukami walki, bo zadziałał instynkt: poskładałem całą trójkę w bardzo brutalny sposób (wstyd mi do dziś, że kompletnie mnie poniosło). Myślałem, że da spokój i będzie się dało żyć jakoś obok siebie w miarę normalnie, ale nie. Dostałem wezwanie do sądu i żeby było śmiesznie, to nie fizycznie od Pawła, ale od jakiegoś ugrupowania łączącego środowisko LGBT, a lista zarzutów jest tak długa jak kolejka w Biedronce przed niedzielą niehandlową. Kamer niet, świadków niet. Jestem totalnie załamany, wszyscy mnie wytykają palcami, że jestem homofob, nikt za bardzo nie wierzy w moją wersję zdarzeń. Wizyta u prawnika niby trochę mnie pociesza, bo mam zdjęcia napisów z datami oraz obraz z kamery, jak tamci się ugadują na klatce, a kamera rejestruje też dźwięk. Co nie zmienia tego, że teraz naprawdę jestem homofobem i unikam jak ognia takich ludzi. Mieszkanie chyba wystawię do sprzedania i wyniosę się na wieś, o ile mnie nie zamkną po rozprawie.
A wystarczyło dać Pawłowi, ty wstrętny, egoistyczny homofobie.
Majer...
Końcówka "fobia" oznacza związek ze strachem, lękiem. Nie widzę żadnych powodów, żeby odrazę i obrzydzenie nazywać tym słowem.
@dexterone
Homofobia – irracjonalny strach przed homoseksualizmem i homoseksualistami, awersja, nieufność, nienawiść i wrogość do nich oraz ich dyskryminacja.
końcówka "one" jest zaimkiem rzeczowym w liczbie mnogiej. Nie widzę powodów aby używać go w ksywce odnoszącej się do pojedynczej osoby.
Nie... Powinno się to nazywać zdrowym rozsądkiem.
Hm, ale uczucia lęku i obrzydzenia są bardzo pokrewne, np. ja brzydzę się szczurów do tego stopnia, że się ich boję.
Teraz powinieneś błagać, żeby mu obciągnąć. Ochydny homofobie.
Nic tylko współczuć. Nie ma nic gorszego niż psychiczna osoba, która się w Tobie zakochuje i nie daje sobie powiedzieć, że nic z tego nie będzie. I to bez względu na orientację czy inne sprawy.
Husarię chyba fantazja ułańska ponosi XD
Ironio losu… jako gej współczuje Ci i szczerze wstyd mi za Pawła.
Ps. To nie wina jego homoseksualizmu a choroby psychicznej ;)
Pozdrawia heteronormatywny pedał :D
Moim zdaniem niektóre osoby homoseksualne mają coś co można nazwać mentalnością ofiary. Przez to że w swoim mniemaniu są dyskryminowani chcą się odegrać na ludziach którzy w jakiś sposób ich "skrzywdzili". Myślę że w ich umysłach jest zakodowany obraz hetero=krzywdziciel. Stąd roszczeniowa postawa takich ludzi. Uważają że ludzie heteroseksualni powinni im zrekompensować doznane krzywdy lub to co oni odczuli jako krzywdy. W mojej opinii postawa prezentowana przez instytucje LGBT i niektórych homoseksualistów wynika też z kompleksu niższości. Stąd to dzielenie ludzi na tolerancyjnych i homofobów. Takie podziały do niczego dobrego nie prowadzą, co najwyżej do wytykania palcami za "homofobię".
I potem się dziwią że w społeczeństwie nie ma dla takich homo akceptacji. Bardzo dobrze się zachowałeś, nie można ulegać presji tamtej grupie ponieważ zaczyna być już za dużo chorych sytuacji. Trzymam kciuki za pozytywne zakończenie dla ciebie z tej chorej sytuacjii.
Jasne jasne. A smoka czasem nie zarżnąłeś przypadkiem przy okazji?
Mam wrażenie, że usłyszałbym o tej historii, gdyby była prawdziwa ale łotewa...
Powodzenia w sprawie. Nie daj się!
Gdybyś był w Legii cudzoziemskiej kłamczuszku, to dostałbyś nową tożsamość. Także, nie miałbyś brata. Minus za zmyśloną historie.