#xiqhs
Wykryto u niej nowotwór. Ostatnie stadium. Mimo to rzuciła się do walki i początkowo wygrywała. Z czasem jednak ten drań uodpornił się na chemię i skończyły się możliwości. Stan paliatywny.
Szukaliśmy jakiejkolwiek pomocy. Jakiegoś promyka nadziei. I nagle jest! Klinika, która zajmuje się leczeniem za pomocą witaminy C i różnych dziwactw. Poszliśmy, co nam pozostało? Płaciliśmy grubą kasę za nadzieję, którą wlała w nasze serca "pani doktor" - "wyciągniemy z tego panią".
Wydawało się, że jest lepiej. Mama miała lepszy apetyt, lepiej wyglądała. Do czasu.
Któregoś dnia po "zabiegach" zrobiło jej się słabo. Pogotowie, szpital, płyn w płucach, jedna nerka padła, druga ledwo daje radę. Jakoś jeszcze ją odratowali. Męczyła się jeszcze przez miesiąc. Podłączona do tlenu, z założoną stomią, w pełni świadoma powolnego duszenia się i zatruwania organizmu, gdy druga nerka też się poddała.
Jak to się ma do mojego pierwszego zdania?
Po tym wszystkim gnębiło mnie przeczucie i znalazłam w internecie informację, że duże dawki witaminy C mogą doprowadzić do niewydolności nerek (jedna z nich i tak była zaatakowana przez nowotwór). Gdybym wiedziała to wcześniej, to nigdy bym nie pozwoliła na takie "leczenie". To moja wina, że tyle się wycierpiała.
Ale nie wiedziałaś przecież o tym wtedy.
Tu nie trzeba nic wiedzieć, wystarczy trochę pomyśleć. Gdyby witamina C była lekarstwem dla ludzkości, to wszyscy bylibyśmy nieśmiertelni. Współczuje straty, wiem, że dla ratowania ukochanej osoby zrobiłoby się wszystko, no ale trochę zastanowienia...
I to ma byc usprawiedliwienie? Ja gdybym walczył o swoją mamę sprawdziłbym wszystko tysiąc razy.
Zanim podejmie się jakiekolwiek leczenie należy zaznajomić się z tematem. Witamina C nie jest jakimś dziwem o którym nic nie wiadomo.
Lx21, gdyby tylko ruch i ćwiczenia gimnastyczne były lekarstwem na wiele schorzeń narządu ruchu, wtedy nie byłoby wad postawy ani wielu innych schorzeń...a nie, czekaj, to tak nie działa...
Niewiedza nie jest usprawiedliwieniem. Dużo ludzi zginęło tylko dlatego, że ktoś inny czegoś nie wiedział.
To nie Twoja wina. To wina wszystkich altmedowców, którzy wciskają ludziom, że lekarze tylko nakręcają biznes firmom farmaceutycznym i leczą żeby leczyć a nie wyleczyć, tylko po to żeby sprzedawać pacjentom za krocie swoje suplementy. Niestety na pacjentach paliatywnych łatwo się żeruje.
Nie byłoby altmedowcow, gdyby ludzie wiedzieli do czego służy mózg i sprawdzali źródła informacji. W internecie jest dosłownie wszystko i milion sprzecznych opinii, każdy człowiek z minimalnym IQ dostrzeże, że coś tu jest nie tak i że istnieją metody na sprawdzanie które są prawdziwe. A jak go na tyle nie stać, to niech po prostu idzie do lekarza a nie wierzy teoriom spiskowym.
Może ta decyzja nie była najmądrzejsza, ale nie powinnaś się tak obwiniać, ponieważ w takich sytuacjach ludzie łapią się już każdego możliwego ratunku, a kto wie, co może pomóc takiej osobie. Jeśli chodzi o samo "leczenie" to uważam, że odpowiedzialność powinna wziąć na siebie ta "lekarka", bo to było zwykłe oszustwo, albo nieprofesjonalizm. Powinna sprawdzić co w ogóle leczy zanim podała leki, a jeśli to zrobiła i świadomie truła drugiego człowieka to to jest po prostu okrutne, tym bardziej, że bierze za to pieniądze.
Niestety szarlatani bazują na niewiedzy i strachu o najbliższą osobę. Nie masz sobie nic do zarzucenia. Chciałaś pomóc i łapałaś się wszystkiego.
Make a pozew
Stan paliatywny. Nikogo nie zabiłaś. Jej nerki już były uszkodzone, a medycyna konwencjonalna rozłożyła bezradnie ręce. Zrobiłaś to, co każdy by zrobił. Witamina C uszkadza nerki? A co uszkadza chemioterapia, którą Twoja mama brała? Teraz można sobie gdybać, ale to naprawdę nie Twoja wina.
Mam nieodparte wrażenie, że to wyznanie zostało napisane na fali ostatniej nagonki i zamknięcia kanału pewnego pana leczącego właśnie witaminą C i ciężko mi uwierzyć w jego prawdziwość niestety.
szczerze to nie twoja wina, to lekarz powinien przedstawic ryzyko terapii, ty jako rodzina pacjenta nie masz obowiazku o tym wiedziec
A moja ciocia pokonała nowotwór z pomocą tego leczenia. Lekarze nie dawali jej żadnych szans. Zrezygnowała z chemii właśnie na rzecz leczenia wlewami Wit.C i żyje do dzisiaj. Co człowiek to reakcja.
Ziębę powinno się zamknąć w zakładzie zamkniętym. I faszerować dożylnie witaminą C