Jak byłam mała, tata mi wytłumaczył, że jak zaświeci się rezerwa w aucie, to samochód dojedzie do najbliższej stacji paliw. Przyjęłam, zrozumiałam, zapamiętałam. Do niedawna byłam świecie przekonana, że jak zaświeci się rezerwa, to auto samo, za pomocą jakiejś satelity-chuj-wie-czego, oblicza sobie, gdzie jest najbliższa stacja i choćby była po drugiej stronie kosmosu, dojedzie do niej. Dopiero niedawno brat mnie uświadomił, że tak nie jest.
Mam dwadzieścia lat, a prawo jazdy od dwóch lat.
Brawo ja...
Dodaj anonimowe wyznanie
Dlatego właśnie do swoich pomysłów z dzieciństwa należy podchodzić z rezerwą.
To w zasadzie nie był jej pomysł
To był jej pomysł, że auto SAMO dojedzie. Tata jej powiedział, że dojedziesz do najbliższej stacji ale nie mówił, że samo to zrobi.
W sumie nie za duzo odbiega to od prawdy.
Prawie zawsze zajedziesz do najbliższej stacji ;)
Dojedziesz, patrzysz a stacja zamknięta...
Zimą, w środku nocy, na zadupiu.
Ale dojechales :)
Tylko że być może, jak Napoleon do Moskwy. ;)
No właśnie, PRAWIE zawsze. Pamiętam jak kiedyś gdzieś jechałam z rodziną i auto wysiadło kilka km od stacji...
Jesteś wybitnie złym kierowcą. Po zapaleniu sie rezerwy przy odpowiednio malym dawkowaniu gazu mozna zajechać do 100 km
Na jakim wygzidowie trzeba być aby nie dojechać do najbliższej stacji?
50 km to rowniez do 100 km.
To nie ja byłam kierowcą, ani to nie było moje auto, miałam wtedy może z 12 lat. Podałam to jako przykład, że nie "zawsze dojedzie".