Każdy mieszkaniec mojego miasta kojarzy przystanek tramwajowy Garbary. Otóż pomiędzy pierwszymi Garbarami a drugimi jest jakieś 20 m odległości, a tramwaj zatrzymuje się na obu tych przystankach. Do tej pory nie wiadomo czemu. Chyba tylko dlatego, że żeby przejść z jednego na drugi, trzeba pokonać jedne światła. Lecz każdy wie, że o wiele szybciej jest, jeśli wysiądzie się na pierwszych Garbarach, bo przejście przez światła zajmuje 10 sekund, a czekanie, aż tramwaj przeczeka czerwone i ruszy zajmuje jakieś 3-4 minuty. W trzech słowach – najbardziej upierdliwe miejsce, przez jakie da się podróżować.
Jadę sobie ostatnio przez te nieszczęsne Garbary i na pierwszych wsiada starsza pani, a jakże! w berecie. Godziny poranne, więc miejsc w tramwaju brak, toteż uczepiła się jakiegoś młodego chłopaka i dyszy, sapie nad nim, żeby jej ustąpił miejsca. Chłopak kulturalny, ustąpił. Po trzech minutach tramwaj rusza, cztery sekundy zajmuje mu pokonanie tego jednego przystanku, zatrzymuje się – babcia wysiada.
SERIO?
Dodaj anonimowe wyznanie
Poczekaj na kontuzje biodra lub cokolwiek innego, gdzie iść jest bardziej męczące i powolne, niż przejechanie takiego przystanku.
Ale czy w takim razie na tą chwilę warto zmuszać ludzi do ustąpienia miejsca? Jakby jeszcze powiedziała, że potrzebuje na chwilę usiąść, bo tak jest jej łatwiej i na następnym przystanku wysiada i tak, to reakcje byłyby 100% inne. Naprawdę uprzejma prośba wszystko potrafi załatwić. A jeśli ktoś uprzejmie odmówi, bo też potrzebuje siedzieć, wystarczy poprosić kogoś innego.
Jak zobaczyła że się wszyscy na nią gapią i podśmiewaja a niektórzy robią zdjęcia to nic dziwnego że wysiadła. Na pewno tak było a mało kto wytrzymuje psychicznie taką sytuację.