#z6l03

Kilka lat temu, będąc na koncercie ze znajomymi oraz chłopakiem, zostałam ofiarą bardzo niesmacznej przygody.

Jak wiecie bądź nie, na koncertach zazwyczaj stoją tak zwane toi-toie (przenośne toalety). Na sobie miałam długie spodnie, koszulkę oraz bluzę. Po kolejnej dawce alkoholu musiałam znowu udać się do owego niezbyt przyjemnego pomieszczenia. Alkohol działał w najlepsze, była już późna godzina, szumiało w uszach. Wchodząc do mojego miejsca ulgi oczywiście poczułam charakterystyczny smród, jednak moja nietrzeźwa już głowa powiedziała "Śmiało, śmiało, w każdym toi-toiu tak capi", po czym nie patrząc nawet na scenerię wokół mnie zsunęłam spodnie na sam dół aż do ziemi i przybrałam charakterystyczną pozycję "na Małysza". 

Kiedy doznałam ulgi pustego pęcherza i chciałam wsunąć spodnie z powrotem na swój tyłek, dotknęłam czegoś lepkiego... Gówno. Cudze gówno. Rozejrzałam się. Było wokół mnie, wszędzie. Spojrzałam na spodnie. Cała dupa w cudzym gównie. Środek koncertu. Znajomi czekają na mnie na zewnątrz. Upokorzenie wzięło górę i postanowiłam jakoś ukryć to co się wydarzyło. 

Z obrzydzeniem wytarłam resztki cudzych wydalin z moich spodni, zabezpieczyłam tyłek sporą ilością papieru toaletowego i wsunęłam obrzydliwy ubiór na siebie. Zdjęłam bluzę i przepasłam nią spodnie, ukrywając olbrzymią plamę. Był jednak jeszcze jeden problem - smród. Smród ze spodni jak i z rąk, które dotknęły niespodzianki przy pierwszej próbie ponownego ubioru. Kranu brak, wody brak, mydła brak. 

Wychodzę z "toalety". Koleżanka pyta, czy nie jest mi za zimno bez bluzy, śmieję się i odpowiadam, że w życiu, że gorąco jest. Zaraz kolega "co tu tak wali?", ja uciekam wzrokiem, na szczęście ktoś inny odpowiedział, że pewnie to z tych kibli. Śmierdziało, bardzo. Problem był jeszcze większy, gdyż byłam ze swoim chłopakiem, pijanym... który się do mnie lepił. 

Moja głowa postanowiła wytrzeć smród... trawą. Odwróciłam się do znajomych i jak gdyby nigdy nic powiedziałam "ej, idę ręce umyć trawą po tym kiblu" i poszłam trzeć łapy trawą z trawnika. Usiadłam także na tym trawniku tyłkiem i starałam się tym wspomóc. Nikt nic nie podejrzewał, koleżanki nawet do mnie dołączyły w czyszczeniu rąk magiczną trawą. Smród się trochę zmniejszył, każdy pijany, jakoś dotrwałam do końca koncertu.

Po koncercie, wracając zatłoczonym nocnym autobusem z moim chłopakiem, usiadłam mu na kolanach. Zapomniałam całkowicie o niespodziance na spodniach. Wiedziałam, że coś poczuł, szczególnie kiedy w domu rozbierając się przy nim zauważył wielką plamę na spodniach i zapytał "O kurde, Olka, to od ciebie tak je**ło?", na co ja skwitowałam "Oszalałeś?!! Przecież to błoto, wywaliłam się!!".
Do tej pory nikomu się nigdy nie przyznałam.
Esza Odpowiedz

On wiedział :)

Malawrednaaleladna

Wiedział, ale rankiem na kacu już nie pamiętał.

Pichos Odpowiedz

Jak już to Toi Toi

nowysystemppoz

coś mi nie pasowało w tym toytoyu :)

Rokusana Odpowiedz

Toytoy xD

Suszepranie

Toy Story! 😂

bazienka

toyoty ;p

BezPierdolenia

Buhahahahahah

HoustonNaZadupiu

Toi Story💩

egzemita Odpowiedz

I tak miałaś szczęście ze.czyszcząc ręce trawą z trawnika nie złapałaś psiego gówna bo to by było znakomite podsumowanie wieczoru.

lubielukrecje Odpowiedz

Wyznanie w końcu anonimowe, to do pisowni jednego wyrazu musieli się przyczepić, kto by się spodziewał. Raz napisane i poprawione wystarczy, nie odkryliście nic nowego ;)

HippieHighLife

No bo toy to zabawka, a toytoy zabawka zabawka. Jeez, czego ty nie czaisz?

HippieHighLife

To przecież zabawne

lubielukrecje

Jak śmieszy was ten sam żart ciągle powtarzany, to gratuluje poczucia humoru.

Hayguro Odpowiedz

Na pewno się zorientował, ale nie chciał ci robić większego wstydu.

KrowkaMaja Odpowiedz

Nie poszlabym na koncert tylko pojechala sie przebrac fuuuuu

bezdomna

Ja tak samo. Nawet gdyby to był koncert moejgo ulubionego zespołu, to nie wyobrażam sobie spędzić go upapraną w moim własnym głównie, a co dopiero w czyimś.

KrulWafel

Dla mnie picie na koncercie jest słabe i wyraźnie wskazuje, że ktoś nie umie bawić się bez alkoholu

tortczekoladowy

KrulWafel, wyraźnie wskazuje? Caaałe szczęście, że jesteś Ty- ten który potrafi w jedyny słuszny sposób bawić się.

MojitoGhost

@tortczekoladowy - jak idę na koncert to po to, żeby posłuchać muzyki i się przy niej pobawić, a nie chlać tyle, że nie potrafię ocenić w jakim stanie jest toitoi i potem spędzać resztę wieczoru w czyimś gównie, bo "nietrzeźwa głowa mi tak podpowiada".

tortczekoladowy

Oczywiście, ale to nie wyklucza spożycia alkoholu. Samo picie na koncercie nie jest niczym złym. Upijanie się, to co innego.

bezdomna Odpowiedz

Toi Toi to nie nazwa przenośnych kiblów ogółem, tylko nazwa polskiej firmy produkującej przenośne kible, więc nie ma czegoś takiego jak "toy toy".

tewu

W języku potocznym jest, tak samo jak pampersy i adidasy

bezdomna

Nie, w języku potocznym będą toitoy/je ewentualnie.

bezdomna

Pampersy i adidasy to słowa pochodzenia obcego, a toitoi to Polska firma, więc nie można jej pisać po angielsku.
To tak jakby zamiast powiedzieć, że idziesz do żabki, mówić, że idziesz do zabky.

Jestjakjest

Toi Toi to firma niemiecka, a sama nazwa pochodzi od slowa Toilette (WC).

Molagbal Odpowiedz

Czemu ludzie tak bardzo wstydzą się przyznać do czegoś przed swoimi bliskimi? W szczególności przed chłopakiem.

donttouchmyfood

Moze nie byli ze soba az tak dlugo zeby takie rzeczy ich nie krepowaly do pewnego stopnia.

nowyrokNOWAJA Odpowiedz

Toy Toy....

Zobacz więcej komentarzy (7)
Dodaj anonimowe wyznanie