#zd2bL

Historia wydarzyła się, jak miałam 16 lat.

Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych i właśnie wtedy wracałam ze szkoły, odziana w zwiewną sukienkę. Przechodziłam koło domu nielubianego w okolicy sąsiada, który przy otworzonej na posesję bramie grzebał przy swoim garażu. Sąsiad ten słynął z posiadania dość agresywnego psa - kundelka, który, najwyraźniej zauroczony moją miotającą się na wietrze kreacją, nagle się na mnie rzucił. Wszystko, czego nauczyłam się o obronie przed psimi atakami nagle wyleciało z mojej pamięci, tak że zamiast chronić szyję, zaczęłam rozpaczliwie się z psem... bić.

Zwierzę chwyciło mnie za ramię i nie chciało puścić, całe szczęście wtedy z garażu wybiegł sąsiad razem z synem i we dwójkę odciągnęli ode mnie zwierze. Podczas gdy młody zamykał gdzieś psa, jego ojciec, wyraźnie zdenerwowany, starał się czymś zatamować krwawienie z mojego rozszarpanego ramienia, jednocześnie dzwoniąc na pogotowie, mimo że ja, ciągle w szoku i nieświadoma krwotoku, próbowałam pobiec do mojego domu stojącego obok. Wreszcie zaczęłam coś tam krzyczeć o tym psie, że dzika bestia, i wtedy dopiero się zaczęło. Sąsiad bowiem, zakończywszy rozmowę z pogotowiem, rzekł mi tak:
- No gdybyś nie chodziła w takich sukienkach co za tobą powiewają, to pies by nie zaatakował, każde zwierzę atakuje, jak jest prowokowane.

Oskarżanie mojego ubioru o prowokowanie psa sprawiło, że coś we mnie pękło, więc... rzuciłam się na sąsiada. Tak, dokładnie, próbowałam go kopać i okładać na oślep pięściami, mimo potoku krwi lecącego z mojego ramienia. Sąsiad, dużo większy, złapał mnie za nadgarstki i próbował uspokoić - pewnie by mu się powiodło, gdyby nie to, że wtedy z mojego domu wyszedł mój ojciec zaniepokojony hałasem. I oto ujrzał swoją córkę, z zakrwawionym ramieniem i trzymającego ją za ręce sąsiada. Szybko ocenił sytuację i rzucił się na faceta z pięściami.

Nieszczęśnik co prawda próbował coś wyjaśnić, ale po chwili bardziej skupił się na obronie. Do zespołu dołączył syn sąsiada, próbujący odciągnąć mojego szarżującego ojca. I tak się tłukli, a ja po chwili poczułam, że zaraz zemdleję, więc wygodnie usiadłam przy murku i siedziałam tam, aż do czasu, kiedy przyjechało pogotowie.

Ostatecznie zaraz wezwano drugie, bo jedynie syn sąsiada wyglądał porządnie, podczas gdy dwaj stateczni panowie mieli powybijane zęby i połamane nosy. Potem odwiedziła nas też policja.

Zakończenie jest takie, że od tego czasu ojciec z sąsiadem regularnie spotykają się na piwie, mimo że wcześniej raczej za sobą nie przepadali. A pies sąsiada, za naszą namową, poszedł w końcu na szkolenie. Aczkolwiek gdybym mogła wyrazić swoją opinię, to wolałabym, żeby zaprzyjaźnili się wcześniej, bez udziału mojego rozszarpanego ramienia.
coztegoze2 Odpowiedz

Nie rozumiem jak można zaprzyjaźnić się z kimś kto twierdzi, że winą twojej córki jest, że sukienką sprowokowała zwierzę do ataku. Rozumiem utrzymywać poprawne stosunki z racji, że są sąsiadami, ale nie zaprzyjaźniać się.

Dragomir

Dali sobie po mordzie i wyjaśnili najwyraźniej.

Dantavo

No tak, przecież to taka straszne słowa, że trzeba chować urazę do końca życia... Naprawdę nie rozumiesz jak wyglądają męskie przyjaźnie.

FitzChivalryFarseer

Moze powiedział to z nerwów, a nie z przekonania.

upadlygzyms

Wzorcowy przykład różnicy mentalności kobiet i mężczyzn.

Gosii

Gościu jest nieodpowiedzialny puszczając wolno agresywnego psa, niedojrzały próbując zrzucić swoją winę na kogoś innego. Z jego głupoty ucierpiała bliska osoba. No rzeczywiście, wspaniały materiał na prawdziwą, męską przyjaźń. Myślę jednak, że to nie kwestia płci a standardów.

Dragomir

Gość był obsrany że beknie za swojego agresywnego pupila i w stresie powiedział pierwsze co mu na myśl przyszło, to takie dziecięce "to nie ja" żeby uniknąć kary. A reszta to ciąg przyczynowo-skutkowy. A tu widzę całe elaboraty o cechach charakteru, oparte jedynie na domysłach.

Dantavo

Właśnie kluczową kwestia to nie jest, a BYŁ. Był nieodpowiedzialny, bo jak sama autorka zauważa, że pies jest teraz na szkoleniu. Tak więc ta sytuacja dała mu do myślenia. Nie widzę powodów, by taka przyjaźń była zła. No chyba, że jest się osobą, która chowa urazy przez całe życie.

Dragomir

Kobiety nie przebaczają i nigdy nie zapominają. Chowają urazę nawet za coś, co się zdarzyło jedynie w ich głowie. Duża część kobiet, bo może nie wszystkie.

Gosii

Ta, musiało się coś stać, żeby ogarnął, że agresywnych zwierząt się pilnuje. Możesz sobie wmawiać, że baba się obraziła, jak Ci wtedy lepiej, ale prawda jest taka, że nie każdy potrzebuje Janusza za przyjaciela i tyle.

Dantavo

Ale mi nie jest lepiej, bo "baba się obraziła". Po prostu próbuje ci pokazać, że mężczyźni potrafią sobie wyjaśnić problemy i jeśli się one nie powtarzają, to mogą się zaprzyjaźnić. Ja nie rozumiem jak można rozpamiętywać taką małą rzecz, jak w tym wyznaniu.

Dodaj anonimowe wyznanie