#ztskC

Pewnego jesiennego popołudnia, mój kolega wpadł do mnie pożyczyć notatki do egzaminu. Oznajmił, że poczeka w przedpokoju, a towarzystwa dotrzymywał mu mój pies - Beethoven. Kiedy wracałam z zeszytem zdziwiłam się, słysząc że z kimś rozmawia. Zwłaszcza, że rodzice akurat gdzieś wyszli. Wyjrzałam ostrożnie przez drzwi na korytarz i zobaczyłam, jak mój kolega głaszcze Beethovena.
- Słuchaj stary... pilnuj, żeby nic jej się nie stało, dobrze? Przecież nam obojgu na niej zależy - podrapał psa za uchem, a ja weszłam do pokoju.

Tak, jesteśmy razem. Teraz mija piąty rok :D
Ambra Odpowiedz

10 razy bardziej ciekawe niż ta historyjka są reklamy poniżej. Jakim cudem to trafiło na główną? 🤔 No i oddajcie minusy!

mialemjuztukonto

To idź na stronę z reklamami, skoro Ci się tu nie podoba. Może jakiś Polsat?

krowkamleczna

Trujesz cztery litery, aż tak boli cię czyjeś szczęście? Daj ludziom się cieszyć z przyjemnego wyznania, a nie od razu marudzisz. W razie czego na polsacie są bloki reklamowe;)

WielkieGie4 Odpowiedz

Co za gwno

WielkieGie4

No w nicku jest

Awers Odpowiedz

Dobrze to rozegrał xD

Dragomir Odpowiedz

Dobrze że na niego nie czekał lekarz z kaftanem bezpieczeństwa za "rozmowę" z psem.

Corazwiecejpustki

Monolog skierowany chocby do psa jest OK. Gorzej, gdy zamienia sie w dialog.
Co ciekawe, analogicznie jest z modlitwa.

3timeilosepassword Odpowiedz

Uroczo

Dodaj anonimowe wyznanie