#0zY6U

Odkąd pamiętam byłam kochającą przyrodę, dobrą duszą. Kiedy wychodziłam na dwór i kupowałyśmy sobie z koleżanką rożki, często zdarzało się, że nagle zjawiała się chętna na odrobinę loda osa. Zamiast ją odganiać, dawałam jej usiąść na lodzie i podjeść trochę.

Działo się to jak miałam jakieś 12 lat. Miałam młodszego sąsiada, z którym często bawiłam się na dworze. Pewnego dnia poinformował mnie, że kilka dni temu spadł mu z balkonu chomik i powinniśmy pochodzić pod balkonami zobaczyć, czy jego zwłoki już się rozkładają. Dość makabryczne zabawy jak na ten wiek... Poszliśmy pod balkony, pokręciliśmy się chwilę i oto jest truchło chomika. Lato, skwar jak cholera, chomik cuchnie, nie ma już gałek ocznych (swoją drogą dziw mnie bierze, że wcześniej nie zjadły go na przykład koty). Kucamy, przyglądamy się zwłokom, prowadzimy dyskusję na temat wykonania grobu dla chomika, gdy nagle dostrzegam... osę. Osę grzebiącą w oczodole gnijącego chomika. Po chwili przyleciały jeszcze dwie i pożywiały się chomiczym truchłem...
Zrobiło mi się niedobrze, kiedy przypomniałam sobie ile razy dawałam zasiąść na swoim jedzeniu osom. Od tamtego dnia mam do nich wstręt i już nigdy więcej ich nie dokarmiałam.

Pszczoły górą, tylko puszyste pszczółki!
Lunathiel Odpowiedz

"Dość makabryczne zabawy jak na ten wiek" - Czy ja wiem? Just kids being kids. W sumie to też zdarzały mi się za dzieciaka takie zabawy z sąsiadami. Jakieś tykanie patykiem martwych ptaków, wojny czerwonych i czarnych mrówek, domy dla żywych ślimaków i pogrzeby dla tych martwych, zakładanie się o to w ile minut z rozwalonego na rowerze kolana zrobi się strup i tak dalej xD To raczej normalne, że dzieci interesują się tym jak działa świat i należy do tego także cielesność oraz śmierć. Jednocześnie, jestem wdzięczna rodzicom, że bardzo wcześnie przekazali mi info o istnieniu bakterii czy wirusów i nauczyli mnie częstego mycia rąk xD

Lunathiel

@ms0nobody - Ano, też prawda, że przesada w żadną stronę nie jest zdrowa i na pewno właśnie przez takie zabawy uodporniłam się na wiele rzeczy. Też z perspektywy czasu cieszę się, że miałam okazję pobyć dzieckiem, sam na sam z innymi dziećmi, bez ciągłego nadzoru (a jednocześnie z paroma mądrymi zasadami i wiedzą, że jak coś złego się stanie, to zawsze mogę liczyć na pomoc).

Dragomir Odpowiedz

Ja jak widzę osę to traktuję ją na przykład kapciem. Polecam.

Dodaj anonimowe wyznanie