#18HQb
Robiłem tak, ponieważ nauczony doświadczeniem, poszedłem po rozum do głowy. Kiedy ją doprowadzałem pierwszą, mówiła, że już nie ma ochoty i szła spać, pozostawiając mnie rozgoryczonego. Żadne proszenie, tłumaczenie, rozmowy, nie pomagały. Chciałem iść z nią nawet na terapię małżeńską. Nie chciała. Nie mówiąc już o tym, że przytyła 10 kg. Nie wygląda jeszcze źle, ma trochę pełniejsze kształty, ale już jest na granicy. Kolejne 5 kg będzie już źle wyglądało.
Nie miałem zamiaru dłużej marnować sobie życia i zdrowia psychicznego. Dałem jej ultimatum, albo wszystko wróci do normy i będzie jak przed ślubem, albo ja sobie znajduję kochankę, bo nie będę tolerował braku seksu w małżeństwie. Jeżeli się nie zdecyduje na żadną z opcji, to chcę rozwodu. Były łzy, krzyki, wyzwiska. Ale swoim wyborem pokazała mi, że ożeniła się ze mną z rozsądku, a to co było przed ślubem było znakomitą grą aktorską.
Mam kochankę. Ona pewnie też kogoś ma. Na chwilę obecną już coraz mniej łączy mnie z własną żoną. Coraz mniej czasu spędzam w domu. Ona doskonale zdaję sobie sprawę, że ja się oddalam i że to kwestia czasu, aż wniosę o rozwód i nagle zechciała naprawiać nasze małżeństwo. Nagle znów stała się miła, uczynna, chce się ze mną kochać. Boi się zostać z niczym. Jej problem, że ja już nie chcę, boję się, że złapie mnie na dziecko. Nie mam zamiaru niczego naprawiać. Podjąłem decyzję i po nowym roku będę chciał rozwodu. Mam dług wdzięczności wobec rodziców, tylko dzięki ich naciskom podpisaliśmy z żoną rozdzielność majątkową. Ja byłem zaślepiony miłością, a oni trzeźwo patrzyli na to co robię z boku.
Twoja żona nie wyszła za Ciebie z rozsądku tylko z głupoty. Z tego co piszesz jesteś po prostu rozpieszczonym bachorem w ciele dorosłego człowieka i jedyne na czym opierasz wartość człowieka i związku to seks i wygląd. Z tym rozwodem to dobra decyzja. Przynajmniej Twoja żona będzie miała szansę znaleźć jeszcze wartościowego faceta.
Rozczaruję Cię stwierdzeniem, że żaden zdrowy i młody facet nie będzie tolerował seksu 1 raz w miesiącu i to w dodatku takiego, gdzie ona leży jak kłoda i kiedy dojdzie to ma tego faceta już w dupie i ani pomyśli, żeby jego też doprowadzić.
Właśnie wina faceta. Przecież wiadomo, że kobiety wkład do związku to tylko to, że jest. A facet powinien skakać z radości że miała łaskawie ochotę być.
50/50
you’re obsessed with me and I exist😎
Ja się nie zgadzam. Każdy (kobieta czy mężczyzna) frustrował by się, gdyby partner nagle po ślubie przestał się starać, seks stał by się mechaniczny, bez okazywania jakiejkolwiek oznaki zainteresowania czy zaangażowania.
Nie ma w tym nic dziwnego, zakochał się w niej, nagle po ślubie stała się inną osobą, jakby obcą - jeśli rozmowy nie działają, ona się nie stara (w związku oboje partnerów powinno się starać), to po co to ciągnąć.
Nkp6 tylko kłopot w tym, że to się nigdzie nie dzieje nagle.. Mam uwierzyć, że podpisali papier w USC i od razu stała się zimna? 😂 Coś musiało się popsuć po drodze. Tylko odnoszę wrażenie, że autor nie zadał sobie trudu by dowiedzieć się co. Kobieta żeby sypiac z mężem musi mieć z nim dobre relacje. Facetowi wystarczy po prostu żeby żona miała jakiś dostępny otwór. Więc może się drogi autorze dowiedz co jest nie tak w tym związku zamiast marudzić na anonimowych.
@heroses
Nie w jednym małżeństwie tak bywa... A gdy przy ciąży lekarz powie "żadnego seksu, rączki na kołdrze!", to co rozwód natychmiastowy, czy dupa na boku?
Małżeństwo to nie tylko "wsadzanie" - jak mentalnie dorośniesz, to zrozumiesz.
Niestety sex jest wazny, a zimnym rybom i kłodom mówimy stanowcze nie. Jak ktora chce raz w miesiacy to niech sie na roxy umawia z fagasami a nie marnuje życie facetowi.
Co innego zakaz że względu na zdrowie, a co innego jawne posiadanie w dupie potrzeb swojego partnera. Autorze powinieneś się po prostu rozwieść i już, po co się bawić w jakieś kochanki, jak możesz sobie ułożyć życie od nowa z kimś, kto cię szanuje.
Żałosne są komentarze, że facet myśli tylko penisem. Seks jest bardzo ważną potrzebą, a jeśli małżonka ma to gdzieś, to coś jest nie tak.
Może autor był taki cienki w łóżku, że jej się przestało chcieć starać. Kto wie :D
nikjaknik - mi jako kobiecie w glowie się nie mieści zaprzestać seksu po własnym orgazmie, bo "już mi się nie chce". to jak zrobić obiad lub kupić bilet na wakacje tylko sobie, bo na drugą osobę szkoda czasu/pieniędzy - totalny brak szacunku, a co dopiero miłości i zaangażowania...
Jak wszyscy inni uwazam, ze oboje jestescie strasznie niedojrzali. Brakuje podstawowej rzeczy w zwiazku - szczerosci i rozmowy. Jestes z kobieta dopiero 3 lata a juz zdazyliscie zawrocic sobie w glowie, wziac slub, miec do siebie pretensje, problemy w lozku, zdradzic sie i prawie rozwiesc. Nie bronie tutaj twojej zony bo oboje jestescie tak samo winni.
Jestem pewien że nie raz autor usłyszał "nie będę z tobą na ten temat rozmawiać" albo "znowu zaczynasz?"
@baba - nie wypowiadaj się w imieniu „wszystkich innych” a na pewno nie w moim. Facet napisał wyraźnie: „Żadne proszenie, tłumaczenie, rozmowy, nie pomagały. Chciałem iść z nią nawet na terapię małżeńską.” Naucz się czytać a potem się wypowiadaj i to wyłàcznie za siebie.
No tak, pierwsze problemy to już sobie trzeba kochankę znaleźć...
Oczywiście. Jeżeli facet nie chce, nie umie pomalować ścian to szuka się fachowca. Jeśli kobieta nie umie, nie chcę współżyć nie widzę problemu żeby iść tą samą drogą. A gdyby odwrócić rolę? Pewnie kobieta spotkała by się z dużą ilością współczucia.
Pierwsze problemy i już trzeba 10 kilo przytyć....
Kurde26 jeśli kobieta by sobie kochanka znalazła w sytuacji Autora mój komentarz byłby dokładnie taki sam.
Kurde nie wiem jak u ciebie, ale mi facet od malowania scian nie dotyka narzadow plciowych...
Bazienka jak zwykle połączyła kropki po swojemu i wyszła kupa zamiast obrazka
po prostu twoje porownanie jest z doopy
ooo kolejne wcielenie pana "kolokwium" xd
Kolejna ameba umysłowa, która nie ma wystarczająco kreatywności, by wynyśleć nawet własny nick, by spod niego pluć :)
No ale taka prawda, baba nie umie się starać to niech nie beczy, ze mąż ma kochankę.
A ty ekoniks zamknij dupę, bo samemu się ciągle podszywałeś pod innych.
bazienka ale twoje porównania serio są zdupy, ty nie umiesz serio myśleć logicznie, ale w końcu jesteś tu znana z tego.
Biedaczek - fstyd się pszed funflami s paszetem pokazać.
Jedyne co Was łączyło ładne CIAŁO żony i codzienny seks. W Twojej wypowiedzi brzmi pustka - egoistyczna pustka. Widzisz tylko siebie - małego chłopczyka, który miał zabaweczkę... A gdy z zabaweczką coś się stało to "wyrzucić, tatuś kupi nową!".
Nie ma ani jednego słowa na temat Twojej żony, czy macie coś więcej ze sobą wspólnego, czy coś poza łóżkiem WAS spaja? Czy macie jakieś wspólne sprawy?
Czy w ogóle z nią rozmawiałeś o czym innym, niż wygląd jej ciała i pozycja na dzisiejszą noc?
Nie piszesz - więc można założyć, że nie.
Nie bronię go ani nic, ale to, że autor nie pisze o czymś, nie znaczy, że można założyć, że tego nie było. Że było również, oczywiście. Po prostu za mało informacji na takie założenia.
A co ciebie obchodzi co ich łączyło. To jest wyznanie o tym co ich rozdzieliło. Puknij się w łeb.
@Solange
Oczywiście, że mamy mało informacji. Ale czytając na co WYŁĄCZNIE zwraca uwagę autor, można zauważyć brak innych podstaw związku niż ciało i sex. Czasem to czego nie ma w wypowiedzi jest równie istotne.
@Kurde26
Czasem nawet gdy zabraknie jednej z podpór - można to przetrwać. Trzeba mieć coś innego i chęć obydwu stron do pracy nad uratowaniem. Czasem spoiwem sypiącego się z braku seksu małżeństwa bywa dziecko, czasem zainteresowania, czasem praca lub wspólny kredyt hipoteczny ;) . To są jakieś punkty wspólne - można na nich opierać wspólne życie, ale tylko gdy się chce.
Tak mnie nauczyło życie, gdy wiele razy dostałem od codzienności po łbie.
@Halbot tak naprawdę nie wiemy, czy wyłącznie. Autor zwraca uwagę na to, co dla niego jest problemem. I jasne, to czego nie ma w wypowiedzi też jest istotne, ale sęk w tym, że nie wiemy, czy brak czegoś w wypowiedzi znaczy, że brakuje tego w jego codziennym życiu. Możliwe, że inne podstawy związku były, ale sytuacja z seksem i ciałem żony sprawiła, że reszta też runęła. A może jest tak, jak ty przeczytałeś między wierszami. Ale to nie fair zakładać, że nie było tych podstaw. Nie chcę oceniać autora, bo inni już się tym zajęli, ale coś jednak jest na rzeczy z tym seksem u nich i jej wagą. Bez względu na to, czyja to "wina" - problem występuje.
Boisz się, że złapie Cię na dziecko. No to może po prostu nie uprawiaj z nią seksu, skoro twierdzisz że już nie chcesz z nią być i nic was nie łączy? Czasem do myślenia trzeba użyć mózgu a nie fiuta, bo faktycznie może się okazać, że będziesz miał niechciane dziecko. O tym nie pomyślałeś? Szkoda tylko tego dzieciaka.
Jak może być szkoda kogoś, kogo nie ma? Feminazistki nie grzeszą zdolnościami kojarzenia faktów i ogólnie logiką...
"Kiedy ją doprowadzałem pierwszą, mówiła, że już nie ma ochoty i szła spać, pozostawiając mnie rozgoryczonego." To dokładnie tak jak czuje się większość kobiet, bo dla wielu facetów seks się kończy kiedy oni kończą lol
Ale gówno prawda. Polecam spotykać się z innymi mężczyznami, niż narcyzami. Może wtedy zmienisz zdanie, które jest krzywdzące i bardzo głupie.
Akurat na swojego faceta teraz nie narzekam. Dlatego powiedziałam: większość, nie wszystkie. Mam za to eksów, koleżanki, nie jedno wyznanie też o tym było. Dla większości seks kończy się ich orgazmem i tyle z tego. Jak babka nie doszła to jej strata
Aaa, że twoje koleżanki tak mówią, to znaczy że większość facetów to samolubne dupki? Słyszysz siebie?
Z mojego doświadczenia to faceci się starają jak mogą, czują się źle jak kobieta nie może dojść. A to z kolei kobiety udają orgazmy (po co?), nie mówią co im się podoba, a potem wielkie narzekanie że chłop się nie domyśli jak ona lubi.
Mam zatem powiedzieć, że większość kobiet udaje i nie umie mówić o swojej seksualności? No nie.
Dokładnie, moich dwóch byłych tez tak robiło.dramat
Zastanów się też nad tym, czy Ty również się nie zmieniłeś? Bywa tak, że widzimy tylko zmiany u partnera i twierdzimy, że z nami jest wszystko ok, a jest inaczej. Zazwyczaj wina leży po środku. Ta kłótnia w emocjach nie musi ważyć o wszystkim.
A ja mam pytanko o akapit dotyczący tego, że starasz się jej nie zaspokoić, bo jeśli ona szczytuje to seks się z jej strony kończy.
A co się dzieje, gdy Ty dochodzisz pierwszy? Czy nadal starasz się ją zaspokoić abyście oboje mieli satysfakcjonujący seks?
Tutejsze feministki będą próbowały Cię zjeść. One nie widzą w tym problemu. I żadna z tutejszych feministek nigdy nie zrozumie że zdrada najczęściej jest skutkiem rozpadu małżeństwa, nie przyczyną. Zresztą estrogenowa logika mówi że facet jest chamem bo zdradził a jak kobieta ma chwilę słabości, jest zaniedbywana, to też jest jego wina. Bo one nigdy, ale to nigdy nie zdradzają.
Incel alert
Incel z trójką dzieci. Następna estrogenowa pusta makówka
Jestem feministką i go popieram. Ona go nie kochała.
incel to stan umyslu
Juleczki to że się nie zgadzam z waszymi feminazistowskimi pierdołami nie oznacza że jestem incelem.
wymaganie szacunku do siebie to nie Julkowanie xd
a wymaganie od kobiety bycia zabawka seksualna jest slabe
co do zdradzania- ktokolwiek by tego nie zrobil jest dla mnie szmata, a damska czy meska, nie ma wiekszego rozroznienia
Szacunku do siebie? Ta kobieta w ogóle nie szanuje swojego męża, bo ma jego potrzeby głęboko w dupsku i wielce zdziwione, że facet się postawił? Seks jest ważny (tak tak wiem bazienka, że u ciebie nie jest, ale uwierz mi, że prawie każdy związek ma popęd seksualny...), a ta kobieta ma gdzieś, że facet jest nakręcony (ona doszła lol, idziemy spać). Unikanie rozmów, brak jakiejkolwiek inicjatywy żeby coś zmienić, nie chce iść na terapię... To jest brak szacunku.
zjemci szacunku do siebie jako kobiet piszacych na forum
nie mowie o zonie autora tylko o babeczkach piszacych tu, ze sa feministkami
i nie przeinaczaj moich slow- dla mnie jest wazny, ale tylko z facetem, ktorego kocham, a nie z byle kim, byle se zapchac dziure
@bazienka nie wyzywaj innych od inceli jak sama jesteś taką incelką, tępy przygłupie.
Estrogenowa logika. Nazywanie faceta incelem jest w porządku ale nazwanie kobiety, przepraszam feminazistki, bo kobiety nigdy bym tak nie nazwał, Juleczka to straszna zbrodnia. Franz nie miał racji, wy nie jesteście złe, wy jesteście porostu głupie
Przykre. Zapewne coś złego zaczęło się dziać w jej życiu, a Ty zamiast się zainteresować, znalazłeś sobie kochankę i całą winę zwalasz na żonę.
I tak, gdyby rolę były odwrócone, to samo bym pisał. W małżeństwie trzeba się wspierać i sobą interesować.
A jak ona wspiera jego? To się zmieniło że się jej znudził
tak, i to odpowiedzialność faceta: określić i rozwiązać problemy swojej kobiety, a nie jej. ona jest na to za słaba i za głupia, nie?