#zOw10
Ja mam 18, on 15 lat.
#YBz8Q
Gdy zapłaciłam za zakupy i już wyszłam ze sklepu, podbiegł do mnie chłopak, który stał za mną w kolejce. Dał mi czekoladę i już zdążyłam sobie wyobrazić naszą przyszłość, ślub i dzieci, kiedy powiedział: „Moja dziewczyna też ma okres, więc wiem mniej więcej jak to jest i jaka jest lipa, jak przechodzi się przez to bez pełnego zestawu”. Podziękowałam i poszłam płakać :)
#DswKf
To chyba znaczy, że dorastam :D
#3ua6o
Nawilżyłam miękki ołówek oliwką i wsuwałam jej przez kilkanaście minut. Chyba pomogło, bo teraz szczęśliwa śpi.
Ja pierdolę, wyruchałam kota.
#2uenG
Dziewczyna grzecznie i sumiennie na randkę się umówiła, a jej zachowanie w trakcie spotkania było bez najmniejszych zastrzeżeń. Czarująca, uprzejma, zainteresowana kontrahentem – potrafiła przegrywać z klasą i nie wykręcała się z warunków zakładu. Kumpel był z jednej strony oczarowany, z drugiej zdziwiony, że nie chciała iść do łóżka od razu (to potraktował jako specyficzną grę wstępną), ale i nie była jakoś specjalnie zainteresowana dalszym kontaktem. Wykorzystał wszystkie do tej pory funkcjonujące triki, bez skutku. Przyszedł zatem do mnie i spytał, co z nią jest nie tak. Ten egocentryzm zdenerwował mnie nieco, więc opieprzyłem go i stwierdziłem, że przyczyna leży po jego stronie, bo to on właśnie nie spełnia jej standardów. Po czym zdradziłem mu w sekrecie, że ona jest ekstremalnie sapioseksualna, więc musi po prostu mieć lepsze wyniki egzaminów od niej, a wtedy sama chętnie wskoczy mu do łóżka.
Gość, nieprzyzwyczajony do porażek, zabrał się ostro za naukę. Musiał ją zdobyć. Skorzystałem na tym mocno, bo stworzyliśmy 3-osobową grupę do nauki, której ja byłem głównym beneficjentem. Kumpeli nauka przychodziła bardzo łatwo, kumpel grzebał w źródłach z uporem godnym lepszej sprawy, a ja dawałem sobie wszystko tłumaczyć.
Moja intryga wyszła niczym szydło z worka po egzaminach połówkowych. Udało mu się zdobyć o jeden punkt więcej od niej. Miał i tak fory, bo ona dorabiała wieczorami w knajpie jako kelnerka i musiała to odsypiać. Po pełnej nieporozumień i zaskoczeń rozmowie przyszli do mnie i zażądali wyjaśnień. Aby podkreślić absolutną konieczność usłyszenia całej prawdy, on dzierżył w dłoni kij bejsbolowy, a ona bawiła się sprejem pieprzowym.
Od czasu składania tych wyjaśnień żadna stresująca sytuacja w życiu nie wywołuje u mnie silniejszych emocji. Wystarczy sobie przypomnieć, że uratowała mnie logika, zimna krew oraz wskazówka na fakt, że cała nasza trójka dostała stypendium. Nam dwojgu mocno ułatwiło to życie, a jemu przyniosło uznanie ojca. Do tej pory spotykamy się okazjonalnie. Kumpel ustatkował się, znalazł sobie wyjątkowo inteligentną żonę, „zmieniły mi się, cholera, standardy”, rozwija z sukcesem firmę ojca. Kumpela ma cichy, dojrzewający związek z Brazylijką.
Ja nie narzekam, mogło być gorzej. Czasem zastanawiam się, jak potoczyłyby się nasze losy, gdyby nie mój dość głupi, wymyślony po pijaku żart.
#AAKrC
Mam 21 lat, od dziecka niezbyt układało mi się w domu... Ciągle krzyki, awantury, wyzwiska... Tata mega kochany człowiek, ale niestety ciągle w pracy. I przyszedł moment, że moja matka, wtedy uzależniona od alkoholu, zaczęła się dziwnie zachowywać... Zaczęła częściej mówić do mnie z brakiem szacunku i się wyżywać na mnie. Z trójki rodzeństwa to zawsze ja byłem tym złym, młodszy brat zawsze miał wszystko co chciał, siostra to samo, ja musiałem zapracować. Z siostrą kompletnie się nie dogadujemy, niedawno powiedziała do mojego ojca, że jak była w ciąży, to chciałem ją skopać (co jest paradoksalne, bo podczas jej ciąży byłem za granicą i byłoby to nawet fizycznie niemożliwe). Wróciłem z Niemiec w dzień 18. urodzin, miałem odłożone trochę pieniędzy. Jak tylko się skończyły, matka wyrzuciła mnie na bruk. Błąkałem się sporo po pustostanach ponad pół roku, czasem przy minus jeden na dworze spałem w starym magazynie, bo gdzie miałem się podziać? Przyszedł moment, że nie jadłem kilka dni i podszedłem pod okno do mojej mamy i zapytałem, czy zrobi mi chociaż kanapkę... Usłyszałem: „Wypierd*laj, bo zadzwonię po policję”. Tata był za bardzo zmanipulowany, żeby mi pomóc.
Przez to wszystko mam problemy z zaufaniem i okazywaniem uczuć, mimo że chcę, ale bardzo często czuję złość. Nie wiem skąd ona się wzięła, bo nie mam specjalnie powodu do złości. Jedyne czego się wstydzę w sumie w tej sytuacji, to że noszę to samo nazwisko co ta kobieta (bo matką nie można nazwać osoby, która niszczy własne dzieci).
#b5fv9
#hNSOF
Pogratulowali mi, że w końcu kogoś znalazłam...
#MNIU6
Moja przyjaciółka zawsze śmiała się z tego i mówiła, że mam większy burdel w portfelu niż w pokoju. Cóż, nigdy nie powiedziałam jej dlaczego je zbieram, sama wiem, jak głupi jest powód.
Ale wam chyba mogę powiedzieć, prawda?
Zbieram je, żeby mieć alibi. Tak, dobrze czytacie. Alibi. Bo co jeżeli akurat ten jeden raz nie wezmę paragonu, ktoś zostanie zamordowany, a ja będę podejrzana i nie będę mogła udowodnić, że w momencie popełnienia przestępstwa jadłam nuggetsy po drugiej stronie miasta?