#3Dnp1
Moi rodzice podczas wakacji prosili mnie często o ugotowanie obiadu albo przygotowanie czegoś do jedzenia, zanim wrócą z pracy. Tamtego dnia miałam obrać i ugotować ziemniaki. Wodę z ziemniaków zawsze odcedzaliśmy do takiego wiadra ze wszystkimi kuchennymi zlewkami, żeby potem dać to krowom, ewentualnie świniom. A zatem w tym wiadrze było dosłownie wszystko, co nie zaszkodzi zwierzętom i jest pochodzenia spożywczego. Zapach i konsystencja tego ustrojstwa jednak zwalały z nóg.
Tego feralnego dnia, po ugotowaniu ziemniaków, chciałam je odcedzić do tego właśnie wiadra. Niestety w wiadrze wylądowała nie tylko woda, ale i te pechowe ziemniaki. Ze strachu przed solidnym ochrzanem ze strony moich rodziców, że obiad niegotowy, wyłowiłam szybko kartofelki i opłukałam je w ostatniej chwili w czystej wodzie.
Jak się domyślacie, tego dnia nie jadłam obiadu. Powiedziałam rodzicom, że się czymś zatrułam i nie mam ochoty na jedzenie. Prawdę o tym wydarzeniu znam tylko ja i teraz Wy :)
Na wsi ludzie są bardziej odporni , myją się tylko w sobotę wieczorem bo rano do kościoła , do lekarza nie chodzą chyba że operacja konieczna i jakoś żyją. A kartofle były opłukane i gotowane we wrzątku to nic złego stać się nie mogło.
Kartofle były najpierw ugotowane, potem wpadły do resztek, zostały wyłowione z nich, opłukane i podane do spożycia bez kolejnego gotowania. Skoro autorka nic nie pisała w temacie, to pewnie nikt nie wyczuł dziwnego posmaku w ziemniakach i nie pochorował się po ich zjedzeniu.
Bardzo niewielka część ludzi na wsi myje się tylko raz w tygodniu, czemu w ogóle piszesz takie rzeczy?
Domandatiwa, Gesuald pewnie zna to z autopsji ;)
Domantiewa , ale i tak coś tu nie gra. Ziemniakow raczej nikt nie lubi na zimno , po oplukaniu z pomyj dziewczynka musiała je jakoś podgrzać - czy to na tłuszczu na patelni czy chwilę w nowej wodzie. I to wystarczylo żeby zabić smak i bakterie.
ExKrement - ziemniaki tuż po zakończeniu gotowania są tak gorące, że opłukanie ich gorącą wodą z kranu nie sprawi, że będą wymagały odgrzewania przed podaniem do spożycia.
Ci starszego pokolenia ludzie to może się i tak myją, i za PRL-u na wsi też, ale współcześni to już bardziej dbają o higienę.