Zeszłoroczna zima, ja lat naście, mój pierwszy raz na łyżwach. Wchodzę na lodowisko. Każda z nóg biegnie w innym kierunku, w dodatku reszta ciała wygina się na wszystkie strony w poszukiwaniu równowagi. W końcu OK. Stanie na lodzie opanowane. Czas na jazdę. Trzymam się barierki. Nie jest źle. A nawet idzie mi coraz lepiej. Wyjeżdżam na środek lodowiska, niech patrzą. Jadę z uśmiechem, że w ogóle jadę, aż tu nagle pojawia się przeszkoda. Jakiś mężczyzna kuca i poprawia łyżwy swojemu dziecku. Jeszcze nie opanowałam sztuki skręcania, trzeba działać inaczej. A nie... hamować też nie potrafię...
Co było robić? Spanikowana wskoczyłam temu facetowi "na barana".
Dobrze, że mamy zdalne nauczanie, bo ten pan uczy w moim liceum i jak się okazało, doskonale mnie pamięta.
Dodaj anonimowe wyznanie
Moje pierwsze łyżwy po wielu, wielu latach( mialam łyżwy w wieku 8-10 lat). Wchodzę na taflę i leżę, wstaję i znowu leżę. Po kórymś razie widzę jakiś plastik. To były nowe łyżwy i ne zdjęłam przezroczystych osłonek. Okazało się, że całkiem dobrze jeżdzę.
Ta historia podoba mi się bardziej niż ta z wyznania. 😂
@PinkRoom
Mnie też xd
Ubawiłaś mnie do łez😂
Kiedyś i tak go spotkasz.
Moja przyjaciółka pomagała mi w nauce jazdy na łyżwach i stwierdziła że najlepiej jak będzie mnie asekurować jadąc zaraz za mną. Ja się potknęłam wywróciłam na kolana a ona również wskoczyła mi na plecy. 😂