Jak miałam jakieś 4-5 lat, podczas sylwestrowego odpalania fajerwerków w jednym z nich przy starcie złamał się kijek, przez co fajerwerk zamiast lecieć w górę, leciał po ziemi PROSTO NA MNIE. I mój dziecięcy móżdżek zamiast zasugerować zejście z jego trasy zadecydował, że spierdzielamy przed jebańcem do domu.
Prawdopodobnie byłam wtedy szybsza od Usaina Bolta.
Dodaj anonimowe wyznanie
Jak oglądałam różnej maści filmy przygodowe, bardzo mnie wkurzało, że bohaterowie uciekają prosto po trasie toczącego się głazu czy innego ustrojstwa. A wystarczyłoby zrobić parę kroków w bok, i po kłopocie. No co za idiota napisał ten scenariusz!
Teraz jednak wiem, że ludzki umysł często reaguje irracjonalnie. I człowiek potrafi zamrzeć w bezruchu na widok pędzącej na niego lokomotywy albo właśnie uciekać przed nią wzdłuż torów.
I to nie ma nic wspólnego z wiekiem, ludzie dorośli reagują podobnie. Co zresztą świetnie widać na wielu upublicznionych nagraniach z miejskich kamer.
W takich sytuacjach zawsze przypomina się film Prometeusz i kosmonauci uciekający na piechotkę (i oczywiście przed siebie, a nie na boki) przed turlającym się olbrzymim statkiem kosmicznym. :)
szarymysz
:)))
Dobre.
Mnie zawsze cieszy jak w filmach Marvela spada na ziemię jakiś kawał statku kosmicznego albo innego dziadostwa, i zamiast rozpierzchnąć się na boki, wszyscy biegną zgodnie z trajektorią lotu, starając się przegonić lecące im na łby tony żelastwa.
W dodatku im się to udaje...
Coś pięknego. :))