#7kUfb
Idąc do liceum nie znałam nikogo. Wszyscy kumple ze skateparku poszli do okolicznego (dość kiepskiego) liceum. Ja do szkoły dojeżdżałam codziennie 30-40 minut na longboardzie albo 15-20 autobusem w zimowe/deszczowe dni.
Po miesiącu zaczęłam zauważać chłopaka z klasy maturalnej, który jeździł na to samo osiedle, ale autem. Zawsze przy mnie zwalniał. Był bardzo przystojny i w sumie chciałam, żeby kiedyś się zatrzymał.
Tak, zostaliśmy parą. Pierwsze pół roku było jak z bajki - dla mnie nauczył się jeździć na desce, odbierał mnie ze skateparków i uwielbiał moich kumpli. Dzięki niemu otworzyłam się i poznawałam więcej osób w szkole.
Zbliżały się matury. Szymon był zestresowany jak nigdy, często denerwował się na mnie i krzyczał. Ja to ignorowałam, bo w końcu matura jest bardzo ważna i ten stres miał przecież jakieś sensowne podłoże. Miał mi za złe, że odnawiam kontakt z kolegami ze skejta, a przecież nie miał dla mnie w ogóle czasu. Miałam siedzieć sama w domu?
Po maturach. Siedziałam sama na 4-metrowej rynnie w ciepły majowy wieczór. Chciałam chwilę pojeździć i się zebrać. Szymon miał mnie odebrać i mieliśmy pojechać do niego, wszystko znów zaczynało być w porządku.
Podbiegł do mnie, krzyczał: "ty szmato, wiem, że mnie zdradzałaś, jak ja byłem cały posrany maturami". Stał nade mną pytając w koło "no przyznaj się już, z kim? domyśliłem się!". Wstałam i chciałam uciec, ale mnie popchnął. Chyba nie oczekiwał, że dość mocno, ale miałam plecak, który dodatkowo pociągnął mnie w tył. Po wszystkim wezwał pomoc i tuż po przyjeździe karetki sobie poszedł. Ratownikowi powiedział, że mnie nie zna.
Piszę to wyznanie z połamaną ręką i sporej wielkości plastrem na czole. Nie ignorujcie pierwszych znaków agresji i nie usprawiedliwiajcie jej. Można mieć zły dzień czy dwa, ale nie tydzień czy dwa. Czar Szymona prysnął i teraz mam konsekwencje tego, że nie potrafiłam wcześniej obiektywnie o nim myśleć.
Teraz pozew o naruszenie nietykalności cielesnej i uszkodzenie ciała na okres powyżej 7 dni. Będzie miał nauczkę na całe życie
Zawsze możesz zgłosić sprawę na policję. Wbrew pozorom jeśli to się stało koło sklepu, bankomatu, banku itp. to zdarzenie nagrało się na monitoring i będzie dowód a chłopak odpowie za to zachowanie. To już policja sprawdzi czy się udało nagrać, zresztą warto przejść się też samemu na miejsce zdarzenia i rozejrzeć, bo może np. wspólnota mieszkaniowa z osiedla obok, którego się to stało ma monitoring i udostępni nagranie policji.
I warto wziąć pod uwagę to, że całe szczęście, że autorka żyje, bo gdyby miała pecha i uderzyła głową o krawężnik/ kamień itp. to historia mogłaby się skończyć tragicznie.
Zupełnie niepostępowy, chyba przedawkował gluten albo laktozę. Nie słyszał o cuckol...eeee, tej, poliamorii?
Zupełnie idiotyczny komentarz.
Na poziomie komentującego, wszystko tu pasuje 🤣
Oj tam, przecież najważniejsze że był bardzo przystojny.
W świecie dorosłych zdecydowanie można mieć zły tydzień czy dwa. Można mieć złe nawet miesiące czy lata. Czasem są takie sytuacje, że niewiele można z tym zrobić. Kiepska miara. Trzeba się komunikować, a nie ignorować, a jeśli druga osoba nie odwzajemnia komunikacji i nie zmienia tego co może żeby było lepiej to wtedy jest sygnał do tego żeby uważać. Gdybyście się komunikowali to temat zazdrości na bank wyszedłby wcześniej.
Mam nadzieję, że to zgłosiłaś.