#9oCcK
W gimnazjum byłam otaku, nie było to wtedy za popularne, ludzie się z tego śmiali. Najgorsi byli jednak moi rodzice. Wyśmiewali się praktycznie ze wszystkiego. Kiedy tylko zauważyli, że oglądam jakiś odcinek anime to siadali obok mnie i kazali dalej oglądać, komentując chamsko co się dzieje na ekranie.
Jak tylko widzieli, że chcę zgrać sobie jakąś muzykę na komórkę to zmuszali mnie do puszczania jej w głośnikach żeby też sobie posłuchali, mówiąc, że słucham jakichś japońskich ped*łów babochłopów (słuchałam visual kei. Trochę An Cafe, Miyavi'ego, Malice Mizer, więc możecie wygooglować jak oni wyglądają). Powiecie, że to jeszcze nie robi z człowieka paranoika.
Pisałam pamiętnik, byłam trochę depresyjną nastolatką, dużo się wyzywałam jaka to nie jestem beznadziejna. Mama potrafiła znaleźć mi ten pamiętnik, przeczytać go, a potem przy mnie czytać jak wyzywam się od śmiecia. Powiecie, że może się martwiła, ale nigdy nic z tym nie zrobiła oprócz komentowania moich wypocin.
Potrafiła wchodzić mi na fejsa (czasy gdzie nie pracowała i siedziała sama w domu, więc nie było opcji, że to nie była ona) i czytać moje konwersacje z ludźmi, po czym kłamać mi w żywe oczy, że może komputer się zepsuł mimo, że pokazywałam jej historię przeglądarki. Czytali też moje sms, o czym dowiedziałam się, jak powiedzieli mi, że to nie dziewczyna wyrywa chłopaka tylko on ją. Dawali pseudo rady, że tego się nie pisze lub tego a tego nie wypada mówić. Czułam się zaszczuta, notorycznie monitorowana.
Skończyło się na tym, że na wszystko, co się da mam hasła, każde inne. Uczę się ich na pamięć, bo nie ma mowy żebym sobie to zapisała, bo ktoś może to przeczytać. Naturalnie mam z dwadzieścia e-maili, z piętnaście kont na anonimowych i kilka profili na fejsie. Na gmailu zablokowano aż mój numer, bo za dużo kont jest do niego przypisanych.
Na przeglądarce używam tylko trybu incognito, żeby nie musieć co chwila kasować historii. Kiedy tylko ktoś zagląda mi przez ramię, a coś robię na komputerze/komórce od razu zamieniam się w głaz, nie ruszam się i patrzę tępo w ścianę. Na studiach przeżywałam katorgi, kiedy tylko wykładowca nachylał się nade mną, by zobaczyć, jak radzę sobie z zadaniem. Nie potrafię mówić o swoich zainteresowaniach, ulubionej muzyce, udaję, że ich po prostu nie mam. A oni dalej się wypierają, mówią, że sobie to wszystko wymyśliłam.
Ps. Tak, wiem, że pewnie łatwo mnie wytropić, ale daje mi to złudne poczucie bezpieczeństwa.
Twoi rodzice to po prostu psychole. Też kiedyś słuchalam visual kei to moja mama śpiewała ze mną, czasem miała dość jak puszczałam jedną piosenkę w kółko a tak to nie miała problemu.
O mamo! Przypomnialas mi, jak słuchałam plyty Piersi, a potem matka do mnie " Eee dobre, pożycz" i spiewala potem kilka dni uhhh
O Hela, o Hela, twoje ciało mnie onieśmiela... :)
Nastapił straszny wysyp pseudo wyznań "Junek z neta". Jakis kac po marszu "Czarnych macic".
Następnym razem jak coś napiszesz zapoznaj się z definicją danego słowa.
Idealnie pasuje do Julki, jeszcze Kpop do tego dodać podlac tęczowym sosem.
Czy wy naprawde musicie narzekac pod KAZDYM wyzwaniem?
boruta to troll
Bazienka, twój ojciec sie pyta czy zawitasz na Boże Narodzenie czy nadal jestes na niego obrażona.
Ośmieszasz sie
Co za obrzydliwa, wyrafinowana forma przemocy. Odbierali ci prawo do prywatności, obdzierali z godności...Wiem że wszyscy tutaj wysyłają na terapię, ale serio, idź na terapię bo takie przeżycia mają poważne konsekwencje
Na samą myśl o anime i mandze dawni samurajowie zrobili by sobie z chęcią seppuku jakby żyli (a ci z lat 40 tych XX w. roztrzaskali się swoim zerem o jakiś lotniskowiec).
Biorąc pod uwagę ich skopaną mentalność, to wręcz komplement.
Znawca się odezwał 😂
No tak, bo japońscy piloci trzaskali samolotami o lotniskowce z powodu załamania nerwowego.
Dawni Japończycy uważali za najwyższy honor możliwość oddania życia za cesarza i kraj. Seppuku było często dokonywane jako forma żalu, wyraz protestu przeciwko decyzjom zwierzchników, czy rządu, jako zachowanie honoru, w przypadku gdy się zawiodło lub zachowało niegodnie, czy jako forma udowodnienia swoich racji.
I biorąc pod uwagę mentalność i "stan ducha" sporej części współczesnych Japończyków, dla dawnych samurajów było by to coś nie do pomyślenia.
Bardzo współczuję zjebanych rodziców :(
Natomiast przynajmniej w jednym możesz sobie ulżyć. Zamiast zapamiętywać kilkanaście haseł zainstaluj sobie jakiś menadżer haseł, np. KeePass, i wtedy będziesz musiała pamiętać tylko jedno - może być nawet bardzo długie i skomplikowane...
Byłam emo kid, ale ludzie mnie lubili. To kwestia tylko naszego nastawienia do innych. Teraz jestem emo adult, a moje dziecko śpiewa ze mną MCR i te sprawy ;)
Twoi rodzice to źli ludzie, którzy zrobili Ci okropną krzywdę. Znałam takich, którzy w podobny sposób mocno zniszczyli swoje dziecko, dziewczyna długi czas miała problemy, psychiczne i kryminalne. Teraz jest lepiej, ale dalej jej życie jest ... średnie. Przez brak miłości, poniżanie, wymaganie posłuszeństwa
"otaku" czego?
niby z takim hoplem na kulture japonska, a nie wiedza, ze otaku oznacza po prostu pasjonata jakiejs dziedziny i nalezy ja wymienic ;p
Nie do końca. O ile samo słowo faktycznie nie oznacza tylko fanatyka m&a, o tyle już dawno przyjęło się, że otaku=zajaranie na m&a, szczególnie poza Japonią.
A tak swoją drogą, oglądanie anime i słuchanie J-music nie oznacza od razu hopla na punkcie kultury japońskiej. Wiele takich osób nie ma pojęcia o Japonii poza tym, co przeczytają/zobaczą, a to (rzecz jasna) niekoniecznie pokrywa się z rzeczywistością.
@ohlala
Sporo osób uważa że się czymś interesuje, tak naprawdę nie mając o tym zielonego pojęcia. Zapewne jakby spytać większość europejskich, czy amerykańskich fanów mangi o cokolwiek z historii Japonii, to niewiele by byli w stanie powiedzieć.
(pewnie niektórzy uważają że pokemony naprawdę żyją w Japonii)
Kocham Malice Mizer i Miyaviego zajebista muzyka pilecam też Versailles Philharmonic Quintet jak ktoś gustuje w metalu symfonicznym a od takich pseudo ,,rodziców" bym się odcięła na stałe (co z resztą sama zrobiłam, choć z trochę innych powodów)
Protip:
Jest taki darmowy pakiet biurowy jak Libre Office (jeden z dwóch następców OpenOffice ale LO jest bardziej popularny i częściej dostaje aktualizację od drugiego - ApacheOffice). W Calcu (arkusz kalkulacyjny) można trzymać loginy i hasła. Wystarczy tylko zaznaczyć komorkę i skopiowac aby mieć w schowku jej treść. Dlaczego w ogóle go polecam? Bo ma opcję zapisu plików do formatu Open Document zabezpieczonych hasłem. Bez jego podania nie otworzy się dokumentu. Tak samo jest we Writerze (edytor tekstowy). Jeśli ktoś jest ciekawy to tak, Libre Office może otwierać dokumenty z formatu MS Office. A co dla mnie jest najważniejsze - ma wygląd paskowy rodem ze starszych Office-ów od MS (np z 2003). Ale jeśli ktoś woli to może przełączyć sobie na widok zakładkowy (o ile tak to się nazywa), czyli ten (dla mnie) poroniony widok z najnowszych programów MS.
Współczuję. U mnie było podobnie, choć na znacznie mniejszą skalę, a i tak do tej pory mam hasła na wszystko. Rodzice oczywiście będą się wypierać, ale to nie z nimi masz budować swoje życie. Mnie pomogły zmiany środowiska, poznając nowych ludzi mówiłam sobie: dobra, nie będę przed nimi udawać bo i tak za parę miesięcy stąd spadam, szkoda zachodu. No i okazało się, że ludzie mają gdzieś te "sekrety", koleżanka nawet jest fanką Miyazakiego. Zostaw rodzinę za sobą, przed Tobą jest cały wielki swiat ludzi zbyt zajętych i zmęczonych by Cie śledzić ;)