#CLV2d
Kilka miesięcy temu, kiedy przyjechałam do babci w odwiedziny, spotkałam u niej ojca, niewidzianego od rozwodu rodziców. Nie chcę żyć w gniewie, więc byłam uprzejma, udało nam się zamienić słowo, lecz na koniec spotkania powiedział coś, co bardzo mnie dotknęło i wyszedł. Zostałam sama z babcią, a ona wyrzuciła mi kolejne żale za rozwód i takim sposobem pokłóciłyśmy się kolejny raz przez ojca. Wkurzona wróciłam do domu i unikałam z nią kontaktu.
Jakiś czas temu zachorowała, trafiła do szpitala, złapała covid i zmarła. Mimo że miałam do niej numer, nie zadzwoniłam do niej. Wszystkim, którzy o pytają, czy udało mi się z nią porozmawiać (byłam dość blisko z babcią) powiedziałam, że próbowałam, ale nie udało mi się z nią skontaktować. Wstyd mi przyznać, że nawet nie wykonałam tego telefonu. Nie wykonałam go ze złości, nie potrafiłam się przemóc. W przeddzień jej śmierci czułam, że muszę to zrobić, bo nie zdążę. Oczywiście nie zdążyłam, ale to tylko moja wina. Jest mi wstyd.
Oj, bardzo anonimowe. Plus.
Wiesz, chyba każdy kto ma chociaż odrobinę empatii czułby się ze sobą źle po takiej decyzji. Jednocześnie wcale nie wiem czy przemogłabym się będąc na twoim miejscu. Skoro widziałyście się kilka miesięcy temu, to była to dosyć świeża sprawa, a takie rzeczy potrafią boleć przez lata. No i hej, pomyśl o tym w ten sposób: twoja babcia miała dokładnie tyle samo czasu co ty na wyciągnięcie ręki na zgodę. Zamiast czekać aż zadzwonisz w takich okolicznościach jakie zaszły, mogła zrobić to pierwsza, każdego dnia z tych kilku miesięcy. To ona zapracowała sobie na fakt, że wasza relacja się zepsuła.
Mimo wszystko, mam nadzieję, że po czasie będziesz pamiętać głównie te dobre rzeczy związane z nią. Bardzo ci tego życzę. Trzymaj się 💗
Bardzo ładnie napisałaś :)
Do Twojego bardzo miłego i ciepłego komentarza dodałbym, że babcia miała swoje lata, była osobą starszą. W teorii tacy ludzie bardziej znają życie i wiedzą jak powinno się zachować. Myślę, że ona jako przykład powinna się skontaktować pierwsza, wyciągnąć tą rękę. To była też jej decyzja. Autorka ode mnie również życzę dużo siły i spokoju zarówno teraz jak i dalszym życiu. W sumie to Wam wszystkim anonimom tego życzę.
A dałeś sobie sam minusa bo?
Nie rozumiem dlaczego dodając komentarz ma on automatycznie plusa, czuję się trochę jakbym sam musiał sobie podbijać komentarz, bo nie ma on żadnej wartości. Może trochę głupie, ale jakoś źle się czuję wewnętrznie widząc, że sobie sam coś podbijam 😅
Rozumiem że babcia była matką twojego ojca. przyszedł syn do matki,przedstawił swoją wersję, wyżalił się. Rodzice często mają "słabość" do swoich dzieci i racjonalizują sobie ich wybryki... takie jakie opisujesz, a nawet gorsze.
To nie tobie powinno być wstyd. Wy się uwolniłyście od oprawcy, a babcia aż do śmierci nie potrafiła tego zrozumieć.
Czasu nie cofniesz. Byłaś w bardzo trudnej sytuacji, bo dziecko nie powinno brać odpowiedzialności za relacje rodziców. A Ty w dodatku byłaś za to czynnie obwiniana.
Sam miałem taki wyrzut sumienia, tyle że nie było gniewu ani żali. Raczej przypadek. Gryzlem sie jakis czas. Pomogło mi, gdy zrozumiałem ze tego czlowieka juz nie ma. Już nic nigdy się w tej sprawie nie wydarzy. Jestem sam ze sobą. I udalo mi sie sobie wybaczyć.
W Twojej sytaucji, mimo wszystko, to babcia ponosiła większą odpowiedzialność za swoja i Twoją złość. Ona byla starsza i byla w tej rodzinie dłużej.
Bądź dla siebie dobra.
jak wize tego typu poczucie winy, o mi sie przypomina rysunek Rudit z napisem- kiedy ktos zarzuca ci dlugie nieodzywanie sie, a zupelnie zapomina, ze o dziala w dwie strony
babcia rowniez mogla sie pogodzic, tym bardziej, ze byla o ciebie starsza (chodzi mi o dowiadczenie, wiedze o zyciu itp.), mogla nie wchodzic w glupi upor
a ty tylko chcialas ratowac mame- i to sie chwali
jak chcesz to idz na grob babci, przynies jej kwiaty, znicz i powiedz wszystko, co ci lezy na sercu :)
Nie masz powodów by miez wyrzuty sumienia. W naszym chorym kraju wmawia się nam, że rodzina jest najważniejsza. Jeśli masz toksyczna rodzinę to masz prawo przestać utrzymywać z nimi kontakt i iść swoją drogą. To czy byś się pożegnała czy nie, nie zmieniłoby dalszych losów Twojej babci. Ona i tak by umarła.
Twoje poczucie winy pokazuje, że jesteś bardzo ciepłą, emaptyczną osobą. I to jest mocno na plus, ale akurat nie w tej sytuacji wiesz? Babcia nie powinna ciebie obwiniać wogóle o takie rzeczy, przecież byłaś bardzo młoda w tym czasie. Zrobiłaś to co było dobre dla siebie i twojej mamy, a jeżeli ona miała o to pretensje to cóż. Jej problem. Nie rozumiem wogóle matek które stoją po stronie zięciów zamiast własnych córek i wnuczek.. Więc choć okrutnie to brzmi, za brak kontaktu z twojej strony może podziękować sama sobie.
Jakby jej zależało, to by sama zadzwoniła.