#FzU5Q
Rozpakowywałam właśnie paczkę owiniętą w folię, kiedy zebrało mi się na ziewanie. Odruchowo zasłoniłam usta, ale do dłoni przyczepił mi się niewielki kawałek folii, taki około 1x1 cm, który podczas ziewania zassałam do ust i dalej, do gardła.
Niemal się udusiłam. Udało mi się jakoś ją wykaszleć po dłuższym czasie.
Teraz za każdym razem jak ziewam, sprawdzam dłoń, zanim zasłonię nią usta. Folia była naelektryzowana, więc miałam dużo szczęścia, że nie utknęła na amen.
Ja się mało nie udusiłam podczas mycia zębów. Rano spiesząc się wyszłam z łazienki ze szczoteczką w ustach (pewnie potrzebowałam coś przynieść, nie pamiętam) i podczas oddychania drobina piany z pasty wpadła mi do gardła. Mentol podrażnił je i zaczęłam silniej kasłać. Zamiast wypluć wszystko próbowałam utrzymać tę pastę w ustach - spieszyłam się i nie chciałam tracić czasu na sprzątanie. Więc kaszląc zasysałam coraz więcej piany i zaczęłam się dusić. Finalnie - żyję, ale nie biegam juz z pastą po domu, a gdyby się Wam zdarzyło to plujcie xd
Ja prawie się załatwiłam swoją własną śliną, którą jakimś cudem zassałam... I to nawet nie była duża ilość śliny, taka standardowa 😂
Można też nie zasłaniać ust (w domu).
Mi raz utknął cukierek miętowo-owocowy w gardle, zjadłam ich wcześniej kilka. Zaczęłam wymiotować i od tego cukru czy mięty (??) tak ściśnęło mi sie gardło że nie mogłam złapać powietrza. Straszne to było
No ale przeżyłaś?
No przezyla ale co to za zycie...